Wójcik: Polska i Ukraina: wyścig do hubu gazowego?

12 grudnia 2017, 07:30 Energetyka

Eksport gazu na Ukrainę dla będzie zależeć od uwarunkowania działalności na ukraińskim rynku gazu. Może korzystniej będzie stworzyć polski „polski hub tranzytowy”? – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl

fot. PGNiG

Od uwarunkowań gospodarczych i politycznych będą zależeć szanse i zagrożenia dla polskich firm, które zamierzają pojawić się na rynku ukraińskim. Te uwarunkowania są obecnie bardzo skomplikowane.

Na ukraińskim rynku same komplikacje

Przy czym trudno określić, na ile jest to wynik reakcji na doraźne wydarzenia, na ile może to być długotrwały proces wynikający zarówno z bieżącej sytuacji gospodarczej, jak i z sytuacji politycznej na Ukrainie. To razem sprawia, że powstają trudne problemy na tamtejszym rynku gazu, a także problemy z reformą tego rynku. Analizowała je na VIII Konferencji „Liberalizacja rynku gazu a bezpieczeństwo energetyczne 2017 r.” Marcelina Gołębiewska, doradca Instytutu Studiów Energetycznych ( 11 grudnia 2017 r.).

Przykładem nieprzewidywalnych komplikacji może być zablokowanie ukraińskiego regulatora (National Energy and Utilities Regulatory Commission of Ukraine – NEURC). Znowelizowana ustawa o NEURC czeka na podpis. Sens nowelizacji polega na uzupełnianiu przez prezydenta składu tego organu na kwartał do czasu wyboru nowego, całego składu ukraińskiego regulatora. Wskutek zablokowania czynności NEURC wstrzymano 154 decyzje regulacyjne, a 17 firm czeka na licencje na dostawy gazu. Ta sytuacja „zawieszenia” regulatora jest oczywiście jednym z niepożądanych efektów reformy rynku gazu na Ukrainie.

Półmetek liberalizacji rynku gazu, co dalej?

Nieregulowany ukraiński rynek gazu, szacowany na 15,6 mld m.sześc., jest na półmetku liberalizacji.
Najważniejszym uczestnikiem calego rynku gazu na Ukrainie jest państwowy koncern Naftogaz. Oprócz reformy strategii korporacyjnej – proponowana jest nowa, pionowa strategia integracji. Dla Naftogazu głównym źródłem dochodu jest ( i najprawdopodobniej nadal ma być ) tranzyt gazu. Kierunki dostaw w tranzycie mogą być różne, relacje z dotychczasowym partnerem są znane. Natomiast wygląda na to, że jest otwarcie na innych partnerów.

Kto zainwestuje w krajowe wydobycie gazu?

Należy ocenić, że celem Naftogazu jest zbudowanie silnej „zasiedziałej” firmy, partnera wspierającego rząd w jego polityce gospodarczej. W tym jest zapewne miejsce na stworzenie – dzięki rozbudowanej sieci przesyłu – hubu gazowego dla regionu. Ukraina już dziś w jakiejś części jest hubem ze względu na dywersyfikację dostaw. Jednak hubem ostatecznie nie jest. M.in. z powodu „starych” taryf, narzuconych jeszcze przez Gazprom, zamiast elastycznych cen spotowych.

Jednak dla rządu ważne jest wydobycie ze złóż krajowych. Tu widać pewną rozbieżność w zamierzeniach, bo dla Naftogazu wydobycie to luźno rzucane pomysły, do konkretnego projektu jeszcze bardzo daleko. W zasadzie oczekuje się na dużego zagranicznego inwestora, trochę jak na Godota. Warto przypomnieć, że zainteresowane złożami gazu na Ukrainie były niektóre wielkie zachodnie koncerny. Chevron zamierzał eksplorować i eksploatować zasoby gazu łupkowego w Ukrainie Zachodniej.

Daleka droga do polskiego hubu

Tymczasem Wojciech Graczyk dyrektor z Innogy Polska S.A., a zarazem przewodniczący Komisji ds Gazu i Energii przy Niemiecko-Polskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej zastanawia się, czy w Polsce powstanie hub gazowy. Na tej samej Konferencji Graczyk próbował wyznaczyć warunki „konieczne do budowy płynnego, hurtowego rynku gazu w Polsce”. Wyszło, że nawet po pełnym uwolnieniu krajowego rynku gazu czeka nas jeszcze długa droga do hubu. Na tej drodze – zdaniem eksperta – wciąż jesteśmy na etapie OTC ( Rynki OTC obejmują między innymi rynek międzybankowy depozytów i lokat, międzybankowy rynek walutowy oraz rynek OTC instrumentów pochodnych ). W perspektywie 10 lat. A wtedy może być problem, co mamy zrobić z gazem.

Biorąc pod uwagę Bramę Północną, w uproszczeniu można powiedzieć, że rynku gazu wciąż jeszcze nie mamy, ale mamy świetne warunki, aby realizować przesył. Obecnie Polska może być „hubem tranzytowym”. Brama Północna korzystając z istniejącej oraz budowanej infrastruktury ma służyć do tego, aby ten gaz z Polski przekazywać dalej. Pewnym problemem jest zainteresowanie spekulantów finansowych, czyli tych, którzy umożliwiają zawieranie długoterminowych transakcji referencyjnych

Regres w liberalizacji rynku, umacnia się monopol PGNiG

Pomysł budowy hubu w Polsce – zdaniem Graczyka – jest zagrożony. Powody – brak konkurencji, brak liberalizacji na rynku detalicznym i hurtowym, a także brak odpowiedniej infrastruktury.

Gdzie jesteśmy w liberalizacji – wydawało się, że przez ostatnie 2 – 3 lata idzie nam całkiem nieźle. Spadła pozycja PGNiG, prywatne firmy gazowe ( członkowie wspomnianej Komisji ds Gazu i Energii ) podwoili swój udział w rynku. Ale obecnie pozycja PGNiG znów zwyżkowała o 11 proc. i polski państwowy koncern w 2017 r. ma znowu ponad 80 proc. rynku. W 2018 pewnie ten procent jeszcze wzrośnie. Jeśli chodzi o firmy prywatne – ani URE ani resort energii obecnie ich nie rozpieszczają. Bariery dla liberalizacji rynku wzrosły, jest jedynie rynkowo-polityczny konsensus, co do roli giełdy. Rynek skorzysta tyle, że nie będzie zagrożenia stosowaniem klauzuli „bierz lub płać” w relacjach z Gazpromem.

Oba wystąpienia wskazały więc na poważne problemy i trudności w zbudowaniu hubu gazowego w Polsce i na Ukrainie. Przede wszystkim liberalizacja rynku jest zaledwie na półmetku. W Polsce do tego – zwrócił uwagę Graczyk – brak jest odpowiednio rozbudowanej infrastruktury, dopasowanej do roli „hubu tranzytowego”. Cena jest zbyt wysoka, co potem wyznacza też ceny gazu. Mamy też w Polsce zbyt wysokie koszty magazynowania, dwukrotnie wyższe niż np. w Czechach. Jednym z postulatów Graczyka było przeniesienie obowiązku magazynowania gazu z importera na sprzedawcę detalicznego.

.