Węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto odwiedził Moskwę, by rozmawiać o zwiększeniu dostaw gazu z Rosji. Węgrzy podobnie jak reszta Europy odczuwają kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom, ale mimo to ubiegają się o względy. Rosjanie mają rozważyć możliwości.
– Rząd zdecydował się w trosce o bezpieczeństwo energetyczne na zakup dodatkowych 700 mln m sześc. gazu w stosunku do ilości przewidzianych w kontrakcie długoterminowym – podała partia Fidesz na Facebooku. Węgry sprowadzają 3,5 mld m sześc. gazu rocznie przez Bułgarię i Serbię a jeden miliard przez Austrię. Zgodziły się na umowę omijającą Ukrainę. Minister z Węgier przyznał, że jego kraj rozważa przekierowanie całości dostaw do gazociągu Turkish Stream z Rosji do Turcji.
Szijjarto uznał, że Europa „strzeliła sobie w płuca” sankcjami wobec Rosji za atak na Ukrainę. Budapeszt ogłosił stan zagrożenia na rynku energetycznym. Sprowadza 65 procent ropy i 80 procent gazu z Rosji. Węgrzy wprowadzili cenę maksymalną energii oraz paliwa i zmagają się z coraz głębszym kryzysem energetycznym. Rekordowa cena gazu pogłębiająca go wynika z ograniczenia podaży przez rosyjski Gazprom. Mimo to Węgrzy opowiadają się przeciwko sankcjom.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow zapowiedział, że Rosja rozważy prośbę Węgier.
Reuters/Radio Wolna Europa/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Węgry nie chcą embargo na ropę z Rosji, bo są prorosyjskie