Wójcik: Kopalnia Krupiński jest nie do uratowania

20 marca 2017, 14:00 Energetyka

Minister Tchórzewski mając przeciwko ratowaniu górnictwa węgla kamiennego wielu potężnych przeciwników z Brukselą na czele – zrobił co można było zrobić. Czasem nie ma innego wyjścia niż wybrać mniejsze zło – pisze redaktor BiznesAlert.pl, Teresa Wójcik.

Kopalnia Krupiński / fot. Wikimedia Commons

Kopalnia Krupiński do końca marca zostanie przekazana z Jastrzębskiej Spółki Węglowej do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Czyli do likwidacji, co budzi duże kontrowersje i protesty. Kontrowersje są uzasadnione o tyle, że kopalnia mogłaby eksploatować nowe bogate złoże węgla koksowego typu 35 hard. A jeśli zostanie zlikwidowana – pytanie czy złoże nie zostanie bezpowrotnie stracone.

Opozycja rozgrywa trudności w górnictwie

Co do protestów – służą głównie do politycznych rozgrywek przede wszystkim opozycji. Niestety, ostatnio pojawiły się pogłoski, że temat likwidacji kopalni Krupiński jest wykorzystywany w przepychankach wewnętrznych w Prawie i Sprawiedliwości. Pogłoski nie muszą opierać się na prawdzie, co więcej – jest oczywiste, że minister Tchórzewski mając przeciwko ratowaniu górnictwa węgla kamiennego wielu potężnych przeciwników z Brukselą na czele – zrobił co można było zrobić. Czasem nie ma innego wyjścia niż wybrać mniejsze zło.

Kto zawalił górnictwo?

Obecna ekipa rządząca odziedziczyła w górnictwie węgla kamiennego olbrzymie problemy po poprzednikach. Przez dwie kadencje rządy koalicji PO-PSL skutecznie chowały głowy w piasek przed problemami górnictwa. Dr Janusz Steinhoff nazwał to balem na Titanicu. Dziś politycy PO ostro krytykują ratunkowy program ministra Krzysztofa Tchórzewskiego m.in. za plan likwidacji Krupińskiego i rezygnację ze wspomnianego złoża. Jednak sami przez 8 lat nie zrobili nic, żeby udostępnić złoże i rozpocząć eksploatację, choć były to lata dobrej koniunktury w górnictwie i finansowanie przez Jastrzębską Spółkę Węglową (JSW) inwestycji w to złoże nie byłoby problemem.

Kopalnia Krupiński ceną za ratowanie JSW?

Po rozmowach z kilkoma wybitnymi ekspertami górniczymi jestem przekonana, że likwidacja Krupińskiego jest poważną stratą. Byłoby o wiele lepiej, gdyby ta kopalni mogła nadal fedrować i to właśnie złoże węgla koksowego typu 35. Tyle, że niedawno JSW była niemal bankrutem. Teraz kopalnia Krupiński jest ofiarą koniecznego programu restrukturyzacji JSW. Rzecz w tym, że program jest zaakceptowany przez Komisję Europejską i wymuszony przez banki, którym Spółka musi zacząć spłacać sprolongowane zadłużenie.

Dokładniej – likwidacja Krupińskiego jest jednym z warunków notyfikacji reformy polskiego górnictwa przez KE oraz jednym z fundamentów porozumienia Zarządu JSW z bankami obligatariuszami podpisanego 29 sierpnia 2016 r. w sprawie spłaty obligacji na kwotę ok. 1,3 mld zł.

Ich argumenty są nie do zbicia: Krupiński w ciągu ostatnich dziesięciu lat wygenerował prawie 1 mld zł strat. Brukseli ani banków nie obchodzi dlaczego Krupiński produkował straty fedrując słabej jakości węgiel energetyczny, gdy węgiel koksowy 35 hard mógł przynosić znaczące zyski. Krupiński był według bankowców najtrudniejszym elementem, jeżeli chodzi o finanse w JSW.

W ramach debaty w Senacie nad przyjętą przez Sejm ustawą nowelizującą ustawę górniczą 15 marca minister energii Krzysztof Tchórzewski poinformował, że dwukrotnie zwracał się do banków-obligatariuszy o możliwość renegocjacji porozumienia restrukturyzującego zadłużenie JSW. Chodziło właśnie o uratowanie Krupińskiego. Banki jednomyślnie odrzuciły tę propozycję, nawet PKO BP.

Tchórzewski wyjaśnił, że zerwanie porozumienia oznaczałoby natychmiastową wymagalność całego zadłużenia jastrzębskiej spółki. Przypomnę, że dzięki temu porozumieniu JSW wynegocjowała odroczenie rozpoczęcia spłat zadłużenia o dwa lata oraz wydłużenie okresu spłat z 5 do 10 lat, czyli do 2025 roku.

JSW – nieduża poprawa za cenę dużych ofiar

Na razie JSW ledwie uratowała swoje istnienie, rok 2016 zakończyła wprawdzie z zyskiem netto ale to minimalny zysk, ledwie 4,4 mln zł. P.o. prezesa spółki Daniel Ozon powiedział mi, że sytuacja zaczyna być ustabilizowana, ale podstawowym zadaniem na „teraz” jest przygotować się do radzenia sobie na niestabilnym rynku. Nie poszukiwanie środków (czyli kredytu) na udostępnienie nowego złoża w kopalni Krupiński.

Ta nieduża poprawa została osiągniętą za cenę dużych ofiar, w tym restrukturyzację zatrudnienia. Na koniec ubiegłego roku w Grupie Kapitałowej JSW pracowało prawie 27,4 tys. ludzi, rok wcześniej było ich ok. 32,2 tys. Prawie 5 tys. odeszło, dzięki temu, że JSW przekazała do Spółki Restrukturyzacji Kopalń kopalnię Jas-Mos. Ponadto część osób przeszła na emerytury. JSW, ratując się, musiała też sprzedać niektóre spółki ze swej grupy, m.in. Koksownię w Wałbrzychu, którą przejęło PGNiG.

