Wintershall DEA zaangażowany w przeszłości finansowo w projekt gazociągu Nord Stream 2 ma opuścić Rosję, skąd czerpał dotąd jedną piątą przychodów przed opodatkowaniem pomimo inwazji rosyjskiej na Ukrainie.
Ta spółka przekazała 17 stycznia, że zamierza opuścić projekty w Rosji w odpowiedzi na inwazję na Ukrainie. Prezes Mario Mehren uznał, ze atak Moskwy na Kijów zaprzepaścił wszelkie możliwości współpracy, a działalność na terenie Rosji stała się utrudniona.
Wyzwaniem będzie jednak konieczność uzyskania zgody Kremla na sprzedaż aktywów w Rosji usankcjonowana nowym prawem wprowadzonym po ataku na Ukrainę. Wintershall DEA należy do chemicznego giganta BASF, który ogłosił odpis wart 7,3 mld euro głównie przez wycofanie z Rosji. Chodzi o trzy spółki joint venture w Rosji, w tym jedną zajmującą się wytwarzaniem paliwa samolotowego. Media niemieckie spekulowały, że trafia ono do samolotów wojskowych wysyłanych na Ukrainę.
Mniejszościowy udziałowiec Wintershall DEA to fundusz LetterOne prowadzony w przeszłości przez rosyjskiego oligarchę Michaiła Fridmana, który jednak ustąpił przez sankcje zachodnie wobec Rosji. Tymczasem gazociąg Nord Stream 2 stał się celem sabotażu i jedna z jego dwóch nitek została zniszczona. Operator Nord Stream 2 AG został objęty sankcjami USA i nie uzyskał certyfikacji w Niemczech. Gazociąg mógłby zostać teoretycznie naprawiony, ale Niemcy nie podejmują do tej pory tego tematu.
Financial Times/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Symbioza Rosji i Niemiec zagrozi Baltic Pipe, rynkowi gazu i NATO