Ugoda kończąca spór polsko-czeski o Kopalnię Turów przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest w zasięgu ręki, ale pozostają co najmniej dwa tematy sporne, o których słyszał w kuluarach BiznesAlert.pl.
Polacy chcą, aby umowa regulująca zasady pracy Kopalni Turów w sposób, który nie będzie kwestionowany przez Czechów, obowiązywała jak najkrócej. Czesi chcieliby, aby obowiązywała jak najdłużej. Warszawa obawia się, że Praga będzie wznawiać spór, dlatego też trwa dyskusja o nadzorze Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Ten mógłby chronić przed nadużyciami, ale jest postrzegany negatywnie przez część rządu w Polsce. Z kolei Praga chce jak najdłuższej umowy, mając obawy o ochronę środowiska przez Polaków po jej zakończeniu.
Spór o Kopalnię Turów toczy się przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej i dotyczy zgodności procedury przedłużenia koncesji turowskiej z prawem unijnym. Polacy zmienili już prawo kwestionowane w sądzie przez Czechów.
Ugoda międzyrządowa może go zakończyć i pozwolić na uniknięcie bądź obniżenie kary za niezastosowanie się Polski do kontrowersyjnego orzeczenia o konieczności zatrzymania pracy kopalni do czasu zakończenia sporu. Bez kopalni nie będzie energii z Elektrowni Turów, która w szczytowych momentach zapewnia do siedmiu procent zapotrzebowania na energię w Polsce, która produkuje jej na styk w stosunku do stale rosnącego popytu.
Kolejny kamień milowy sporu to początek lutego, kiedy Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej może zarządzić odsetki od rosnącej należności za niewdrożenie orzeczenia w sprawie Turowa. Ta wynosi 5 mln euro dziennie. Koszty zadośćuczynienia dla Czechów są szacowane na niecałe 100 mln euro.
Wojciech Jakóbik