icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wiśniewski: Zwrot ku OZE to trwały trend i ostrzeżenie dla Polski

Najnowszy raport UNEP, Frankfurt School i Bloomberg pt. „Global Trends in Renewable Energy Investment” zmusza to refleksji głównie dlatego, że pokazuje inwestycje w OZE na tle innych źródeł energii z perspektywy wieloletniej i w skali globalnej. Pozwala to zaobserwować trendy i wyeliminować tzw. „szum” informacyjny w formie ekscytacji doraźnymi zjawiskami na rynku OZE i krótkotrwałymi ciekawostkami medialnymi.

Raport stoi twardo na gruncie zdroworozsądkowej obserwacji i znamiennej rady prezydenta Clintona „look at the trends, not at the headline”. Pewien niedosyt pozostawia jedynie organicznie zakresu analizowanych danych do energii elektrycznej z OZE, ale trzeba też zauważyć, że wraz z rozwojem energetyki wiatrowej i słonecznej elektryfikują się także rynki końcowe ciepła jak i transportu.

Łączne światowe inwestycje w OZE (bez dużej energetyki wodnej) do wytwarzania energii elektrycznej w 2015 wyniosły 285.9 mld USD (jedną czwartą tej kwoty – 67,4 mld stanowiły źródła małe o mocy poniżej 1 MW) i była to największa skala inwestycji w OZE w historii. W efekcie moc zainstalowana w nowoczesnych technologiach OZE zwiększyła się o 134 GW (udział energii wytwarzanej z tych źródeł wzrósł do 10,3%), a w dużej energetyce wodnej o 22 GW. Inwestycje w elektrownie węglowe i gazowe były odpowiednio niemalże 4-krotnie niższe, a w energetyce jądrowej aż 10-krotnie niższe.

OZE wbrew wszystkiemu, a zwłaszcza stereotypom

Światowy rynek OZE rozwija się stabilnie, wbrew krótkotrwałym obiektywnym przeciwnościom i stereotypom utrwalanym m.in. w Polsce.
•Zeszłoroczny 5% wzrost inwestycji miał miejsce niezależnie od ostrych spadków ropy naftowej, węgla i gazu, które – zdawałoby się – poprawiały pozycję konkurencyjną paliw kopalnych.

•Wbrew twierdzeniem, że inwestycje w OZE to fanaberia krajów bogatych, w ub. roku kraje rozwijające się zainwestowały więcej inwestować w odnawialne źródła energii niż kraje rozwinięte, zadając kłam twierdzeniu, że takie technologie OZE są luksusem. To nie UE z łącznymi inwestycjami w OZE na poziomie 48.8 mld USD, oskarżana o naiwność i nadgorliwość klimatyczną była liderem inwestycji, ale Chiny z inwestycjami wynoszącymi 102,9 mld USD. Niemalże tylko samo co w UE zainwestowały USA oraz Azja i Oceania (liczona bez Chin). Uchodzące ze węglowe Indie zainwestowały w OZE 10,2 mld USD, a kojarzona z biopaliwami Brazylia w źródła elektryczne OZE zainwestowała 7,1 mld USD.

•Uchodzące dotychczas za lidera Niemcy, w efekcie przejścia w 2015 roku z systemu taryf gwarantowanych na system aukcyjny, z mocą zainstalowaną na poziomie 8,5 GW spadły na 6 miejsce w światowym rankingu.

•Wbrew niechętnych bardziej radykalnym zmianom w energetyce, twierdzącym że pogodowo niestabilne odnawialne źródła energii nie powinny być rozwijane tak szybko jak „stabilne” (woda, biomasa i geotermia oraz wszystkie paliwa kopalne, w tym paliwa rozszczepialne) odnotowano absolutnie rekordowy przyrost mocy – 118 GW – w energetyce wiatrowej i fotowoltaicznej, ale też niestety spadki na rynkach OZE promowanych także w Polsce doraźnie (za późno lub za wcześnie) lub przypadkowo (bez liczenia się z realnym potencjałem ekonomicznym i kosztami). W OZE wszystkie technologie są ważne, w szczególności różnorodność technologiczna oraz lokalne odnawialne zasoby energii i uwarunkowania infrastrukturalne, ale jakże dramatycznie trendy światowe (patrz rysunek) strukturalnie odbiegają od tego o czym mowa „headline news” w polskich mediach:

