KOMENTARZ
Teresa Wójcik
Redaktor BiznesAlert.pl
Dziś ma zostać ogłoszona encyklika papieża Franciszka. Ale zanim została opublikowana, to już środowiska nieprzychylne węglowi wykorzystały ją do rozpętania antywęglowej histerii. Nie tylko one przesadzają, bo niektóre środowiska katolików przeszły do krytyki Watykanu.
Węgiel w Unii Europejskiej jest na cenzurowanym, więc nie trudno o swoistą nadinterpretację przemyśleń papieża. Do specyficznego ich przywoływania zwłaszcza w Polsce, gdzie papież jest autorytetem.
O najnowszej encyklice Franciszka I zanim jeszcze została ogłoszona – a więc gdy jeszcze jej nie znamy – zaczęto mówić, jako o „zielonym przesłaniu”, podyktowanym przez zmiany klimatu i ich dramatyczne skutki dla milionów mieszkańców najbiedniejszych krajów. O odpowiedzialności za to wszystko państw uprzemysłowionych. Tymczasem papież jest poza politycznymi programami i ideologicznymi koncepcjami, a kościół katolicki nie daje się wtłoczyć w kampanie dla osiągnięcia politycznych celów. No i dla zlikwidowania sektora paliw kopalnych.
Gdy „zielona armia” zbyt gorliwie powołuje się na papieża można podejrzewać, że nie szczerość nią powoduje, a czysty koniunkturalizm. Z jednej strony podpiera się encykliką papieską broniącą klimatu, a atakuje inną, broniącą konsekwentnie życia ludzkiego.
I doszło do paradoksalnej sytuacji – papieskie nauczanie zyskuje aprobatę globalnej, europejskiej i polskiej zielonej lewicy, gdy za Oceanem w internecie i w mediach trusty mózgów sił konserwatywnych z góry oceniają negatywnie encyklikę, którą – podkreślam – poznają dopiero dziś. Republikański polityk Rick Santorum, katolik i prawdopodobnie jeden z kandydatów na prezydenta USA (wybory za 1,5 roku!) zwrócił się Papieża, aby „naukę pozostawił naukowcom”. Tę opinię podziela coraz więcej Republikanów, a nawet biskupów w USA. Choć amerykański publicysta i znawca tematyki Watykanu John L. Allen Jr. próbujeim wyperswadować, że nie ma sensu przypisywanie Franciszkowi jakiegoś politycznego programu.
W polskich mediach i w internecie – czasem mocno na wyrost – pojawiły się oceny, że ta encyklika jest „antywęglowa”, a więc antypolska, bo nasza energetyka bazuje na węglu. A krajowe środowiska ekologiczne złapały wiatr w żagle i zaczęły powoływać się na Watykan w radykalnych żądaniach likwidacji górnictwa i energetyki węglowej. Także mocno na wyrost.
– Nie dziwi mnie, że papież Franciszek troszczy się o klimat, o stan środowiska – powiedział dr. Janusz Steinhoff. – Jego poprzednicy również poświęcali dużą uwagę problemom ochrony środowiska. Natomiast nie sądzę by papieżowi chodziło o wyeliminowanie węgla kamiennego czy brunatnego. Raczej chodzi o zwrócenie uwagi na bardziej racjonalne wykorzystywanie paliw kopalnych, na doskonalsze technologie. Na generalną konieczność ochrony środowiska w ogóle. Kościół od dawna zwracał na to uwagę.
Istotnie, już Benedykt XVI w czasie wizyty w Bundestagu we wrześniu 2011 r mówił o „ekologii człowieka”, odnosząc się do relacji natury i rozumu. Do ludzkiej tęsknoty za „czystym powietrzem”, której nie wolno lekceważyć. Prof. dr. Wiesław Blaschke z Akademii Górniczo-Hutniczej komentuje: – Człowiek powinien mieć perspektywę realizacji polityki zrównoważonego rozwoju, a tu właśnie kwestie związane z ochroną środowiska są bardzo istotne. Myślę, że o to chodzi papieżowi Franciszkowi. Problem ochrony klimatu ma wymiar globalny, a nie lokalny. I nie może być przedmiotem politycznych wojenek. Święty Franciszek, ze swoją miłością do natury, do stworzenia, był wzorem łagodności, niewojującego radykalizmu. Encyklika jego współczesnego kontynuatora na pewno nie jest wymierzona w górników, którzy ciężko pracują na dole kopalń.
Od lat sporo mówi się o nowych technologiach przerobu węgla, w tym np. o jego zgazowaniu, ale na słowach zazwyczaj się kończy. A przecież tzw. nowe czyste technologie węglowe mogłyby stać się atutem Polski. Bo Polska jest na wiele lat na węgiel skazana. I to węgiel będzie odgrywać najważniejszą rolę w naszym miksie energetycznym. Po prostu nie ma go czym szybko zastąpić.