Pracownicy Krupińskiego przejdą do innych kopalń spółki, bądź skorzystają z osłon socjalnych ( to jeszcze nieco zmniejszy zatrudnienie). 17 marca z kopalni Krupiński do innych kopalń spółki przeszły kolejne 174 osoby. Natomiast 177 pracowników zakładu przeróbki węgla przejdzie do innych kopalń 21 marca. 235 osób trafi do Ruchu Borynia, 339 do Ruchu Zofiówka, 504 pracowników do kopalni Pniówek, 366 do Budryka i dwie osoby do biura zarządu. Natomiast 360 osób zadeklarowało chęć skorzystania z urlopu górniczego oraz z jednorazowej odprawy pieniężnej.

Wciąż są przeciwnicy likwidacji kopalni Krupiński

– Nie pogodziłem się z likwidacją Krupińskiego – powiedział redakcji portalu WNP Marian Pawlas, wójt Suszca, gdzie znajduje się kopalnia. – Natomiast liczę, że jeszcze jest szansa, by ten proces odwrócić. Podobnie uważają działacze górniczych związków zawodowych. Ostatecznie SRK nie likwiduje kopalni w ciągu kilku dni.

Minister Tchórzewski ocenia tę szansę krytycznie. W Senacie stwierdził, że gdyby w kopalnię Krupiński zainwestować w ciągu trzech lat ok. 300 mln zł, dopłacając jednocześnie do wydobycia w tym czasie 250 mln zł. – to za 550 mln. zł. byłaby możliwość udostępnienia pokładów wspomnianego węgla koksowego. Pytanie, czy wydobycie okazałoby się rentowne.

M.in. dlatego, że węgiel ten musiałby być transportowany chodnikami kopalni ok. 7 km. A zdaniem ekspertów – przywołanych przez ministra – podziemny transport powyżej 5 km jest nieopłacalny. Potrzeby inwestycyjne JSW są szacowane na 2,5 mld zł. więc te 0,55 mld. zł. lepiej skierować „na rozwój rentownych kopalń, niż w Krupińskiego” – ocenił minister.

Prof. Krystian Probierz, senator, w rozmowie z WNP negatywnie ocenił przenoszenie Krupińskiego do SRK. Choć generalnie popiera program reformowania górnictwa realizowany przez rząd PiS. Jego zdaniem, jeśli kopalnia Krupiński nie może dalej funkcjonować w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, to może należałoby umożliwić jej inną formę funkcjonowania – podkreśli prof. Probierz.

Powrót Niemców na Śląsk?

Teoretycznie kopalnię przekazaną do SRK można sprzedać prywatnemu inwestorowi. Pytanie, czy byłoby to pożądane, albo raczej – kim i skąd powinien być ten inwestor. Na razie zamiast inwestora pojawił się chętny „dzierżawca”. Spółka niemiecka HMS Bergbau AG mająca spółkę zależną Silesian Coal-Suszec sp. z o.o. zarejestrowaną w Polsce, ubiegająca się o koncesję wydobywczą na złoże węgla koksowego sąsiadującego ze złożem kopalni Krupiński.

Minister Tchórzewski przypomniał, że Niemcy od 2014 r. starali się o odpłatne wykorzystanie infrastruktury kopalni Krupiński. T.j. szybów i zakładu przeróbczego dzięki wykonaniu przekopu.Już po podjęciu decyzji o przekazaniu Krupińskiego do SRK, niemiecka spółka nawet oferowała podwyższenie kwoty za korzystanie z infrastruktury kopalni o 30 proc., pod warunkiem, że nie będzie ona zlikwidowana. Jednakże – stwierdził minister – po analizach uznano, że to nie wystarczy do zapewnienie rentowności przedsięwzięcia.

Koncesję poszukiwawczo-rozpoznawczą niemiecka firma HMS Bergbau AG otrzymała od Ministerstwa Środowiska we wrześniu 2013 r. Zrealizowanie koncesji przez Silesian Coal zakończyło się przedstawieniem dokumentacji złoża węgla kamiennego i metanu z pokładów węgla kamiennego w obszarze „Orzesze”. Obecnie HMS Bergbau AG zabiega o koncesję wydobywczą, przy narastającym sprzeciwie części społeczności gminy Orzesze, która jest przeciwna powstaniu kopalni. HMS Bergbau AG jest firmą tradersko-produkcyjną, specjalizuje się w spotowych dostawach just-in-time węgla do elektrowni, cementowani, hut i innych odbiorców wielkoprzemysłowych.

Spółki zależne HMS Bergbau AG to m.in. afrykańska HMS Bergbau Africa Ltd, w Polsce Silesian Coal-Suszec Sp. z.o.o., HMS Bergbau Singapore (pte) Ltd. Kopalnia w Orzeszu będzie rentowna, inaczej niemiecka spółka HMS Bergbau nie zdecydowałaby się na inwestycję – przekonywał Heinz Schernikau, prezes spółki w lipcu 2016 r. w rozmowie z dziennikarzem Deutsche Welle​.

Pokłady węgla w „Orzeszu” szacuje się na 680 mln ton. Zalegają one na głębokości od 800 do 1050 metrów. Niemcy planują wydobycie na poziomie 3 mln ton rocznie. Ostatnio w Suszcu mówi się, że Heinz Schernikau zaczął się jakby interesować kopalnią Krupiński. No i byłby to powrót Niemców na Śląsk z inwestycjami w górnictwo, „Pakiet zimowy” nie dotyczy inwestorów prywatnych.