Wielka Brytania musi dostosować sieć do rozwoju OZE. Ofgem proponuje inwestycje rzędu 25 mld funtów

10 lipca 2020, 11:30 Alert

Ofgem, regulator rynku energetycznego w Wielkiej Brytanii, sugeruje potrzebę przeglądu stanu sieci elektroenergetycznej pod względem rozwoju Odnawialnych Źródeł Energii (OZE).

fot. Pixabay

Według wyliczeń Ofgem, operatorzy sieci powinni w latach 2021-2026 zainwestować 25 miliardów funtów (32 mld dolarów), aby sprostać rozwojowi energetyki rozproszonej. Ofgem proponuje także obniżenie celów związanych z zyskami podmiotów, co przełożyłoby się na zmniejszenie rachunków za energię w gospodarstwach domowych. Proponowane są też mniejsze wydatki spółek na poziomie ośmiu miliardów funtów, które byłyby efektem obniżenia kosztów i zwiększenia efektywności.

Zaoszczędzenie w ciągu najbliższych pięciu lat powyżej 3,3 miliardów funtów może przełożyć się na spadek opłat sieciowych o 20 funtów w przeliczeniu na gospodarstwo domowe. Konsumenci dziś płacą za inwestycje poprzez opłaty sieciowe, co stanowi prawie jedną czwartą przeciętnego rachunku za energię domową. National Grid, który jest operatorem systemu przesyłowego w Wielkiej Brytanii, wyraził rozczarowanie propozycjami Ofgem, które mają w jego opinii zagrozić transformacji energetycznej.

Karl John: Wielka Brytania stoi przed wyzwaniem budowy 100 GW nowych mocy do 2050 roku

Wielka Brytania ma duże ambicje, aby osiągnąć m.in. neutralność klimatyczną do 2050 roku. Cel wymaga dużych inwestycji w OZE oraz rozwiązania gwarantujące stabilność sieci elektroenergetycznej w tym kraju. Na łamach BiznesAlert.pl informowaliśmy, że brytyjski operator sieci elektroenergetycznej National Grid ESO oraz Arenko już zaczęli testy magazynów bateryjnych jako źródeł rezerwy systemowej w Wielkiej Brytanii. Ponadto norweski koncern Statkraft oraz amerykański gigant technologiczny General Electric w ramach nowego porozumienia mają zapewnić rozwiązanie umożliwiające stabilizację sieci w dobie rozwoju pogodozależnej energetyki rozproszonej. Ma nim być generator synchroniczny.

Reuters/Patrycja Rapacka