Najważniejsze informacje dla biznesu

Ustawa polonizująca Gazociąg Jamalski przeszła przez komisję bez sprzeciwu

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych doszło do wymiany zdań pomiędzy posłem Koalicji Obywatelskiej Pawłem Poncyljuszem a pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim na temat ustawy, która ma pozwolić Polsce wykorzystywać Gazociągu Jamalskiego na jej terytorium jako elementu systemu przesyłowego po usunięciu zaszłości historycznych. Ustawa przeszła przez głosowanie komisji bez sprzeciwu.

– Z tego co rozumiem, w nowym projekcie ustawy chodzi o to, by pozbawić spółkę EuroPolGaz, w której udziałowcami są spółka skarbu państwa i Gazprom, możliwości operowania na Gazociągu Jamalskim, który ma przestać tłoczyć rosyjski gaz wraz z końcem kontraktu jamalskiego. Chodzi o to, by Gaz-System użytkował ten gazociąg na odcinku w Polsce, choćby do tłoczenia gazu na rewersie. Co do tego nikt nie ma wątpliwości, że czas na to, by Polska odzyskała pełne władztwo nad gazociągami na terenie Polski. Jedyne, co może budzić wątpliwości to to, czy Polsce mogą grozić różnego rodzaju procedury arbitrażowe, dlatego, że udziałowcem EuroPol Gaz jest nie tylko PGNiG, bo od przyjęcia ustawy tylko Gaz-System będzie mógł występować o taryfy i operować gazociągiem. Wynikają z tego skutki finansowe dla właściciela Gazociągu Jamalskiego. Będzie to ciążyło nad gazociągiem i państwem polskim – powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz.

Odpowiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. – EuroPol Gaz jest wspólną własnością wspólną PGNiG i Gazpromu, udziały wynoszą nieco ponad 51 procent dla PGNiG i nieco ponad 48 procent dla Gazpromu. Z mocy statutu, skład zarządu to dwóch przedstawicieli Gazpromu i dwóch PGNiG, więc potrzebna jest jednomyślność w zarządzie, by podjąć strategiczne decyzje.

Ta ustawa sankcjonuje doraźny stan rzeczy, który jest od 2016 roku. To wtedy realizując prawo europejskie, czyli konieczność rozdzielenia operatorstwa na sieci przesyłowej, gazowej, od właścicielstwa, a tak naprawdę sięgając dalej operatorstwa od handlu, bo Gazprom handluje, zostało unormowane w ten sposób, że została wprowadzona umowa powierzeniowa. Od 2016 roku operator Gaz-System jest operatorem polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego. Ta umowa była czasowa, trzyletnia, po czym została druga wprowadzona w życie. Negocjacje pomiędzy operatorem a EuRoPol Gazem nie zakończyły się powodzeniem, a w związku z ustawą prawo do narzucenia tej umowy ma Urząd Regulacji Energetyki i w ten sposób ta umowa została narzucona.

– Jednakże ta umowa po pierwsze jest określona w czasie i kończy się z końcem 2022 roku i powinna być zastąpiona rozwiązaniem docelowym. To rozwiązanie docelowe w stosunku do tego co jest różnić się będzie tym, że operator będzie miał obowiązek oraz możliwość inwestowania w infrastrukturę na swój koszt, pozostawiając własność dotychczasowym właścicielom. To nie jest wywłaszczenie EuRoPol Gazu. PGNiG i Gazprom pozostaną właścicielem i będzie spółka EuRoPol Gaz prawo do zysków z tego przesyłu, jeżeli on będzie realizowany. To jest oczywiście związane z ilością przesyłanego gazu. Taryfa będzie proponowana i zatwierdzana przez URE, a równocześnie operator będzie czerpał zysk z tego, że jest operatorem. To również jest kwestia związana z kosztami utrzymania tego gazociągu. Jeżeli się okaże, i to jest ta subtelna różnica, że właściciel będzie obciążony kosztami utrzymania gazociągu tylko w części, która nie została pokryta przychodami ze świadczonych przez operatora usług przesyłu gazu, jeżeli gaz będzie przesyłany nie ma problemu, są tylko dochody. Sytuacja jest odmienna, jeżeli ten gaz nie będzie przesyłany, a gazociąg będzie musiał być utrzymany, to w tym momencie, z wadium, tego depozytu składanego przez właściciela ta różnica będzie uzupełniana. Jeżeli infrastruktura nie jest używana, a jest właściciel, który ciągle chce nim być, to nie ma powodów, by nie pokrywał kosztów – mówił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