Wiśniewski OZE

Rys. Inwestycje w nowe OZE (z podziałem na kraje rozwinięte i rozwijające się) w 2015 roku [mld USD] wraz z rocznym wskaźnikiem wzrostu [%]

Warto podkreślić, że świat radzi sobie ze wzrostem udziałów i bilansowaniem mocy z niestabilnych OZE stosując łączenie 4 równoprawne metody: rozwój połączeń międzyregionalnych, sterowanie popytem (DSR), wykorzystanie paliw kopalnych, magazynowanie zarówno na poziomie systemu energetycznego jak i „za licznikiem”. Energetyka wiatrowa i słoneczna zmieniają dotychczasowy model rynku energii i stymulują rozwój mikrosieci i samochodów elektrycznych, a tym samym inwestycje w OZE indukują dalsze inwestycje.

O ile cały świat nie zwariował na tle OZE to …

W latach 2004-2014 roku globalna skala bezpośrednich inwestycji w OZE wzrosła 7- krotnie (w fotowoltaice aż 17-krotnie). Trudno postawić tezę, cały świat zwariował na punkcie OZE. Znacznie łatwiej postawić pytanie czy dobrze robią nieliczne już kraje na świecie, które przy wyjątkowo niskich cenach paliw kopalnych (choć nawet wtedy ledwie domykają biznes plany) i spadkach kosztów OZE inwestycją w elektrownie konwencjonalne? Czy kraj inwestujący w źródła energii o wysokich kosztach eksploatacyjnych (koszt paliw) może wygrać w konkurencji o niskie ceny energii z krajami, które zbudują własny park wytwórczy bazujący na energetyce słonecznej i wiatrowej o niemalże zerowych kosztach eksploatacyjnych? Odpowiedź wydaje się być oczywista, niezależnie jak wszyscy przyzwyczailiśmy się do XX wiecznego dogmatu o tym, że elektrownie konwencjonalnej zawsze musza pracować w tzw. podstawie systemu. Obecnych trendów inwestycyjnych nie da się już zatrzymać. OZE przetrzymały nawet światowy kryzys gospodarczy i historycznie najniższe ceny paliw kopalnych, a to oznacza że paliwa kopalne z czasem muszą się stać jedynie dodatkiem do OZE, źródłem szczytowym wspomagającym bilansowanie. Nie musi to być działalność nieatrakcyjna ekonomicznie, ale z pewnością będzie to działalność inna niż dotychczas.

Ostatnie ostrzeżenie dla Polski

W 2015 roku przybyło w Polsce 0,94 GW nowych mocy elektrycznych w OZE, co stanowiło zaledwie 0,6% światowych inwestycji. Inwestując w takim tempie w OZE Polska pozostanie jednak na marginesie światowych megatrendów. Trudno zrozumieć, że dzieje się to w sytuacji, gdy mamy unikane wysokie środki unijne na te cele i zobowiązania prawne. Dalsze perspektywy są jeszcze gorsze. Wiele wskazuje, na to, że Polska zamierza pójść w zupełnie innym kierunki niż cały rozwinięty i rozwijający się świat, tak jakby chciała wbrew wszystkim, a zwłaszcza wbrew logice nie rozwijać się.

Ponad rok temu URE opublikował plany inwestycyjne koncesjonowanych przedsiębiorstw energetycznych do 2028 roku. Skala inwestycji w paliwa kopalne (węgiel i gaz) ma sięgnąć 42 mld PLN (bez uwzględnienia ciągle niezarzuconych planów budowy elektrowni jądrowej – 65 mld PLN i nowej odkrywki węgla brunatnego – kolejne 40 mld PLN) , a w OZE 12 mld zł, z tym że głównym kierunkiem inwestycji w OZE miały być farmy wiatrowe, a jak wiadomo tu inwestorzy korygują plany w dół. Prof. Maciej Nowicki w artykule pt. „Inwestycje w energetyce – wszystkiego naraz się nie da” zwrócił uwagę na finansową nierealność tego typu planów inwestycyjnych do 2030 roku, wierząc bardziej w inwestycje w sektorze OZE, które jego zdaniem podejmowane w przeważającej mierze przez rozsianych po całym kraju inwestorów prywatnych.

