Zaplanowane w dniach 14–20 września rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad-2017 (Zachód-2017) od wielu miesięcy stanowią oś wojny informacyjnej na linii Rosja–NATO, do której włączyły się również Ukraina i Białoruś. Ćwiczenia przedstawiane są w mediach jako rzekomo największe z przedsięwzięć militarnych, jakie w ostatnich latach Siły Zbrojne FR wespół z białoruskim sojusznikiem przeprowadzają w bezpośredniej bliskości granic państw Sojuszu Północnoatlantyckiego, mogące stanowić podstawę do aneksji Białorusi i/lub uderzenia na Ukrainę – pisze Andrzej Wilk, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich.
Aczkolwiek trudno podważyć skalę i rozmach ćwiczeń, są one jedynie niewielkim elementem przygotowań Rosji do potencjalnego starcia militarnego z NATO. Realne zaangażowanie wojsk w ćwiczeniach nie będzie ani największe pod względem użytych sił i środków, ani najważniejsze w zakresie przygotowania armii rosyjskiej na zachodnim – z jej perspektywy – kierunku strategicznym do realizacji zadań w czasie wojny. Zasadniczy element tych przygotowań w 2017 roku stanowiły nienagłaśniane w mediach przedsięwzięcia szkoleniowe, przeprowadzone głównie na poligonach rosyjskich w okresie od maja do sierpnia br. Realizowane wspólnie z komponentem białoruskim – pod względem operacyjnym armię białoruską należy traktować jako integralną część zgrupowania Sił Zbrojnych FR na zachodnim kierunku strategicznym – stanowiły one nominalnie tzw. fazę przygotowawczą do ćwiczeń Zapad-2017. Za jeszcze istotniejsze należy uznać ćwiczenia, w których uczestniczyły wyłącznie wojska rosyjskie, zwłaszcza sprawdziany gotowości bojowej jednostek nowo sformowanych bądź rozbudowanych w ciągu ostatnich trzech lat. W porównaniu z okresem, w którym przeprowadzone zostały poprzednie ćwiczenia – Zapad-2013 – potencjał militarny Rosji na zachodnim kierunku strategicznym, zwłaszcza w komponencie lądowym, zwiększył się dwukrotnie.
Zapad-2017 jako narzędzie wojny informacyjnej
Organizowane co cztery lata (począwszy od 2009 roku) ćwiczenia strategiczne Zapad każdorazowo traktowane są przez Rosję jako element wojny informacyjnej z Zachodem. O ile jednak w latach 2009 i 2013 propagandowe oddziaływanie informacji o ćwiczeniach miało rangę lokalną, ograniczając się przede wszystkim do trzech państw bałtyckich i Polski, to w rezultacie rosyjskiej agresji na Ukrainę i toczącej się od ponad trzech lat wojny w Donbasie stało się w 2017 roku jednym z głównych czynników wpływających na stosunki Rosji z całym Sojuszem Północnoatlantyckim oraz nienależącymi do NATO państwami basenu Morza Bałtyckiego. Rosja od początku traktowała przygotowania do ćwiczeń Zapad-2017 jako element z jednej strony zastraszenia opinii publicznej w krajach bezpośrednio graniczących z Białorusią i Rosją, poprzez informacje przekazywane głównie za pomocą mediów białoruskich lub ukraińskich. Z drugiej zaś – stopniowo dezawuując informacje o skali i charakterze zagrożenia militarnego (przekazywane głównie za pomocą mediów białoruskich lub ukraińskich) – pogłębienia podziałów pomiędzy „nowymi” i „starymi” członkami Unii Europejskiej na fali rzekomej antyrosyjskiej histerii tych pierwszych. Prawdopodobnie wbrew rosyjskiej machinie propagandowej ćwiczenia Zapad-2017 po raz pierwszy wykorzystane zostały jako istotny element polityki informacyjnej NATO (i szerzej Stanów Zjednoczonych) oraz – w wymiarze regionalnym – Ukrainy. W odróżnieniu od poprzednich ćwiczeń Zapad, to właśnie przekaz z Kijowa należy obecnie uznać za najbardziej alarmistyczny, przy czym – za sprawą napięć w relacjach rosyjsko-amerykańskich – jest on w dużej mierze legitymizowany przez Sojusz Północnoatlantycki.