– Użytkowanie polskiego odcinka Jamału jest od 2016 roku możliwe na podstawie aukcji prowadzonych przez operatora, czyli Gaz-System. Ten kto chce przesyłać zgłasza się w aukcji i wykupuje przepustowość gazociągu. Sytuacja się w tej sprawie zmienia bo oczywiście wykupuje tę przepustowość PGNiG i uzyskuje niecałe 3 mld m sześc. które muszą być przesłane odpowiednią częścią Jamału, więc PGNiG musi tę przepustowość wykupywać. Ona jest wykupywana przez współwłaściciela Gas-Trading który ma 4 procent udziałów a PGNiG ma w nim większość akcji. Te aukcje są roczne w pierwszym tygodniu lipca zgodnie z prawem europejskim. Jeżeli przepustowość nie została sprzedana, to potem są aukcje miesięczne i dzienne. Ten, kto chce przesyłać gaz, może brać przepustowość Gazociągu Jamalskiego w każdej chwili i tak robią Rosjanie mniej więcej od jesieni zeszłego roku. Od wtedy z małymi wyjątkami gaz przez Gazprom do Niemiec Jamałem nie jest przesyłany. Ten gazociąg nie jest pusty bo jest tam gaz pod ciśnieniem, ale nie jest nim przesyłany gaz do Niemiec. PGNiG odbiera ten gaz w ilości niecałych 3 mld m sześc. na mocy kontraktu, który wygasa z końcem tego roku i to nie jest związane ze sprawami, o których rozmawiamy. Operatorem jest w tej chwili Gaz-System – opowiadał minister Naimski.

– Chcemy, żeby Gaz-System stał się pełnoprawnym inwestorem, ponieważ docelowo naszym planem jest włączenie polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego do polskiego systemu przesyłowego, by działał on na takiej samej zasadzie jak wszystkie inne gazociągi w Polsce. Dotychczasowa umowa jest ułomna. Gaz-System chcąc w pełni włączyć ten gazociąg do sieci, musi mieć możliwość inwestowania np. w rozbudowę tłoczni, budowania przyłączy – dzięki temu przykładowo będzie można przesłać gaz ze Świnoujścia do Zambrowa pod granicą wschodnią. Operatorstwo Gaz-Systemu nie jest kontestowane przez stronę rosyjską. Rosjanie mieli problemy z konkretnymi zapisami umowy powierzeniowej, i ostatnia jej wersja była zaskarżona przez rosyjską część EuroPol Gazu, po rozpatrzeniu sąd oddalił tę skargę – dodał.

– Polska część Gazociągu Jamalskiego będzie odrębnym systemem przesyłowym dla całego kraju, to ma skutki taryfowe, ale w dalszej kolejności będziemy dążyć do ujednolicenia tej sytuacji. To jest kwestia porządkująca. Gaz-System ma z kolei koncesję na operatorstwo do 2068 roku, to są pewne formalizmy. Na Gazociągu Jamalskim ma tę koncesję krótszą, ale chcemy, aby to było ujednolicone i będzie w umowie powierzeniowej, trzeciej z kolei, już docelowej. Będzie to negocjowane i ustalane, a jeżeliby się okazało, że w rozmowach nie można tego ustalić, to będzie to oktrojowane przez prezesa URE. PGNiG popiera to rozwiązanie czyszczące całą sytuację – tłumaczył dalej Piotr Naimski.

– Jeżeli chodzi o ograniczenie zysków EuRoPol Gazu, to zostało przyjęte z aneksów do umowy międzyrządowej polsko-rosyjskiej nieszczęśliwej z 2010 roku. Od tego też będziemy odchodzili. To jest związane z kolei z wyekspirowaną już umową na przesył gazu przez Gazociąg Jamalski, którą miał EuRoPol Gaz z Gazpromem. Ta umowa się skończyła i nie została przedłużona, ta wieloletnia i niezgodna z prawem europejskim. Umowa PGNiG na przesył także jest dłuższa, ale kończy się w grudniu tego roku wraz z kontraktem zakupowym. Od tej strony ta kwestia jest wyczyszczona. Innymi słowy przestają obowiązywać te ograniczenia. Równocześnie taryfa będzie wyznaczana na podstawie kosztów uzasadnionych, w normalnym trybie, według przepisów, proponowana a także zatwierdzana – ocenił Naimski.