Aby nie wpaść w pułapkę konieczności odpisów od wartości majątku firm energetycznych i nadmiernych, nieracjonalnych nakładów na inwestycje w technologie schyłkowe trzeba odwrócić krajowe trendy inwestycyjne. Obecnie realizowane, już zaawansowane inwestycje w konwencjonalne bloki węglowe i gazowe z planami ich oddania do użytku w bieżącej dekadzie powinny być zrealizowane, ale – wobec światowych trendów inwestycyjnych i kosztowych – rozpoczynanie kolejnych inwestycji w bloki węglowe i jądrowe rzędu 1 GW (tu trudno nie zgodzić się z prof. Popczykiem) i dodatkowo trzymanie się paradygmatu, że wszystkie będą pracować w „podstawie” byłoby w średniookresowej perspektywie samobójstwem ekonomicznym dla krajowych firm i odbiorców energii.

Testem na to w jakim kierunku pójdzie polska energetyka będzie realizacja krajowego planu działań (KPD) w zakresie OZE do 2020 roku. W IEO dokonano aktualizacji i rewizji KPD, tak aby możliwe było zrealizowanie przez Polskę 2020 roku 15% udziału energii z OZE i wywiązanie się ze zobowiązań wobec UE bez szwanku. W latach 2016-2019 skala inwestycji powinna wynieść 66,5 mld PLN, w tym ponad 41 mld w energię elektryczną z OZE (slajdy 4 i 5 pod ww. linkiem). W obecnej niejasnej sytuacji prawnej i politycznej i przy obecnych zasadach finansowania inwestorzy nie zaryzykują takich środków. Jeżeli nie będzie inwestycji w OZE i nie będzie alternatywy, Polska stanie się ostatnim w Europie i jednym z ostatnich na świecie placem budowy i uporczywego rozwoju technologii schyłkowych bazującym na zbyt drogich jak na trendy międzynarodowe paliwach krajowych (węgiel) lub takich których nie mamy (gaz, ruda uranowa) oraz tworzącym się atrakcyjnym obszarem sprzedaży taniej energii elektrycznej … z OZE wytwarzanej w … innych krajach.

Źródło: Odnawialny.blogspot.com

Najnowszy raport UNEP, Frankfurt School i Bloomberg pt. „Global Trends in Renewable Energy Investment” zmusza to refleksji głównie dlatego, że pokazuje inwestycje w OZE na tle innych źródeł energii z perspektywy wieloletniej i w skali globalnej. Pozwala to zaobserwować trendy i wyeliminować tzw. „szum” informacyjny w formie ekscytacji doraźnymi zjawiskami na rynku OZE i krótkotrwałymi ciekawostkami medialnymi.

Raport stoi twardo na gruncie zdroworozsądkowej obserwacji i znamiennej rady prezydenta Clintona „look at the trends, not at the headline”. Pewien niedosyt pozostawia jedynie organicznie zakresu analizowanych danych do energii elektrycznej z OZE, ale trzeba też zauważyć, że wraz z rozwojem energetyki wiatrowej i słonecznej elektryfikują się także rynki końcowe ciepła jak i transportu.

Łączne światowe inwestycje w OZE (bez dużej energetyki wodnej) do wytwarzania energii elektrycznej w 2015 wyniosły 285.9 mld USD (jedną czwartą tej kwoty – 67,4 mld stanowiły źródła małe o mocy poniżej 1 MW) i była to największa skala inwestycji w OZE w historii. W efekcie moc zainstalowana w nowoczesnych technologiach OZE zwiększyła się o 134 GW (udział energii wytwarzanej z tych źródeł wzrósł do 10,3%), a w dużej energetyce wodnej o 22 GW. Inwestycje w elektrownie węglowe i gazowe były odpowiednio niemalże 4-krotnie niższe, a w energetyce jądrowej aż 10-krotnie niższe.

OZE wbrew wszystkiemu, a zwłaszcza stereotypom

Światowy rynek OZE rozwija się stabilnie, wbrew krótkotrwałym obiektywnym przeciwnościom i stereotypom utrwalanym m.in. w Polsce.
•Zeszłoroczny 5% wzrost inwestycji miał miejsce niezależnie od ostrych spadków ropy naftowej, węgla i gazu, które – zdawałoby się – poprawiały pozycję konkurencyjną paliw kopalnych.

