Winiarski: Fotowoltaika USA cierpi w rywalizacji z Chinami

21 marca 2024, 07:25 Energetyka

– Amerykańscy producenci paneli fotowoltaicznych uskarżają się na ich historycznie niskie ceny powodowane przez rekordowy import, głównie z Chin. Domagając się reakcji władz na tę sytuację, sektor energetyczny zza oceanu apeluje o wprowadzenie większych ceł na import fotowoltaiki, uznając państwowe subsydia dla krajowych wytwórców paneli fotowoltaicznych za niewystarczające. Prezes największej amerykańskiej spółki zajmującej się produkcją paneli fotowoltaicznych stwierdził podczas przesłuchania w Senacie, że obecne położenie tego sektora gospodarki jest „dość tragiczne” – pisze Tomasz Winiarski, współpracownik BiznesAlert.pl.

  • Po niemal dwóch latach od wprowadzenia „Inflation Reduction Act” perspektywy funkcjonowania tej ustawy nie rysują się najlepiej, przynajmniej jeśli chodzi o energię solarną. 
  • W wyniku zwiększonej produkcji przez Chiny, cena drastycznie spadła i obecnie koszt panelu fotowoltaicznego o mocy 1 wata wynosi jedynie 10 centów amerykańskich. Taki stan rzeczy jest dobry dla odbiorców po drugiej stronie Atlantyku, lecz zdecydowanie gorszy dla producentów, którzy nie kryją rozczarowania.
  • Postawa Państwa Środka wskazuje, że Amerykanie powinni obrać jeszcze ostrzejszy kurs. 

Z uchwaloną w sierpniu 2022 roku w Stanach Zjednoczonych ustawą „Inflation Reduction Act” sektor energetyczny tego kraju wiązał spore nadzieje. Nowe prawo miało dać pokaźny oręż w walce o transformację energetyczną dla amerykańskiej gospodarki, aby ta mogła rywalizować na tym polu z Chinami. Chodziło także wsparcie rodzimego przemysłu i produkcji oraz skrócenie łańcuchów dostaw materiałów potrzebnych do zmiany źródeł energii.

Niestety, po niemal dwóch latach od wprowadzenia „Inflation Reduction Act” perspektywy funkcjonowania tej ustawy nie rysują się najlepiej, przynajmniej jeśli chodzi o energię solarną.

Wedle danych portalu BloombergNEF przytoczonych przez Financial Times, mniej więcej od sierpnia 2022 obserwujemy import paneli fotowoltaicznych do USA na niespotykaną wcześniej skalę.

Tylko w październiku minionego roku Stany Zjednoczone kupiły panele fotowoltaiczne o łącznej mocy przekraczającej 5 gigawatów (GW). Przed uchwaleniem „Inflation Reduction Act” skumulowana moc importowanych paneli nie przekraczała 3 GW miesięcznie.

W wyniku ich zwiększonej produkcji przez Chiny (1000 GW rocznie), która trzykrotnie przewyższa światowe zapotrzebowanie, cena drastycznie spadła i obecnie koszt panelu fotowoltaicznego o mocy 1 wata wynosi jedynie 10 centów amerykańskich. Taki stan rzeczy jest dobry dla odbiorców po drugiej stronie Atlantyku, lecz zdecydowanie gorszy dla producentów, którzy nie kryją rozczarowania.

– Rynek energii solarnej jest obecnie do chrzanu – powiedział Martin Pochtaruk, prezes firmy Heliene z Kanady. Kierowane przez niego przedsiębiorstwo niedawno wycofało się z rozbudowy fabryki paneli fotowoltaicznych w Minnesocie.

Z kolei Mark Widmar, prezes First Solar, największego producenta paneli fotowoltaicznych w USA, stwierdził podczas przesłuchania w amerykańskim Senacie, że krajowa fotowoltaika znajduje się w „dość tragicznej” sytuacji.

Lecz dotychczasowe poczynania amerykańskich władz w tej sprawie to za mało. Oprócz przewidzianych przez „Inflation Reduction Act” państwowych subwencji dla producentów paneli, czy utrzymania wprowadzonych przez Donalda Trumpa ceł na wybrane towary z Chin, potrzebne są nowe działania.

– Subwencje pochodzące z “Inflation Reduction Act” są niezwykle lukratywne, ale wciąż niewystarczające, aby konkurować z importem, który bardziej się opłaca – oświadczył Pol Lezcano, analityk w BloombergNEF.

Ken Silverstein z Forbesa pisał w styczniu, że Biały Dom zamierza w wakacje przywrócić 30-procentowe cła wymierzone specjalnie w fotowoltaikę pochodzącą z Chin. Po raz pierwszy wprowadziła je administracja Donalda Trumpa w 2017 roku.

Waszyngton odkrył bowiem, że Pekin obchodzi obecne amerykańskie regulacje celne poprzez  używanie podzespołów paneli fotowoltaicznych pochodzących z krajów Azji Południowo-Wschodniej, bądź produkowaniu ich w tych państwach.

Administracja Joe Bidena staje więc kolejny raz przed dylematem pogodzenia interesów gospodarczych Ameryki z jej celami klimatycznymi.

– Tworzy to zagwozdkę dla Bidena, którego celem jest drastyczne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych poprzez zwiększenie ilości energii odnawialnej. Jednocześnie Biały Dom stara się budować amerykańską bazę produkcyjną poprzez ulgi podatkowe przewidziane w Inflation Reduction Act – w szczególności te przeznaczone na budowę paneli słonecznych, turbin wiatrowych i akumulatorów pojazdów elektrycznych – twierdzi Ken Silverstein.

Staje się to tym ważniejsze w związku ze słowami, jakie wygłosił sam Biden w dorocznym orędziu o stanie państwa, gdy mówił, że w związku z nieuczciwymi praktykami handlowymi Chin nie chce konfliktu, a rywalizacji. Postawa Państwa Środka wskazuje, że Amerykanie powinni obrać jeszcze ostrzejszy kurs.

Uderzenie USA uwięziło gazową flotę arktyczną Rosji