– Dużym elementem kosztów właściciela jest amortyzacja Gazociągu Jamalskiego. To też jest ciekawe, bo amortyzacja polskiego odcinka Jamału skończy się w 2024 roku. Dość istotny element kosztów odpadnie. To zmienia te ewentualne kwestie związane z finansowaniem, gdyby przez gazociąg nie płynął gaz, a właścicielem 48 z kawałkiem procent tego gazociągu jest Gazprom. To od Gazpromu będzie zależało czy będzie chciał używać tego gazociągu do tranzytu do Niemiec w oparciu o ustaloną taryfę, czy nie będzie chciał przesyłać tego gazu, to można sobie hipotetycznie wyobrazić sytuację, w której właściciel będzie musiał dopłacić do jej istnienia i to jest to, co będzie pobierał Gaz-System jako operator – mówił minister.

Poseł Poncyljusz zapytał o to, czy Polska dopuści do dostaw realizowanych na przykład przez firmę niemiecko-rosyjską, jeżeli taka się zgłosi.  – Taka sytuacja ma miejsce w tej chwili. Na wejściu do polskiego systemu Mallnow na Gazociągu Jamalskim są przeprowadzane aukcje. Większość tej przepustowości czy to w rewersie wirtualnym czy fizycznym, bo bywa różnie, bywały momenty, że gaz wpływał ze Wschodu i Zachodu, bierze PGNiG, ale mamy takie przypadki, że drobniejsi użytkownicy rynku w ten sposób pozyskują gaz – odparł minister.

Komisja przyjęła zmianę ustawy prawo energetyczne 26 głosami za i dwoma wstrzymującymi się, bez sprzeciwu.

Wojciech Jakóbik/Michał Perzyński

Jakóbik: Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Podczas posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych doszło do wymiany zdań pomiędzy posłem Koalicji Obywatelskiej Pawłem Poncyljuszem a pełnomocnikiem rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotrem Naimskim na temat ustawy, która ma pozwolić Polsce wykorzystywać Gazociągu Jamalskiego na jej terytorium jako elementu systemu przesyłowego po usunięciu zaszłości historycznych. Ustawa przeszła przez głosowanie komisji bez sprzeciwu.

– Z tego co rozumiem, w nowym projekcie ustawy chodzi o to, by pozbawić spółkę EuroPolGaz, w której udziałowcami są spółka skarbu państwa i Gazprom, możliwości operowania na Gazociągu Jamalskim, który ma przestać tłoczyć rosyjski gaz wraz z końcem kontraktu jamalskiego. Chodzi o to, by Gaz-System użytkował ten gazociąg na odcinku w Polsce, choćby do tłoczenia gazu na rewersie. Co do tego nikt nie ma wątpliwości, że czas na to, by Polska odzyskała pełne władztwo nad gazociągami na terenie Polski. Jedyne, co może budzić wątpliwości to to, czy Polsce mogą grozić różnego rodzaju procedury arbitrażowe, dlatego, że udziałowcem EuroPol Gaz jest nie tylko PGNiG, bo od przyjęcia ustawy tylko Gaz-System będzie mógł występować o taryfy i operować gazociągiem. Wynikają z tego skutki finansowe dla właściciela Gazociągu Jamalskiego. Będzie to ciążyło nad gazociągiem i państwem polskim – powiedział poseł Koalicji Obywatelskiej Paweł Poncyljusz.

Odpowiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. – EuroPol Gaz jest wspólną własnością wspólną PGNiG i Gazpromu, udziały wynoszą nieco ponad 51 procent dla PGNiG i nieco ponad 48 procent dla Gazpromu. Z mocy statutu, skład zarządu to dwóch przedstawicieli Gazpromu i dwóch PGNiG, więc potrzebna jest jednomyślność w zarządzie, by podjąć strategiczne decyzje.