•Wbrew twierdzeniem, że inwestycje w OZE to fanaberia krajów bogatych, w ub. roku kraje rozwijające się zainwestowały więcej inwestować w odnawialne źródła energii niż kraje rozwinięte, zadając kłam twierdzeniu, że takie technologie OZE są luksusem. To nie UE z łącznymi inwestycjami w OZE na poziomie 48.8 mld USD, oskarżana o naiwność i nadgorliwość klimatyczną była liderem inwestycji, ale Chiny z inwestycjami wynoszącymi 102,9 mld USD. Niemalże tylko samo co w UE zainwestowały USA oraz Azja i Oceania (liczona bez Chin). Uchodzące ze węglowe Indie zainwestowały w OZE 10,2 mld USD, a kojarzona z biopaliwami Brazylia w źródła elektryczne OZE zainwestowała 7,1 mld USD.

•Uchodzące dotychczas za lidera Niemcy, w efekcie przejścia w 2015 roku z systemu taryf gwarantowanych na system aukcyjny, z mocą zainstalowaną na poziomie 8,5 GW spadły na 6 miejsce w światowym rankingu.

•Wbrew niechętnych bardziej radykalnym zmianom w energetyce, twierdzącym że pogodowo niestabilne odnawialne źródła energii nie powinny być rozwijane tak szybko jak „stabilne” (woda, biomasa i geotermia oraz wszystkie paliwa kopalne, w tym paliwa rozszczepialne) odnotowano absolutnie rekordowy przyrost mocy – 118 GW – w energetyce wiatrowej i fotowoltaicznej, ale też niestety spadki na rynkach OZE promowanych także w Polsce doraźnie (za późno lub za wcześnie) lub przypadkowo (bez liczenia się z realnym potencjałem ekonomicznym i kosztami). W OZE wszystkie technologie są ważne, w szczególności różnorodność technologiczna oraz lokalne odnawialne zasoby energii i uwarunkowania infrastrukturalne, ale jakże dramatycznie trendy światowe (patrz rysunek) strukturalnie odbiegają od tego o czym mowa „headline news” w polskich mediach:

Wiśniewski OZE

Rys. Inwestycje w nowe OZE (z podziałem na kraje rozwinięte i rozwijające się) w 2015 roku [mld USD] wraz z rocznym wskaźnikiem wzrostu [%]

Warto podkreślić, że świat radzi sobie ze wzrostem udziałów i bilansowaniem mocy z niestabilnych OZE stosując łączenie 4 równoprawne metody: rozwój połączeń międzyregionalnych, sterowanie popytem (DSR), wykorzystanie paliw kopalnych, magazynowanie zarówno na poziomie systemu energetycznego jak i „za licznikiem”. Energetyka wiatrowa i słoneczna zmieniają dotychczasowy model rynku energii i stymulują rozwój mikrosieci i samochodów elektrycznych, a tym samym inwestycje w OZE indukują dalsze inwestycje.

O ile cały świat nie zwariował na tle OZE to …

W latach 2004-2014 roku globalna skala bezpośrednich inwestycji w OZE wzrosła 7- krotnie (w fotowoltaice aż 17-krotnie). Trudno postawić tezę, cały świat zwariował na punkcie OZE. Znacznie łatwiej postawić pytanie czy dobrze robią nieliczne już kraje na świecie, które przy wyjątkowo niskich cenach paliw kopalnych (choć nawet wtedy ledwie domykają biznes plany) i spadkach kosztów OZE inwestycją w elektrownie konwencjonalne? Czy kraj inwestujący w źródła energii o wysokich kosztach eksploatacyjnych (koszt paliw) może wygrać w konkurencji o niskie ceny energii z krajami, które zbudują własny park wytwórczy bazujący na energetyce słonecznej i wiatrowej o niemalże zerowych kosztach eksploatacyjnych? Odpowiedź wydaje się być oczywista, niezależnie jak wszyscy przyzwyczailiśmy się do XX wiecznego dogmatu o tym, że elektrownie konwencjonalnej zawsze musza pracować w tzw. podstawie systemu. Obecnych trendów inwestycyjnych nie da się już zatrzymać. OZE przetrzymały nawet światowy kryzys gospodarczy i historycznie najniższe ceny paliw kopalnych, a to oznacza że paliwa kopalne z czasem muszą się stać jedynie dodatkiem do OZE, źródłem szczytowym wspomagającym bilansowanie. Nie musi to być działalność nieatrakcyjna ekonomicznie, ale z pewnością będzie to działalność inna niż dotychczas.

