Wierzbicki: Warszawie potrzebne większe uprzywilejowanie transportu publicznego

9 czerwca 2014, 09:04 Drogi

Stale rozwijające się warszawskie dzielnice biurowe (m.in. Służewiec Przemysłowy, Wola) napotykają problemy komunikacyjne związane z zapewnieniem dojazdu osobom tam zatrudnionym. Jak pokonać te problemy?

– Generalnie w Warszawie zapewnienie dobrej komunikacji publicznej stanowi duży problem. Ponieważ cięte są środki przeznaczane na jej rozwój. A za tym idą cięcia w siatce linii autobusowych – przekonuje w rozmowie z naszym portalem Sebastian Wierzbicki, wiceprzewodniczący Rady Warszawy, kandydat SLD na prezydenta Warszawy.

W jego opinii zamiast zwiększać liczbę tych linii władze warszawskie ją zmniejszają. W rezultacie bywają tak zatłoczone, że czasem trudno jest do nich wsiąść. Najtrudniejsza sytuacja pod tym względem panuje zwłaszcza w okolicach nowo powstających osiedli mieszkaniowych, a także kompleksów biurowych.

– Jeśli w danym miejscu, po oddaniu do użytku takiego kompleksu, pojawia się codziennie kilkaset nowych osób, to dotychczasowe linie komunikacyjne okazują się niewystarczające do obsługi zwiększonego ruchu – mówi dalej Wierzbicki. – Apele do ZTM o wzmocnienie nowymi połączeniami takich miejsc nie skutkują. A podania w tej sprawie rozpatrywane są miesiącami. Tymczasem dla zaradzenia temu problemowi muszą iść określone środki finansowe. ZTM, który jako SLD postulowaliśmy zlikwidować, jest instytucją nadmiernie zbiurokratyzowaną.

– Zamiast na nowe autobusy i połączenia pieniądze przez nią otrzymywane idą na utrzymanie jej urzędników – uważa Wierzbicki. – W przypadku wszystkich tych miejsc z nowymi biurowcami nie wystarczy tylko rozbudować połączenia komunikacyjne. Należy także dbać o uprzywilejowanie transportu publicznego, np. w postaci buspasów. Jeśli w określonym miejscu pojawi się nagle kilkaset nowych samochodów, to nawet, gdy będą tam częściej kursować autobusy, ugrzęzną w korkach.

– Do potrzebnego miastu systemu uprzywilejowania komunikacji publicznej potrzebne jest wprowadzenie określonych zachęt. A na pewno zachętą nie są zbyt wysokie – jak obecnie – ceny biletów za komunikację – kończy Wierzbicki.