Ta ustawa sankcjonuje doraźny stan rzeczy, który jest od 2016 roku. To wtedy realizując prawo europejskie, czyli konieczność rozdzielenia operatorstwa na sieci przesyłowej, gazowej, od właścicielstwa, a tak naprawdę sięgając dalej operatorstwa od handlu, bo Gazprom handluje, zostało unormowane w ten sposób, że została wprowadzona umowa powierzeniowa. Od 2016 roku operator Gaz-System jest operatorem polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego. Ta umowa była czasowa, trzyletnia, po czym została druga wprowadzona w życie. Negocjacje pomiędzy operatorem a EuRoPol Gazem nie zakończyły się powodzeniem, a w związku z ustawą prawo do narzucenia tej umowy ma Urząd Regulacji Energetyki i w ten sposób ta umowa została narzucona.

– Jednakże ta umowa po pierwsze jest określona w czasie i kończy się z końcem 2022 roku i powinna być zastąpiona rozwiązaniem docelowym. To rozwiązanie docelowe w stosunku do tego co jest różnić się będzie tym, że operator będzie miał obowiązek oraz możliwość inwestowania w infrastrukturę na swój koszt, pozostawiając własność dotychczasowym właścicielom. To nie jest wywłaszczenie EuRoPol Gazu. PGNiG i Gazprom pozostaną właścicielem i będzie spółka EuRoPol Gaz prawo do zysków z tego przesyłu, jeżeli on będzie realizowany. To jest oczywiście związane z ilością przesyłanego gazu. Taryfa będzie proponowana i zatwierdzana przez URE, a równocześnie operator będzie czerpał zysk z tego, że jest operatorem. To również jest kwestia związana z kosztami utrzymania tego gazociągu. Jeżeli się okaże, i to jest ta subtelna różnica, że właściciel będzie obciążony kosztami utrzymania gazociągu tylko w części, która nie została pokryta przychodami ze świadczonych przez operatora usług przesyłu gazu, jeżeli gaz będzie przesyłany nie ma problemu, są tylko dochody. Sytuacja jest odmienna, jeżeli ten gaz nie będzie przesyłany, a gazociąg będzie musiał być utrzymany, to w tym momencie, z wadium, tego depozytu składanego przez właściciela ta różnica będzie uzupełniana. Jeżeli infrastruktura nie jest używana, a jest właściciel, który ciągle chce nim być, to nie ma powodów, by nie pokrywał kosztów – mówił pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski.

– Użytkowanie polskiego odcinka Jamału jest od 2016 roku możliwe na podstawie aukcji prowadzonych przez operatora, czyli Gaz-System. Ten kto chce przesyłać zgłasza się w aukcji i wykupuje przepustowość gazociągu. Sytuacja się w tej sprawie zmienia bo oczywiście wykupuje tę przepustowość PGNiG i uzyskuje niecałe 3 mld m sześc. które muszą być przesłane odpowiednią częścią Jamału, więc PGNiG musi tę przepustowość wykupywać. Ona jest wykupywana przez współwłaściciela Gas-Trading który ma 4 procent udziałów a PGNiG ma w nim większość akcji. Te aukcje są roczne w pierwszym tygodniu lipca zgodnie z prawem europejskim. Jeżeli przepustowość nie została sprzedana, to potem są aukcje miesięczne i dzienne. Ten, kto chce przesyłać gaz, może brać przepustowość Gazociągu Jamalskiego w każdej chwili i tak robią Rosjanie mniej więcej od jesieni zeszłego roku. Od wtedy z małymi wyjątkami gaz przez Gazprom do Niemiec Jamałem nie jest przesyłany. Ten gazociąg nie jest pusty bo jest tam gaz pod ciśnieniem, ale nie jest nim przesyłany gaz do Niemiec. PGNiG odbiera ten gaz w ilości niecałych 3 mld m sześc. na mocy kontraktu, który wygasa z końcem tego roku i to nie jest związane ze sprawami, o których rozmawiamy. Operatorem jest w tej chwili Gaz-System – opowiadał minister Naimski.

