icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Węgrecki: Przyszłość to transport napędzany wodorem

Jeżeli spółki paliwowe chcą w przyszłości istnieć na rynku to muszą się zastanowić czym zastąpić ropę i benzynę na stacjach benzynowych – powiedział Józef Węgrecki, członek zarządu ds. operacyjnych PKN Orlen podczas V Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego odbywającego się w Siedlcach. Zaznaczył, że spółka chce rozwijać również zdolności produkcji wodoru w procesie elektrolizy, a także infrastrukturę do ładowania pojazdów napędzanych w Polsce.

– Są to początki. Jeżeli chcemy istnieć na rynku jako firma paliwowa to musimy się liczyć z tym, że czymś musimy zastąpić na stacjach tę benzynę czy ropę. Oczywiście będą na nich również ładowarki samochodów elektrycznych, bo być muszą. Osobiście nie bardzo widzę auta elektryczne na akumulatory. Bardziej przekonują mnie elektryki na wodór. Samochód na wodór jest autem elektrycznym. Wodór nie jest spalany. On jest przetwarzany w ogniwie paliwowym, wytwarza prąd. Jest to dokładnie to samo, co samochód elektryczny, tylko nie posiada akumulatora, ale ogniwo wodorowe – stwierdził.

– Nie bardzo widzę sieci, gdzie w miastach można byłoby ładować miliony samochodów elektrycznych przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury. Dopóki są to pojedyncze przypadki, to nie ma problemu. Inaczej należy przebudowywać całą infrastrukturę – mówił przedstawiciel PKN Orlen.

Zaznaczył, że różnica pomiędzy takimi pojazdami jest widoczna jeśli chodzi o ich zasięg. – W przypadku aut Toyoty napędzanych wodorem wynosi on 500-700 km. Jeżeli chodzi o transport ciężki, czyli autobusy i samochody ciężarowe, to oczywiście nie wchodzi w grę akumulator, ponieważ aby przejechać 1000-1200 km musiałby on zajmować pół powierzchni ciężarówki. To mógłby zapewnić wodór – powiedział Węgrecki.

Jego zdaniem, barierą jest cena samochodu, ale jeżeli będzie ich odpowiednia ilość to wówczas cena spadnie.

Zaznaczył również, że w Polsce nie ma jeszcze stacji wodorowych, ale PKN Orlen chce rozwijać obiekty tego typu w Polsce. – Rozmawiamy z aglomeracjami. Jesteśmy po rozmowach z metropolią katowicką. Wygląda na to, że chcą sięgnąć po autobusy napędzane wodorem – mówił członek zarządu Orlenu.

W trakcie wystąpienia podkreślił również, że docelowo PKN Orlen planuje wytwarzanie wodoru w procesie elektrolizy, z wykorzystaniem energii pochodzącej z OZE. – Taka możliwość istnieje. Musi to następować w układzie rozproszonym – stwierdził.

W kontekście OZE przypomniał, że Orlen realizuje projekty budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 1200 MW, które jego zdaniem mogłyby również posłużyć do budowy wodoru. Zaznaczył, że ważna jest również kwestia przesyłu. – Musimy sobie zdawać sprawę, że w przypadku offshore, gdzie na Bałtyku planowane jest powstanie farm wiatrowych o mocy 10 GW, dostosowanie sieci wymaga zarówno czasu, jak i pieniędzy. Jest również problem z portami, które nie są przystosowane do budowy morskich farm wiatrowych. To są olbrzymie elementy. Pod tym względem obecnie nasze porty nie są przystosowane – powiedział Węgrecki dodając, że PKN Orlen rozpatruje możliwość skorzystania z usług portów serwisowych. – Zastanawiamy się również nad rozpatrzeniem możliwości wykorzystania takiego portu w Elblągu po przekopie Mierzei Wiślanej. Nad Bałtykiem są również inne, mniejsze porty, które bierzemy pod uwagę – mówił gość OSG.