Ostatnie ostrzeżenie dla Polski

W 2015 roku przybyło w Polsce 0,94 GW nowych mocy elektrycznych w OZE, co stanowiło zaledwie 0,6% światowych inwestycji. Inwestując w takim tempie w OZE Polska pozostanie jednak na marginesie światowych megatrendów. Trudno zrozumieć, że dzieje się to w sytuacji, gdy mamy unikane wysokie środki unijne na te cele i zobowiązania prawne. Dalsze perspektywy są jeszcze gorsze. Wiele wskazuje, na to, że Polska zamierza pójść w zupełnie innym kierunki niż cały rozwinięty i rozwijający się świat, tak jakby chciała wbrew wszystkim, a zwłaszcza wbrew logice nie rozwijać się.

Ponad rok temu URE opublikował plany inwestycyjne koncesjonowanych przedsiębiorstw energetycznych do 2028 roku. Skala inwestycji w paliwa kopalne (węgiel i gaz) ma sięgnąć 42 mld PLN (bez uwzględnienia ciągle niezarzuconych planów budowy elektrowni jądrowej – 65 mld PLN i nowej odkrywki węgla brunatnego – kolejne 40 mld PLN) , a w OZE 12 mld zł, z tym że głównym kierunkiem inwestycji w OZE miały być farmy wiatrowe, a jak wiadomo tu inwestorzy korygują plany w dół. Prof. Maciej Nowicki w artykule pt. „Inwestycje w energetyce – wszystkiego naraz się nie da” zwrócił uwagę na finansową nierealność tego typu planów inwestycyjnych do 2030 roku, wierząc bardziej w inwestycje w sektorze OZE, które jego zdaniem podejmowane w przeważającej mierze przez rozsianych po całym kraju inwestorów prywatnych.

Aby nie wpaść w pułapkę konieczności odpisów od wartości majątku firm energetycznych i nadmiernych, nieracjonalnych nakładów na inwestycje w technologie schyłkowe trzeba odwrócić krajowe trendy inwestycyjne. Obecnie realizowane, już zaawansowane inwestycje w konwencjonalne bloki węglowe i gazowe z planami ich oddania do użytku w bieżącej dekadzie powinny być zrealizowane, ale – wobec światowych trendów inwestycyjnych i kosztowych – rozpoczynanie kolejnych inwestycji w bloki węglowe i jądrowe rzędu 1 GW (tu trudno nie zgodzić się z prof. Popczykiem) i dodatkowo trzymanie się paradygmatu, że wszystkie będą pracować w „podstawie” byłoby w średniookresowej perspektywie samobójstwem ekonomicznym dla krajowych firm i odbiorców energii.

Testem na to w jakim kierunku pójdzie polska energetyka będzie realizacja krajowego planu działań (KPD) w zakresie OZE do 2020 roku. W IEO dokonano aktualizacji i rewizji KPD, tak aby możliwe było zrealizowanie przez Polskę 2020 roku 15% udziału energii z OZE i wywiązanie się ze zobowiązań wobec UE bez szwanku. W latach 2016-2019 skala inwestycji powinna wynieść 66,5 mld PLN, w tym ponad 41 mld w energię elektryczną z OZE (slajdy 4 i 5 pod ww. linkiem). W obecnej niejasnej sytuacji prawnej i politycznej i przy obecnych zasadach finansowania inwestorzy nie zaryzykują takich środków. Jeżeli nie będzie inwestycji w OZE i nie będzie alternatywy, Polska stanie się ostatnim w Europie i jednym z ostatnich na świecie placem budowy i uporczywego rozwoju technologii schyłkowych bazującym na zbyt drogich jak na trendy międzynarodowe paliwach krajowych (węgiel) lub takich których nie mamy (gaz, ruda uranowa) oraz tworzącym się atrakcyjnym obszarem sprzedaży taniej energii elektrycznej … z OZE wytwarzanej w … innych krajach.

Źródło: Odnawialny.blogspot.com

Najnowsze artykuły