– Chcemy, żeby Gaz-System stał się pełnoprawnym inwestorem, ponieważ docelowo naszym planem jest włączenie polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego do polskiego systemu przesyłowego, by działał on na takiej samej zasadzie jak wszystkie inne gazociągi w Polsce. Dotychczasowa umowa jest ułomna. Gaz-System chcąc w pełni włączyć ten gazociąg do sieci, musi mieć możliwość inwestowania np. w rozbudowę tłoczni, budowania przyłączy – dzięki temu przykładowo będzie można przesłać gaz ze Świnoujścia do Zambrowa pod granicą wschodnią. Operatorstwo Gaz-Systemu nie jest kontestowane przez stronę rosyjską. Rosjanie mieli problemy z konkretnymi zapisami umowy powierzeniowej, i ostatnia jej wersja była zaskarżona przez rosyjską część EuroPol Gazu, po rozpatrzeniu sąd oddalił tę skargę – dodał.

– Polska część Gazociągu Jamalskiego będzie odrębnym systemem przesyłowym dla całego kraju, to ma skutki taryfowe, ale w dalszej kolejności będziemy dążyć do ujednolicenia tej sytuacji. To jest kwestia porządkująca. Gaz-System ma z kolei koncesję na operatorstwo do 2068 roku, to są pewne formalizmy. Na Gazociągu Jamalskim ma tę koncesję krótszą, ale chcemy, aby to było ujednolicone i będzie w umowie powierzeniowej, trzeciej z kolei, już docelowej. Będzie to negocjowane i ustalane, a jeżeliby się okazało, że w rozmowach nie można tego ustalić, to będzie to oktrojowane przez prezesa URE. PGNiG popiera to rozwiązanie czyszczące całą sytuację – tłumaczył dalej Piotr Naimski.

– Jeżeli chodzi o ograniczenie zysków EuRoPol Gazu, to zostało przyjęte z aneksów do umowy międzyrządowej polsko-rosyjskiej nieszczęśliwej z 2010 roku. Od tego też będziemy odchodzili. To jest związane z kolei z wyekspirowaną już umową na przesył gazu przez Gazociąg Jamalski, którą miał EuRoPol Gaz z Gazpromem. Ta umowa się skończyła i nie została przedłużona, ta wieloletnia i niezgodna z prawem europejskim. Umowa PGNiG na przesył także jest dłuższa, ale kończy się w grudniu tego roku wraz z kontraktem zakupowym. Od tej strony ta kwestia jest wyczyszczona. Innymi słowy przestają obowiązywać te ograniczenia. Równocześnie taryfa będzie wyznaczana na podstawie kosztów uzasadnionych, w normalnym trybie, według przepisów, proponowana a także zatwierdzana – ocenił Naimski.

– Dużym elementem kosztów właściciela jest amortyzacja Gazociągu Jamalskiego. To też jest ciekawe, bo amortyzacja polskiego odcinka Jamału skończy się w 2024 roku. Dość istotny element kosztów odpadnie. To zmienia te ewentualne kwestie związane z finansowaniem, gdyby przez gazociąg nie płynął gaz, a właścicielem 48 z kawałkiem procent tego gazociągu jest Gazprom. To od Gazpromu będzie zależało czy będzie chciał używać tego gazociągu do tranzytu do Niemiec w oparciu o ustaloną taryfę, czy nie będzie chciał przesyłać tego gazu, to można sobie hipotetycznie wyobrazić sytuację, w której właściciel będzie musiał dopłacić do jej istnienia i to jest to, co będzie pobierał Gaz-System jako operator – mówił minister.

Poseł Poncyljusz zapytał o to, czy Polska dopuści do dostaw realizowanych na przykład przez firmę niemiecko-rosyjską, jeżeli taka się zgłosi.  – Taka sytuacja ma miejsce w tej chwili. Na wejściu do polskiego systemu Mallnow na Gazociągu Jamalskim są przeprowadzane aukcje. Większość tej przepustowości czy to w rewersie wirtualnym czy fizycznym, bo bywa różnie, bywały momenty, że gaz wpływał ze Wschodu i Zachodu, bierze PGNiG, ale mamy takie przypadki, że drobniejsi użytkownicy rynku w ten sposób pozyskują gaz – odparł minister.

Komisja przyjęła zmianę ustawy prawo energetyczne 26 głosami za i dwoma wstrzymującymi się, bez sprzeciwu.

Wojciech Jakóbik/Michał Perzyński

Jakóbik: Polonizacja mocy Gazociągu Jamalskiego

Najnowsze artykuły