Ćwiczenia Zapad-2017 są osią wojny informacyjnej na linii Rosja–NATO nieprzerwanie od listopada 2016 roku, kiedy to ujawnione zostały plany resortu obrony Federacji Rosyjskiej w zakresie wzmożonych wojskowych przewozów kolejowych pomiędzy Rosją i Białorusią w roku 2017. Liczbę 4162 wagonów zakontraktowanych na okres od 1 stycznia do 30 listopada 2017 roku (kilkukrotnie większą niż w latach poprzednich) potraktowano w przekazie medialnym jako umożliwiającą przerzucenie na Białoruś nawet 30 tys. żołnierzy, a więc prawie całej rosyjskiej 1. Armii Pancernej. Konsekwencją tego były pojawiające się w kolejnych miesiącach informacje o tym, że rosyjskie zgrupowanie po zakończeniu ćwiczeń jakoby zostanie na Białorusi jako siły okupacyjne. Szczególne natężenie tego typu informacji miało miejsce w pierwszym kwartale br., kiedy to władze w Mińsku po raz kolejny intensywniej pozorowały chęć zbliżenia z Zachodem, co sugeruje, że był to także element białoruskiej wojny informacyjnej. Następnie zaś pojawiały się (upowszechniane zwłaszcza w mediach ukraińskich) komentarze sugerujące, że przerzuceni na Białoruś rosyjscy żołnierze zostaną wykorzystani do uderzenia na Ukrainę. Dopiero w sierpniu br., na fali ukazujących się (m.in. w Polsce) opracowań uzasadniających możliwość takiego scenariusza, ze strony rosyjskiej pojawiły się informacje i oceny wskazujące na faktyczne wykorzystanie zakontraktowanego taboru kolejowego w ramach rosyjsko-białoruskich przedsięwzięć wojskowych w całym roku 2017, a nie tylko na potrzeby ćwiczeń Zapad-2017.
Przedstawiciele władz Federacji Rosyjskiej zaczęli także przedstawiać dane dotyczące liczby sił i środków planowanych do zaangażowania w ćwiczeniach – łącznie 12,7 tys. żołnierzy (7,2 tys. białoruskich i 5,5 tys. rosyjskich, przy czym na terytorium Białorusi ok. 3 tys.), 70 samolotów i śmigłowców, 680 wozów bojowych (w tym 250 czołgów), 200 jednostek artylerii (lufowej i rakietowej oraz moździerzy) i 10 okrętów. Liczby te są o wiele niższe od pojawiających się we wcześniejszym przekazie medialnym, szczególnie strony ukraińskiej. Według Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy we wszystkich przedsięwzięciach ćwiczeń Zapad-2017 miałoby rzekomo wziąć udział 230–240 tys. żołnierzy, ponad 10 tys. egzemplarzy ciężkiego uzbrojenia, 100 samolotów i śmigłowców oraz 40 okrętów]. Tego typu doniesienia należy traktować jako próbę mobilizacji zachodniego (zwłaszcza amerykańskiego) wsparcia dla Ukrainy (szczególnie w sferze obronnej).
Za zdecydowanie bliższe rzeczywistości należy uznać oficjalne dane rosyjskie, choć celowo zmniejszone do poziomu poniżej 13 tys. żołnierzy, stanowiącego pułap wymagający zastosowania środków budowy zaufania i bezpieczeństwa, w tym mechanizmów obserwacji ćwiczeń, przewidzianych Dokumentem Wiedeńskim OBWE. Przemawia za tym nie tylko dotychczasowa praktyka, lecz przede wszystkim uwarunkowania, poczynając od pojemności wyznaczonych do ćwiczeń poligonów na Białorusi (4 poligony ogólnowojskowe i 2 lotnicze) i w Rosji (3 poligony w obwodach kaliningradzkim, leningradzkim i pskowskim). Niemniej liczba sił i środków zaangażowanych w rosyjskie i rosyjsko-białoruskie przedsięwzięcia szkoleniowe na zachodnim kierunku strategicznym od wiosny 2017 roku może być łącznie nawet dziesięciokrotnie większa od zaangażowanej w ćwiczenia Zapad-2017.
Więcej: Ośrodek Studiów Wschodnich