Rzeczpospolita: Skąd bierze się „węglowa górka” ?

23 stycznia 2020, 07:15 Alert

Niezrealizowany plan ekonomiczno – techniczny, minimalne dostawy węgla w 2017 i w 2018 roku oraz poszukiwanie środków na górnicze podwyżki – to zdaniem dziennika Rzeczpospolita przyczyny „węglowej górki” i importu węgla do Polski.  

Węgiel. Fot. Węglokoks
Węgiel. Fot. Węglokoks

Poszukiwanie środków na podwyżki

Dziennik Rzeczpospolita przypomina, że największa spółka węglowa Polska Grupa Górnicza (PGG)  poszukuje pieniędzy na podwyżki dla załogi, która walczy o 12-procentowe zwiększenie wypłaty płac. Pod koniec stycznia ma dojść do kolejnego spotkania władz ze stroną społeczną.

Nie wykonanie planu

Rozmowy są trudne, bo jak dowiedział się dziennik , PGG po trzech kwartałach 2019 r. nie wykonała założeń biznesplanu dotyczących przychodów, wydobycia, wydajności produkcji oraz poziomu inwestycji. – Wynik finansowy PGG za ten okres nie przekroczył 200 mln zł i był o ponad 30 procent niższy od planu – informuje dziennik.

Winna energetyka?

W sektorze górniczym i energetycznym panuje opinia, że do kłopotów przyczyniły się także koncerny energetyczne importując węgiel. To przekłada się na rosnące zapasy węgla przy kopalniach. Jak wynika z informacji Rzeczpospolitej, spółki energetyczne zwiększyły import w ostatnich dwóch latach. Sprowadzają go z Rosji, Kolumbii, Kazachstanu, ale też z USA. Import węgla od 2-3 lat to jednak efekt minimalnych dostaw surowca dla sektora. Trzy lata temu górnictwo dostarczało energetyce minimalne wolumeny surowca zapisane w kontraktach. Ta zaczęła importować surowiec, aby podtrzymać produkcję energii. Obecnie jednak zapotrzebowanie na węgiel spadło, a zapasy rosną. – Na koniec listopada przy kopalniach leżało już 4,8 mln ton węgla – dwa razy więcej niż przed rokiem – przypomina Rzeczpospolita.

Energetyka pomoże?

Sama elektroenergetyka także ma pełne magazyny surowca. – W tej sytuacji, by wyrwać PGG z opałów, spółki energetyczne wykupują część węgla, który i tak leży przy kopalniach górniczej spółki – podaje dziennik. W skali roku pomoc ta może kosztować spółki energetyczne setki milinów złotych. Spółki obawiają się jednak, że w przypadku dalszego pogarszania się sytuacji PGG, takie wsparcie może nie wystarczyć.

Rzeczpospolita