Wójcik: Dlaczego ropa naftowa przestała tracić wartość

11 marca 2015, 15:17 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs nie spodziewał się, że popyt na ropę tak prędko znów zacznie rosnąć. Wbrew oczekiwaniom ekspertów. Wśród powodów oczekującej rynek zmiany, Goldman Sachs wymienia kilka:  sankcje wobec rosyjskich producentów, wyjątkowo ostra zima w Ameryce Północnej, ataki na pola naftowe na Bliskim Wschodzie. Nie wyklucza też nowych geopolitycznych powodów. Na tej podstawie bank wycofuje się z poprzedniej prognozy wg., której w 2015 r. średnia cena ropy wyniesie 40 dol. za baryłkę.

W styczniu b.r. Goldman Sachs ocenił, że w drugim kwartale 2015 r. amerykańska ropa WTI musi spaść poniżej 40 dol., a wzrost rozpocznie się dopiero w 2016 r. do poziomu 65 dol. za baryłkę. Jeśli chodzi o europejską ropę Brent miała spaść do 42 dol., aby w 2016 r. ponownie wzrosnąć średnio do 70 dol. za baryłkę.

Jednak wspomniane wyżej powody realnie zmniejszyły podaż ropy na rynkach globalnych. Amerykański tygodnik naftowy World Oil w wyczerpującej analizie zwraca uwagę, że w styczniu i lutym b.r. podaż ropy na światowych rynkach spadła o 885 tys. baryłek dziennie w stosunku do grudnia 2014 r. i będzie spadać nadal. Co więcej – Goldman Sachs przewiduje w drugim półroczu 2015 r. znaczny wzrost popytu i co za tym idzie – podwyżkę cen i wydobycia.

Wzrost popytu nie jest jedynym mechanizmem napędzającym możliwy wzrost cen ropy. Ważna jest korelacja zmian rynkowego kursu dolara i cen ropy na najważniejszych giełdach handlowych. Prawidłowością jest zwykle następująca relacja między cenami surowców kopalnych ( oraz produktów rolnych), a dolarem: wzrost kursu dolara = spadek cen surowców. Dolar jest bowiem walutą ogromnej większości rozliczeń międzynarodowych. W ciągu ostatniego roku kurs dolara wzrósł wysoko, w stosunku do euro, drugiej z kolei najważniejszej walucie świata, jest  silniejszy o 20 proc. I to jest jedna z przyczyn niskiej ceny ropy, zwykle nie wymieniana w analizach. Ale w ostatnim miesiącu, na przełomie luty/marzec zabrakło korelacji kursu dolara do cen ropy. Dolar zdrożał wobec euro o dalszych 5 proc., ale cena ropy pozostała na tym samym poziomie, a nawet odrobinę wyższym. Analitycy mają problem – nadpodaż, jeśli wierzyć szacunkom, jest na takim samym poziomie, dolar zdrożał, ropa powinna nadal tracić. Nie straciła. Na pewno jednak przy tak wywindowanym kursie dolara to korelacja kurs/cena straciła znaczenie. Jeśli tak – należy oczekiwać pewnej kilkuprocentowej podwyżki ceny ropy.

Ale jest jeszcze jedna możliwa niespodzianka – FED coraz częściej ocenia, że konieczna jest podwyżka stóp procentowych, co oczywiście spowoduje pewien spadek kursu dolara. Wówczas – zależnie od skali tego spadku – dojdzie do nagłego wzrostu cen ropy. Analitycy Goldman Sachs liczą, że będzie to wzrost od 10 do 15 proc. Jeśli do tego w krajach eksportujących dojdzie do kolejnych zamieszek – co jest bardziej niż prawdopodobne – ropa zdrożeje znacznie więcej. Wtedy na początek skorzystają te kraje, które zmagazynowały najwięcej surowca. W  ciągu ostatnich miesięcy Chiny gromadzą rekordowo wysokie rezerwy ropy, nie żałując drogich dolarów. Jeśli sprawdzą się prognozy spadku kursu dolara, stratne będą państwa arabskie OPEC. Nie dość, że sprzedawały ropę po obniżonej cenie (dodatkowo z ulgą, tzw. bonifikatą po 2 – 3 dol. na baryłce), to środki walutowe uzyskane z eksportu stracą na wartości nawet kilkanaście procent.