Opracował Piotr Stępiński

Jeżeli spółki paliwowe chcą w przyszłości istnieć na rynku to muszą się zastanowić czym zastąpić ropę i benzynę na stacjach benzynowych – powiedział Józef Węgrecki, członek zarządu ds. operacyjnych PKN Orlen podczas V Ogólnopolskiego Szczytu Gospodarczego odbywającego się w Siedlcach. Zaznaczył, że spółka chce rozwijać również zdolności produkcji wodoru w procesie elektrolizy, a także infrastrukturę do ładowania pojazdów napędzanych w Polsce.

– Są to początki. Jeżeli chcemy istnieć na rynku jako firma paliwowa to musimy się liczyć z tym, że czymś musimy zastąpić na stacjach tę benzynę czy ropę. Oczywiście będą na nich również ładowarki samochodów elektrycznych, bo być muszą. Osobiście nie bardzo widzę auta elektryczne na akumulatory. Bardziej przekonują mnie elektryki na wodór. Samochód na wodór jest autem elektrycznym. Wodór nie jest spalany. On jest przetwarzany w ogniwie paliwowym, wytwarza prąd. Jest to dokładnie to samo, co samochód elektryczny, tylko nie posiada akumulatora, ale ogniwo wodorowe – stwierdził.

– Nie bardzo widzę sieci, gdzie w miastach można byłoby ładować miliony samochodów elektrycznych przy wykorzystaniu istniejącej infrastruktury. Dopóki są to pojedyncze przypadki, to nie ma problemu. Inaczej należy przebudowywać całą infrastrukturę – mówił przedstawiciel PKN Orlen.

Zaznaczył, że różnica pomiędzy takimi pojazdami jest widoczna jeśli chodzi o ich zasięg. – W przypadku aut Toyoty napędzanych wodorem wynosi on 500-700 km. Jeżeli chodzi o transport ciężki, czyli autobusy i samochody ciężarowe, to oczywiście nie wchodzi w grę akumulator, ponieważ aby przejechać 1000-1200 km musiałby on zajmować pół powierzchni ciężarówki. To mógłby zapewnić wodór – powiedział Węgrecki.

Jego zdaniem, barierą jest cena samochodu, ale jeżeli będzie ich odpowiednia ilość to wówczas cena spadnie.

Zaznaczył również, że w Polsce nie ma jeszcze stacji wodorowych, ale PKN Orlen chce rozwijać obiekty tego typu w Polsce. – Rozmawiamy z aglomeracjami. Jesteśmy po rozmowach z metropolią katowicką. Wygląda na to, że chcą sięgnąć po autobusy napędzane wodorem – mówił członek zarządu Orlenu.

W trakcie wystąpienia podkreślił również, że docelowo PKN Orlen planuje wytwarzanie wodoru w procesie elektrolizy, z wykorzystaniem energii pochodzącej z OZE. – Taka możliwość istnieje. Musi to następować w układzie rozproszonym – stwierdził.

W kontekście OZE przypomniał, że Orlen realizuje projekty budowy morskich farm wiatrowych na Bałtyku o mocy 1200 MW, które jego zdaniem mogłyby również posłużyć do budowy wodoru. Zaznaczył, że ważna jest również kwestia przesyłu. – Musimy sobie zdawać sprawę, że w przypadku offshore, gdzie na Bałtyku planowane jest powstanie farm wiatrowych o mocy 10 GW, dostosowanie sieci wymaga zarówno czasu, jak i pieniędzy. Jest również problem z portami, które nie są przystosowane do budowy morskich farm wiatrowych. To są olbrzymie elementy. Pod tym względem obecnie nasze porty nie są przystosowane – powiedział Węgrecki dodając, że PKN Orlen rozpatruje możliwość skorzystania z usług portów serwisowych. – Zastanawiamy się również nad rozpatrzeniem możliwości wykorzystania takiego portu w Elblągu po przekopie Mierzei Wiślanej. Nad Bałtykiem są również inne, mniejsze porty, które bierzemy pod uwagę – mówił gość OSG.

Opracował Piotr Stępiński

Najnowsze artykuły