EnergetykaGaz.RopaWszystko

Wojciechowski: Polska musi wzmacniać podmiotowość na szlaku tranzytowym surowców energetycznych

Rosyjskie gazociągi oplatające Europę. Źródło: Wjakobik.com

KOMENTARZ

Lech Wojciechowski

Instytut Jagielloński

Położenie geograficzne i geopolityczne Polski pomiędzy krajami bogatymi w surowce energetyczne leżącymi na wschód oraz południowy wschód od Unii Europejskiej – wielkiego rynku zbytu tych surowców – predestynuje nasz kraj do odgrywania znaczącej roli tranzytowej na szlaku ropy naftowej i gazu ziemnego na osi wschód-zachód oraz północ-południe. Należy jednak przyspieszyć, ale i podjąć działania, które z naszego położenia uczynią atut a nie problem, czego nierzadko dotąd doświadczamy. System przesyłu przez nasz kraj i dostaw doń surowców energetycznych musi być zarazem ściśle związany ze strategią geopolityczną naszego państwa, w tym polityką bezpieczeństwa i budowania sojuszy w regionie w ramach Unii Europejskiej, ale również i poza nią.  

Celem strategicznym Polski wciąż pozostaje dywersyfikacja nie tylko dostawców, ale i źródeł gazu i ropy naftowej. Pomimo postępującej dywersyfikacji, a raczej możliwości dywersyfikowania dostaw węglowodorów do naszego kraju, wciąż najistotniejszym zadaniem jest zmniejszenie zależności od dostaw surowca uzyskiwanego z i za pośrednictwem Rosji. Należy przy tym uważać, aby nie wpaść w pułapkę pozornej dywersyfikacji polegającej na kupowaniu rosyjskiego gazu z innych kierunków i od innych dostawców z ich marżą. Takie ryzyko niesie ze sobą na przykład, skąd inąd potrzebna, budowa interkonektorów gazowych łączących nasz kraj z naszym zachodnim sąsiadem, albo możliwość rewersu na Gazociągu Jamalskim. Podobnie jest z dostawami do naszego kraju ropy naftowej. Dostarczana do Polski ropociągiem „Przyjaźń” ropa naftowa u swego źródła i celu kontrolowana jest przez Rosję. Od niedawna bowiem na obu końcach tej rury mamy już Rosjan, którzy kupili rafinerię w niemieckim Schwedt przy granicy z Polską. Ponadto współpraca niemiecko-rosyjska w dziedzinie energetyki pomimo sankcji unijnych wymierzonych w Rosję po konflikcie z Ukrainą, zbytnio nie ucierpiała.

Polska nie może sobie pozwolić na zbytnie uzależnianie własnego bezpieczeństwa energetycznego od powodzenia bądź niepowodzenia współpracy niemiecko-rosyjskiej w tej sferze. Paradoksem jest, że podłączając się do niemieckiej sieci przesyłowej i opierając bezpieczeństwo dostaw gazu na rewersie (rosyjskiego) gazu z Niemiec, stajemy się nie tylko zakładnikiem działań innych państw, ale i zarazem jednym z orędowników takiej niezakłóconej współpracy. Krótkoterminowo czy też pozornie, zaczyna ona leżeć w naszym interesie podczas gdy nie rozwiązuje ona długoterminowo kwestii bezpieczeństwa energetycznego kraju i jest strategicznie dla nas wprost niebezpieczna.

Rosja bowiem w sposób otwarty używa surowców energetycznych do szantażu i wywierania presji politycznej na kraje byłego bloku sowieckiego odbierające od niej ropę czy gaz. Kupując gaz i ropę rosyjską, faktycznie finansujemy więc wrogą Polsce i wspólnocie euroatlantyckiej rosyjską strategię oraz wspieramy kremlowski autorytarny reżim. Surowce, na czele z ropa naftową i gazem ziemnym pozostają kluczowym elementem trwałości Rosji Putina. Wystarczy przypomnieć, że państwo to wróciło na drogę agresywnej polityki odbudowy wpływów i odwrotu od demokracji właśnie w okresie gwałtownego wzrostu dochodów ze sprzedaży węglowodorów z początku lat 2000. Mechanizm ten działa i w drugą stronę. Rozpad Związku Sowieckiego oraz kryzys lat 1990. zbiegły się ze spadkami cen surowców.

W powyższym kontekście podstawowe problemy wynikały i wciąż częściowo wynikają z „uwiązania” Polski w bezalternatywnej sieci połączeń biegnących ze wschodu na zachód. Sieć ta, przecinając równoleżnikowo ze wschodu na zachód kraje takie jak Polska, Węgry czy Słowacja i Czechy tworzy z nich wyizolowane od siebie małe rynki gazu i ropy naftowej, mało atrakcyjne dla zachodnich inwestorów i podatne na presje głównego dostawcy – czyli Rosji. Dlatego działania dywersyfikacyjne Polski będą trwałe i skuteczne jeśli przyczynią się do budowy przecinającej sieć rurociągów wschód-zachód osi północ-południe, łączącej rynki regionu i umożliwiającej dostarczanie na nie surowca z różnych kierunków i źródeł.

