Brytyjska firma zainteresowana polską likwidowaną kopalnią węgla kamiennego, ale prawo do cennego złoża ma Jastrzębska Spółka Węglowa – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl
Wczoraj ( 3.07) kontynuowane było posiedzenie sejmowej Komisji ds Energii i Skarbu Państwa poświęcone „Informacji Ministra Energii: – w sprawie oferty zakupu KWK „Krupiński” z siedzibą w Suszcu przez podmioty, które złożyły ofertę zakupu tej kopalni; – w sprawie poniesionych do tej pory kosztów likwidacji KWK „Krupiński”. Zwołane na wniosek posłów opozycji posiedzenie rozpoczęło się 9 maja, ale zostało przerwane ze względu na nieobecność zaproszonej strony społecznej – związkowców i samorządowców.
Szeroki kontekst likwidacji kopalni „Krupiński”
Przedstawiciele resortu energii i Jastrzębskiej Spółki Węglowej nie ograniczyli się do problemów związanych z ofertą nabycia kopalni węgla kamiennego „Krupiński” przez brytyjska spółkę „Tamar Resources”. Minister energii Krzysztof Tchórzewski oraz sekretarz stanu w Ministerstwie Energii Grzegorz Tobiszowski przedstawili Komisji ich zdaniem serię błędów w zarządzaniu kopalnią w czasie rządów PO-PSL. Z audytu specjalnego umów zawartych kilka lat temu, a dotyczących kopalni „Krupiński” wynika, że w dramatycznej sytuacji finansowej kopalni, pojawił się kontrahent, z którym zawarto tajemnicze umowy. Była to firma Silesian Coal, spółka celowa powołana przez spółkę giełdową HMS Bergbau AG z siedzibą w Berlinie, notowaną na parkiecie we Frankfurcie. HMS Bergbau AG ma długoletnie doświadczenie w sektorze węglowym, zajmuje się m.in. dostarczaniem surowców producentom energii. Wobec deklaracji ówczesnego zarządu JSW o „braku perspektyw dalszego funkcjonowania kopalni Krupiński”, berlińska spółka była zainteresowana realizacją własnego projektu eksploatacji złoża węgla energetycznego i koksowego w Orzeszu. W tym celu założyła wspomnianą spółkę celową Silesian Coal.
Tajne umowy z niemiecką firmą zbada prokuratura
Niemcy nie zamierzali nabyć kopalni Krupiński, natomiast planowali wykorzystanie istniejącej w kopalni infrastruktury technologicznej, urządzeń odstawy oraz głównego przewietrzania kopalni, a także gospodarki mediami i odpadami. Co jednocześnie skróciłoby drogę dostępu do złoża pod Orzeszem oraz stworzyło możliwości odbioru urobku z tego złoża.
Niemcy mieli za to zapłacić JSW do 120 mln zł. Natomiast koszt prac z tym związanych obciążył jastrzębską firmę kwotą 87,8 mln zł. Przedstawiciele resortu energii i wiceprezes JSW Artur Dyczko ocenili to jako stratę obciążającą JSW w latach 2013-2016. Jednocześnie JSW – jako spółka giełdowa – została wówczas narażona na poważne szkody wskutek spadku na giełdzie wartości aktywów po tych informacjach. Podpisane wówczas umowy z Silesian Coal były niejawne m.in. dla rady nadzorczej i akcjonariuszy.Ten fakt oraz zawartość merytoryczna umów – zdaniem obecnego kierownictwa Ministerstwa Energii – budzą poważne wątpliwości. Do tego w ramach tych umów przekazane zostało konkurencyjnej spółce wiele wrażliwych informacji i danych. Eksperci przeprowadzający audyt ocenili, że podpisane dokumenty zupełnie nie zabezpieczały interesów JSW. Dlatego komplet umów ze spółką Silesian Coal został przekazany katowickiej prokuraturze.
Brytyjczycy zainteresowani złożem węgla koksowego
Drugie podejście do partnerstwa z prywatnym przedsiębiorcą zainteresowanym kopalnią Krupiński wygląda jakby utknęło na martwym punkcie. Minister Tchórzewski na posiedzeniu Komisji stwierdził, że deklarujący zainteresowanie kopalnią brytyjski inwestor „Tamar Resource” to spółka z kapitałem założycielskim zaledwie stu funtów. Wprawdzie brytyjski fundusz inwestycyjny Greenstone Capital deklaruje wsparcie wynoszące 90 mln dol. Jednak jak dotychczas na deklaracji się skończyło, żadne dokumenty nie wpłynęły. Z samej oferty wynika, że reaktywację kopalni „Krupiński” Brytyjczycy widzą jako eksploatację złoża węgla koksowego, zlokalizowanego na południe od obecnego obszaru górniczego kopalni. W czerwcu br.Tamar Resources, poinformowała, że Komisja Europejska nie ma zastrzeżeń do ponownego otwarcia kopalni, ale postawiła dwa warunki. Pierwszym jest zwrot udzielonej pomocy publicznej. Brytyjczycy oświadczyli, że jest to przewidziane w jej biznesplanie. Drugim warunkiem jest modyfikacja wniosku notyfikacyjnego. Rzecz w tym, że notyfikacja Komisji Europejskiej nie jest wymagana dla wydobycia węgla koksowego, który jest uznany przez KE za surowiec strategiczny.
