Federacja Bośni i Hercegowiny to chyba najsłabsze państwo powstałe z rozpadu dawnej Jugosławii. Ta słabość jest w oczywisty sposób wykorzystywana przez Putina, co wydaje się dziwne wobec teoretycznego zainteresowania polityków Zachodu Bośnią. Jednak sojusznikiem Putina jest niewyobrażalna słabość gospodarcza Bośni, której grozi katastrofa energetyczna – pisze Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.
W połowie listopada rozpoczął się strajk górników w kopalniach węgla brunatnego Federacji Bośni i Hercegowiny. Strajk objął wszystkie kopalnie (jest ich siedem) należące do koncernu „Elektroprivreda”, krajowego monopolisty w sektorze energetyki. Według doniesień mediów strajk zorganizował Niezależny Związek Zawodowy Pracowników Kopalni Federacji BiH. Do tego związku należy około 90 procent z siedmiu tysięcy zatrudnionych w kopalniach należących do koncernu „Elektroprivreda”.
Obecny strajk jest kolejnym protestem w bośniacko-hercegowinskich kopalniach w mijającym roku. Np w Tuzli w kopalni Kreka, zatrudniającej około dwa tysiące górników, w sierpniu 2021 roku wyrokiem sądu został przerwany strajk w proteście przeciwko decyzji zarządu o przeniesieniu jednej trzeciej górników na przymusowy, bezterminowy i tylko częściowo płatny urlop. Przyczyną były duże straty finansowe kopalni. Spowodowane administracyjnie utrzymywaną o wiele za niską ceną węgla w rozliczeniach z elektrowniami należącymi również do koncernu. Uważano, że taka cena po pierwsze opłaci się elektrowniom, po drugie – pozwoli utrzymać niskie ceny energii. Okazało się, że duszenie ceny węgla przez lata przynosi wszystkim straty.
Żądania górników
W skrócie żądania górników są następujące: podwyżka (a nie cięcia) wynagrodzeń, odwołanie dyrektora naczelnego koncernu „Elektroprovreda” i kilku kopalń oraz rzetelne przedstawienie przyszłości górnictwa węgla brunatnego oraz pracujących w nim ludzi.
Przyczyn poważnego konfliktu zarządu koncernu z załogami górniczymi jest kilka. Najważniejsze z nich to jednostronne przyjęcie przez zarząd koncernu regulaminu pracy i regulaminu wynagrodzenia. Dla oszczędności, dla utrzymania niskiej ceny węgla. Jak podało Radio Wolna Europa 24 listopada – w przeliczeniu na europejską walutę – górnik przeciętnie otrzymać miałby 285 euro, zamiast dotychczasowych 425 euro.
Od 21 listopada – według informacji medialnych – kopalnie w Bośni stanęły. Związek górniczy przedstawił 13 postulatów, których przyjęcie jest warunkiem zakończenia strajku. Nazwanego w Federacji BiH „pracowniczym nieposłuszeństwem”, które jest uznawane przez prawo. 24 listopada odbyła się bardzo liczna manifestacja górników w Sarajewie przed siedzibą rządu.
Węgla może zabraknąć
Tymczasem w kraju zaczyna brakować węgla. Elektrociepłownia w Tuzli od dwóch dni nie otrzymuje dostaw, co grozi wstrzymaniem dostarczania energii elektrycznej i ciepła do odbiorców końcowych. W tym około 75 tys. mieszkańców.
Ostatniego dnia listopada parlament BiH debatował nad sytuacją w górnictwie oraz nad postulatami strajkujących. W następnych dniach tymi problemami zajmował rząd. W efekcie drugiego grudnia górnicy przerwali protest przed siedzibą rządu w Sarajewie, ale nie wrócili do pracy. Według działaczy związkowych produkcja węgla ruszy, gdy władze zaakceptują wszystkie ich postulaty.
Na razie zarząd koncernu zobowiązany jest do podwyżki ceny węgla o 20 procent w 2022 roku. Dotyczy to węgla dostarczanego przez wszystkie kopalnie należące do koncernu. Władze podejmując taką decyzję mają nadzieję poprawić stan finansowy kopalń. Jednak eksperci oceniają, że cena węgla powinna być wyższa o 25-30 procent. Jednak to z kolei spowoduje znaczny wzrost cen energii elektrycznej dla odbiorców końcowych.
Pracownicy kopalń działających w ramach koncernu „Elektroprivreda” nadal domagają się m.in. uchylenia spornych przepisów, odwołania dyrektora generalnego koncernu „Elektroprivreda” i dyrektorów poszczególnych kopalń w ramach koncernu oraz ustalenia minimum wynagrodzenie w górnictwie w wysokości około 1000 marek zamiennych (waluta BiH) czyli w przeliczeniu 550 euro. Co w rządzie wydaje się kwotą niebotyczną i nie do przyjęcia.
Putin dał Serbom w Bośni tani gaz i ma wspierać ich w sporze z Zachodem