Wójcik: Ile ustaw dla branży łupkowej?

5 września 2014, 08:28 Energetyka

KOMENTARZ

Teresa Wójcik

Redaktor BiznesAlert.pl

Od miesiąca obowiązują nowelizacja ustawy Prawo geologiczne i górnicze  (PGG) oraz ustawa o specjalnym podatku węglowodorowym.  I jeszcze na dobre nie weszły do praktyki, gdy rząd poinformował parlament, że właśnie zamierza przedstawić kolejną propozycję regulacji rynku poszukiwań i wydobycia węglowodorów.

Zapowiedział to bardzo zwięźle minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński  na posiedzeniu Sejmu 27 sierpnia , a bliższe szczegóły przekazało naszemu dziennikarzowi Biuro Prasowe Ministerstwa Skarbu Państwa.  Będzie to już trzeci akt prawny dla tej branży, pod tytułem  „Ustawa  o szczególnych zasadach przygotowania i realizacji inwestycji w zakresie poszukiwania, rozpoznawania, wydobywania i transportowania węglowodorów”. Projekt ustawy, według informacji  MSP,  „można uznać za systemowe uzupełnienie przepisów ustawy PGG w zakresie poszukiwania i rozpoznawania złóż węglowodorów oraz wydobywania węglowodorów ze złóż.” Projekt odnosi się do działań inwestora w zakresie poszukiwania, rozpoznawania i wydobywania węglowodorów, tj. do procesu inwestycyjnego. Zapowiedziano, że nie będzie ingerował w rozwiązania ustawy PGG, ani na etapie uzyskiwania koncesji, ani w toku korzystania z uprawnień i wykonywania obowiązków wynikających z koncesji poszukiwawczo-rozpoznawczych oraz wydobywania węglowodorów ze złóż.  Trochę to dziwne – nowa regulacja nie będzie ingerować w już  obowiązujące przepisy, ale będzie je uzupełniać.  To dlaczego w toku prac sejmowej komisji na projektem nowelizacji nie można było tych rozwiązań od razu uzupełnić? W komisji odrzucono sporo zasadnych i racjonalnych propozycji środowiska inwestorów.

Przedstawiciele inwestorów  liczyli na  wprowadzenie przepisów realnie – a nie deklaratywnie – sprzyjających  inwestycjom. W efekcie tymczasem nowelizacja PGG nie uwzględnia koniecznych z punktu widzenia branży zmian przepisów wynikających z innych ustaw, a powodujących wiele utrudnień biurokratycznych . Np. w Polsce proces uzyskania pozwoleń na inwestycje trwa średnio  rok, gdy np. w  stanie Pensylwania wymaga ok. 45 dni.

Przepisy  drugiej ustawy o specjalnym opodatkowaniu węglowodorów moim zdaniem pisane są pod potrzeby budżetu, grzeszą  fiskalizmem, są nadmiernie skomplikowane – co razem utrudni działalność poszukiwawczą i wydobywczą. Takim utrudnieniem jest np. wprowadzenie dla firm znajdujących się we wstępnej fazie poszukiwań obowiązek  składania co miesiąc raportu podatkowego (od 2016 roku). Jeśli się więc uda resortowi skarbu państwa poprawić to, co nie wyszło resortowi środowiska – pewnie okaże się, że trzeba coś zrobić z ustawą o opodatkowaniu węglowodorów. I tak, gdzie w innych państwach jest jedna ustawa – u nas będą trzy, a może cztery.

Z deklaracji MSP „zbudowania komplementarnego systemu”  wynika, że obie przyjęte ustawy takiego system nie stworzyły, bo regulowały wyłącznie sprawy należące do ich resortowych kompetencji.Teraz jeszcze powstanie trzecia, kto wie czy nie najpotrzebniejsza, bo jak nam przekazało MSP, tym razem celem jest wreszcie przerwanie chocholego tańca biurokracji. Np. skrócenie ustawowych terminów rozpatrywania spraw przez organy administracji, ustanowienie wojewody, jako głównego decydenta, nadanie rygoru natychmiastowej wykonalności decyzjom administracyjnym, skrócenie do minimum korowodu uzgodnień, pozwoleń, opinii, zgód, stanowisk itp. dotychczas wciąż wymaganych. Jeśli rzeczywiście uda się taka redukcja obciążeń administracyjno-prawnych – to jest nadzieja, że nabiorą tempa poszukiwania gazu z łupków w Polsce. Może nawet powstanie wyłom w naszym patologicznym układzie resortowym, gdzie cała gospodarka jest poszatkowana na ministerstwa i prawo jest tworzone pod ten układ. W rezultacie mamy też poszatkowany niezwykle ważny obecnie sektor – energetykę, podzieloną jak widać na przykładzie branży węglowodorowej, między ministerstwa środowiska, skarbu państwa, gospodarki i finansów. Nie ma w praktyce odpowiedzialnych za politykę energetyczną. W większości nowoczesnych państw przyjęto rozwiązania odwrotne – w USA jest Departament Energii, w większości państw UE – są ministerstwa specjalnie odpowiedzialne za ten sektor.