„Tamar Resource” chciałby przeprowadzić szczegółowe badanie kopalni Krupiński (tzw. due diligence) w ciągu dziewięciu miesięcy, aby później – jak zapowiedział – zainwestować w sumie ok. 600 mln zł i wydobywać 2,4 mln ton węgla rocznie. Nie przedstawił jednak – jak mówił Tchórzewski – „wiarygodnych dokumentów na poparcie swoich deklaracji. Nie budzi to zaufania.” Szef resortu energii przypomniał, że w Ministerstwie trzy miesiące temu odbyło się spotkanie z przedstawicielami brytyjskiego inwestora na wyraźną prośbę i z udziałem strony społecznej, m.in. związkowców z komisji zakładowej NSZZ Solidarność w kopalni „Krupiński”. Wczoraj przewodniczący Komisji Zakładowej „S” także przypominał to spotkanie stwierdzając, że „plany Brytyjczyków nie spotkały się z zastrzeżeniami”. Przypomnę, że po tym spotkaniu – jak podało ME – przedstawiciele strony społecznej oraz firmy Tamar zostali poinformowani, że ze względu na udzieloną wcześniej pomoc publiczną zbycie kopalni jest możliwe, ale tylko na cele niegórnicze.
Ale koncesję na złoże ma JSW
Koncesję badawczą na ten obszar od stycznia br. ma JSW. Jak wiadomo, koncesja jest ważna pięć lat. Minister energii podkreślił, że według oświadczenia zarządu jastrzębskiej spółki, będą oni korzystać z tej koncesji, będą „prowadzić tam badania i w przyszłości uruchomić tam wydobycie”. W ten sposób JSW, badając to złoże, poszerza swój zakres działania, przygotowuje obszary wydobywcze na przyszłość. Wiceprezes JSW Artur Dyczko zapowiedział, że w ramach posiadanej koncesji badawczej, JSW zamierza w tym złożu wykonać pięć nowych odwiertów – najpierw trzy, potem kolejne dwa. Rozpoczęła się już procedura przetargowa na wiercenia. Spółka szacuje złoża bilansowe w tym rejonie na 450 mln ton węgla, z czego ok. 76 mln ton to węgiel koksowy typu 35. Dotychczas złoże było rozpoznane za pomocą 24 odwiertów badawczych.
Ile kosztuje likwidacja kopalni?
W końcu marca ub. roku Jastrzębska Spółka Węglowa przekazała kopalnię Krupiński, uznaną za trwale nierentowną, do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Czyli do likwidacji. Sprzeciwiali się wówczas temu związkowcy z kopalnianej Solidarności, a także samorządowcy z Suszca i kilku innych gmin. Wskazywano, że „Krupiński” ma bogate złoża poszukiwanego na rynku węgla koksowego i przy odpowiednich inwestycjach oraz zarządzaniu ma perspektywę opłacalnego fedrowania przez kilkadziesiąt lat.
Z danych Spółki Restrukturyzacji Kopalń wynika, że dotąd budżet państwa na likwidację kopalni „Krupiński” wydał 188,3 mln zł. SRK szacuje, że obecnie każdy dzień utrzymywania kopalni kosztuje ok. 249 tys. zł, co daje 7,5 mln zł miesięcznie. Zakład przeróbczy został zlikwidowany w 70 proc. Dużą część maszyn i urządzeń przeniesiono do innych kopalń JSW. Spółka zagospodarowała w ten sposób m.in. przenośniki taśmowe, zgrzebłowe i obudowy zmechanizowane. Zlikwidowano 18 km podziemnych wyrobisk. Pozostało jeszcze 69 km, sprawne też pozostają kopalniane szyby.
Tu wrócę do projektów przejęcia „Krupińskiego” przez „Tamar Resources” – konieczne wg inwestora wstrzymanie prac na czas dziewięciomiesięcznego due diligence kosztowałoby ok. 67,5 mln zł, bez gwarancji zwrotu tych środków przez inwestora. Resort energii nie widzi uzasadnienia dla takich działań. „Nie mamy żadnych podstaw, żeby w tym kierunku pójść” – powiedział minister Tchórzewski.
Co z terenami pokopalnianymi?
Przedstawiciele zarządu JSW zapowiedzieli, że w ciągu najbliższego miesiąca zaprezentują kompleksowy plan zagospodarowania terenu po kopalni „Krupiński” i harmonogram wykonania tego planu. Już teraz Jastrzębskie Zakłady Remontowe lokują tam swoją działalność, rozważany jest także projekt stworzenia tam elektrowni szczytowo-pompowej oraz lokalizacji zakładu produkcji ogniw wodorowych i ogniw bateryjnych. Inne projekty to terminal paliwowy i centrum energetyki bezemisyjnej. Przedstawiony plan zagospodarowania całego obszaru robi wrażenie, ale informacje o wykreowaniu tam nowych miejsc pracy nie powalają. Trudno się dziwić związkowcom i samorządowcom, że – jak przyznali na posiedzeniu Komisji – w „kopalni było znacznie więcej miejsc pracy”. Śląsko-dąbrowska „Solidarność” niedawno zwróciła się do premiera Mateusza Morawieckiego, by objął osobistym nadzorem działania, umożliwiające ponowne uruchomienie Krupińskiego. W ocenie władz regionu „Solidarności” dotychczasowe postępowanie Ministerstwa Energii w tej sprawie „pozostawia wiele do życzenia”, a Ministerstwu zarzucają „niezrozumiałą opieszałość”.
.