W obecnej sytuacji w interesie Polski nie leży zatem zbytnie wzmacnianie połączeń leżących na osi wschód-zachód, a przynajmniej do czasu gdy nie powstanie wydolna infrastruktura na osi północ-południe. W przypadku gazu ziemnego jej najważniejszym elementem jest Gazoport w Świnoujściu, który trzeba jak najszybciej oddać do użytku wraz z systemem gazociągów do przesyłu surowca na południe i wschód (Słowacja, Czechy, Białoruś, Ukraina) oraz połączenia międzysystemowe z Czechami i Słowacją odpowiednio do Rumunii i Chorwacji i powstających tam gazoportów. Pamiętać trzeba też, że Rosja dąży do wyeliminowania Ukrainy z tranzytu ropy i gazu, a drugą w tej kolejce jest zapewne Polska. Służy temu rozbudowa gazociągu Nord Stream, który mógłby zastąpić gazociąg Jamalski, a także ropociągu BTS-2 z Unieczy przy granicy Rosji z Białorusią  do Primorska nad Zatoka Fińską, który może przejąć surowiec płynący ropociągiem „Przyjaźń” przez Polską i skierować go na rynki zachodnie drogą morską. W takiej sytuacji możemy oczywiście odbierać ropę naftową poprzez gdański Naftoport, który jednak w takiej sytuacji zostałby „zatkany” rosyjska ropą stając się tym samym niezdolnym do jej eksportu. Tymczasem podstawowym narzędziem służącym do odgrywania przez Polskę ważnej roli tranzytowej jest właśnie Naftoport i jego zdolności eksportowe nie tylko zaś importowe.

W tym kontekście wyrazem myślenia o bezpieczeństwie energetycznym w kategoriach szerszych – strategicznych – byłby powrotu do budowy rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk, którym miałaby popłynąć kaspijska, a być może i irańska ropa, która w wyniku zawartego ostatnio przełomowego porozumienia Teheranu z Zachodem może stanowić dodatkowe uzasadnienie ekonomiczne i polityczne dla tego projektu. Do zapoczątkowania funkcjonowania rurociągu O-B-G brakuje jedynie odcinka pomiędzy ukraińskimi Brodami a leżącym po stronie polskiej Adamowem. Rozwinięcie możliwości eksportowych Naftoportu w tym kontekście byłoby więc kluczowym dla pełnego sukcesu tego projektu. Nie bez znaczenia jest też fakt, że gubernatorem obwodu odeskiego został niedawno były prezydent Gruzji i gorący zwolennik budowy tego rurociągu, Michael Saakaszwili. Ukończenie  rurociągu O-B-G wydatnie wzmocni bezpieczeństwo energetyczne i strategiczne nie tylko Polski, ale też Ukrainy, Gruzji, a opcjonalnie nawet Białorusi i państw bałtyckich.

Jeśli więc Polsce uda się zbudować, również w ramach współpracy regionalnej, sieć połączeń energetycznych północ-południe wówczas możemy skuteczniej negocjować ceny importowanych surowców i zarazem zacząć korzystać na położeniu wchód–zachód. Dopóki nie powstanie wydolna infrastruktura na osi północ-południe będziemy na swym położeniu tracić zamiast zyskiwać. Dlatego trzeba obecnie skupić główną uwagę i wysiłek inwestycyjny na osi północ-południe, tym bardziej, że oś ta wpisuje się w politykę energetyczną Unii Europejskiej, które może i chce ją współfinansować. Jednocześnie aktywności zewnętrznej musi towarzyszyć zwiększenie wydajności polskiej infrastruktury przesyłowej i magazynowej.

W ten sposób Polska może połączyć strategię zapewnienia krajowi bezpieczeństwa energetycznego ze strategią budującą pozycje naszego państwa w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i wzmacniającą podmiotowość tego obszaru wobec „wielkich graczy”. Projekty związane z budową połączeń i przesyłu surowców energetycznych północ-południe, przyczyniają się bowiem do wzmocnienia państwowości i stabilności krajów w naszej części Europy, przeciwdziałając jednocześnie strategii rosyjskiej w jej centralnym punkcie jakim jest izolacja od Zachodu i uzależnienie poszczególnych państw od rosyjskich dostaw surowców.

Dlatego takie projekty jak Gazoport w Świnoujściu wraz z siecią połączeń biegnących na wschód i południe oraz ropociąg Odessa-Brody-Gdańsk leżą w żywotnym interesie Rzeczypospolitej. Przynieść one mogą korzyści nie tylko gospodarcze, ale też polityczne. W działania te należy też starać się wciągać możliwie największą liczbę państw, także Niemcy, celem osłabienia chęci współpracy Belina z Moskwą czy Białoruś celem wzmocnienia jej niezależności względem coraz bardziej agresywnej w swym otoczeniu Rosji. W oparciu o taką strukturę realnych interesów, znacznie łatwiej będzie też Polskiej dyplomacji podejmować wysiłki na rzecz większej integracji państw naszego regionu. Kraje tworzące  gazowo-naftową oś północ-południe, mogą też wzmocnić swoją pozycję na forum UE. A dla państw pozostających poza Unią Europejską jak Ukraina czy Białoruś, oznaczać to będzie poważny krok na drodze do ściślejszej integracji z Zachodem i wzmocnienie ich niezależności pozycji i względem Rosji.


Powiązane artykuły

Prof. Jakub Kupecki, dyrektor Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ). Fot. Ministerstwo przemysłu

Reaktor Maria ma nowego dyrektora. Zaczyna od września

Ministerstwo przemysłu poinformowało, że nowym dyrektorem Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ), sprawującego pieczę nad Reaktorem Maria, będzie prof. Jakub Kupecki....

Orlen pomógł Czechom zerwać z rosyjską ropą

Koncern poinformował, że od marca 2025 roku wszystkie jego rafinerie korzystają z ropy naftowej spoza Rosji. Ostatnia dostawa została zrealizowana...

Austria wydała w 2024 roku 10 miliardów euro na paliwa kopalne

W zeszłym roku do Austrii importowano paliwa kopalne za kwotę 10 miliardów euro. Ropa i gaz pochodziły m.in. z Kazachstanu,...

Udostępnij:

Facebook X X X