Komisja podjęła na początku marca decyzję o przesłaniu Polsce wezwania do usunięcia uchybienia w związku z brakiem zgodności z unijnymi wymaganiami określonymi w rozporządzeniu w sprawie bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego (rozporządzenie (UE) 2017/1938). Hermes Energy, jedna z prywatnych firm operująca na polskim rynku gazu podkreśla, że zastrzeżenia Komisji znajdują odzwierciedlenie w sytuacji na rynku. PGNiG, który w oczach konkurencji uchodzi za największego beneficjenta zmian w tej ustawie od wezwania do ewentualnych zmian w ustawie droga jest jeszcze daleka i wcale nie pewna.
Ustawa o zapasach
Zdaniem Komisji wprowadzony przez Polskę obowiązek magazynowania gazu jest niezgodny z unijnymi środkami mającymi zapewnić bezpieczeństwo dostaw gazu. W rozporządzeniu określono wymagania, do których wszystkie państwa członkowskie muszą się stosować, aby uniknąć ewentualnych zakłóceń dostaw w UE i móc odpowiednio reagować w przypadku ich wystąpienia. Polska ma teraz dwa miesiące na ustosunkowanie się do zastrzeżeń zgłoszonych przez Komisję. W przypadku braku reakcji Komisja może podjąć decyzję o przesłaniu uzasadnionej opinii.
Komisja upomina Polskę w sprawie ustawy o zapasach. Ministerstwo reaguje
„Powtórzenie naszych zastrzeżeń”
Hermes Energy Group (HEG) podkreśla zaś, że od początku prac nad ustawą o zapasach gazu ziemnego firma wskazywała na niezgodności nowelizacji z prawem unijnym. – Działania podjęte przez Komisje Europejską potwierdzają słuszność naszego stanowiska w tej sprawie. Jak już wielokrotnie podkreślaliśmy, obecna sytuacja legislacyjna w Polsce dyskryminuje dostawców działających na wolnym rynku, ugruntowuje dominującą pozycję państwowej spółki PGNiG oraz uniemożliwia utrzymanie zapasów gazu w innych krajach UE – zaznacza w komentarzu dla portalu BiznesAlert.pl, prezes spółki Piotr Kasprzak.
Podkreśla on, że tuż po wprowadzeniu nowelizacji obserwowaliśmy falę rezygnacji podmiotów z koncesji na import gazu do Polski oraz kilkuprocentowe podwyżki cen surowca na giełdzie gazu. Co istotne, Unia wprowadziła już regulacje mające na celu zagwarantowanie bezpieczeństwa energetycznego Wspólnoty. Mowa tu o rozporządzeniu „SoS”, dotyczącym priorytetów przesyłu gazu w sytuacjach kryzysowych, które gwarantuje ciągłość dostaw surowca – wyjaśnia Piotr Kasprzak, członek zarządu ds. operacyjnych HEG.
Jego zdaniem w kontekście zaistniałego sporu zarówno Rząd polski, jak i KE mówią o bezpieczeństwie. – Konflikt zatem sprowadza się do różnego postrzegania tego zagadnienia. Kiedy nasz Rząd mówi o bezpieczeństwie, ma na myśli jedynie zwiększenie liczby źródeł dostaw gazu do Polski, co z założenia jest podejściem słusznym. Natomiast Unia skupia się na dywersyfikacji źródeł w całej Europie i stworzeniu jednego wolnego rynku gazu dla całej UE. Takie podejście nie tylko zapewnia bezpieczeństwo energetyczne w ramach wszystkich państw członkowskich, ale także gwarantuje rozwój wolnego rynku i, co za tym idzie, niskie ceny gazu.. Natomiast tani surowiec oznacza lepszą konkurencyjność gospodarki. – zaznacza prezes.
Dodał, że swoistym testem forsowanego przez Wspólnotę rozwiązania była grudniowa eksplozja hubu w austriackim Baumgarten. -Niewątpliwa tragedia, jaką przeżyli tamtejsi pracownicy i ich rodziny, miała bardzo krótkotrwały wpływ na ceny gazu na rynkach europejskich. Już następnego dnia obserwowaliśmy stabilizację sytuacji na giełdzie – podkreśla Kasprzak.
PGNiG zachowuje spokój
W minionym tygodniu podczas konferencji wynikowej PGNiG, prezes spółki powiedział, że jest ona „przedmiotem tych procedur”. – Czujemy się wystarczająco mocno, a do ewentualnej zmiany się dostosujemy, choć nie oczekujemy, że to się stanie. Porównujemy to z sytuacją we Francji. My mamy jeszcze bardziej rozmiękczone przepisy, a jednak Francja wygrała w cuglach – powiedział prezes Woźniak. – Przepisy o usłudze biletowej są wystarczająco elastyczne – dodał.
Znowelizowana ustawa o zapasach narzuca obowiązek gromadzenia zapasów gazu na wszystkich uczestników rynku, co budzi krytykę traderów, dla których jest to obciążenie finansowe obniżające konkurencyjność. Przepis jest tłumaczony racjami bezpieczeństwa dostaw na wypadek kryzysu.
PGNiG wskazuje, że Komisja zwraca się do Polski o usunięcie uchybień ze względu na nowelizację rozporządzenia SOS. – Nie należy przeceniać znaczenia tego wezwania. To jedno z kilkudziesięciu skierowanych do wielu krajów – przekonywał Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG. – KE wzywa do usunięcia rzekomych braków między naszym starym prawodawstwem zapasowym a nowa wersją dyrektywy SOS która weszła w życie niedawno, już po wejściu w życie noweli prawa o zapasach – dodał.