icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Wołejko: Bieg przez płotki z workiem cementu w PPP

Według danych Ministerstwa Gospodarki w formie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) realizowanych jest 48 przedsięwzięć, a 116 projektów jest aktualnie analizowanych. Można dostrzec między nimi istotne różnice– te pierwsze są zazwyczaj niewielkie.

– Z instytucją Partnerstwa Publiczno-Prywatnego w Polsce wiązano wielkie nadzieje, lecz nadal nie cieszy się ona dużą popularnością – mówi Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. Dlaczego tak się dzieje? Według danych Ministerstwa Gospodarki w formie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) blisko połowę realizowanych projektów stanowią tzw. mikroprojekty, o wartości do 5 mln zł. W przygotowaniu znajdują się natomiast projekty o wartości dziesiątek, a nawet setek milionów złotych.

– Niestety, zdecydowana większość z nich pozostaje jedynie na papierze, który – jak wiadomo – wszystko przyjmie – ocenia Piotr Wołejko. – Dlaczego PPP „nie chwyciło” w Polsce, chociaż potrzeby inwestycyjne – głównie w gminach i powiatach – są bardzo duże? Winne są oczywiście przepisy, które z procesu przygotowania projektu w PPP uczyniły bieg przez płotki z workiem cementu przywiązanym do pleców. Trudności pojawiają się na każdym etapie projektu, a jeśli mimo to uda się wszystko przygotować i wydaje się, że projekt znajduje się na ostatniej prostej do realizacji, zazwyczaj rozbija się o ścianę w postaci braku finansowania. Samorządy nie za bardzo mogą, a przedsiębiorcy nie mają jak sfinansować projektu w formule PPP.

Zdaniem eksperta aktualnie projektowane zmiany w rozporządzeniu i ustawie dotyczącej partnerstwa publiczno-prywatnego częściowo rozwiążą istniejące problemy, lecz nie doprowadzą do nagłego wysypu inwestycji, bowiem nie tylko przepisy blokują partnerstwo publiczno-prywatne.

– Nie mniej istotną barierą stanowi brak zaufania urzędników do przedsiębiorców – stwierdza dalej Piotr Wołejko. – Wielokrotnie powtarzamy, iż nasze państwo i jego przedstawiciele, od najwyższych po najniższe szczeble, zbyt często wręcz patologicznie brzydzą się kontaktów z biznesem. W takich warunkach PPP nie ma szans dobrze funkcjonować. Brak zaufania wyklucza racjonalny dialog i uzgodnienie projektu w dobrej wierze.

W ocenie eksperta brak zaufania powoduje, że samorządy starają się przerzucić na przedsiębiorcę zbyt wiele ryzyk związanych z projektem w formule PPP, przez co staje się on niemożliwy do przeprowadzenia. Jednak nie tylko urzędnicy są często nieprzygotowani do realizacji projektów. Problemem jest także tzw. czwarte P, czyli prokurator. A on z definicji nie orientuje się zbyt dobrze w problematyce PPP, inwestycjach publicznych ani współpracy samorządów z biznesem. Niektórzy urzędnicy wolą więc nie ryzykować ewentualnego spotkania z prokuratorem i z projektów po prostu rezygnują.

– Pojawiły się głosy, iż dopóki na Polskę będzie spadał deszcz pieniędzy unijnych, dopóty PPP w naszym kraju nie rozwinie skrzydeł – kontynuuje Wołejko. – Środki unijne są nie tylko łatwo dostępne i pewne, lecz również – mimo wielu formalności – łatwe do wykorzystania. Nic więc dziwnego, że wypierają PPP.

Zdaniem eksperta zapewne w takim twierdzeniu jest sporo racji, lecz gdyby partnerstwo doczekało się korzystnego ujęcia prawno-regulacyjnego oraz, co wydaje się niezbędne, szeregu projektów demonstracyjnych wspartych przez rząd, np. resort infrastruktury i rozwoju, nawet jutro mielibyśmy wiele ciekawych inwestycji w ramach tej formuły.

– Stanowiłaby ona wartościowe uzupełnienie dla funduszy unijnych (a przecież PPP można realizować także z ich udziałem) i pozwoliłaby na realizację większej liczby projektów inwestycyjnych. Gdyby do tego udało się zmienić mentalność urzędników i podnieść poziom zaufania między nimi a przedsiębiorcami, to byłoby po prostu normalnie. I tego należy oczekiwać – kończy Piotr Wołejko.

Według danych Ministerstwa Gospodarki w formie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) realizowanych jest 48 przedsięwzięć, a 116 projektów jest aktualnie analizowanych. Można dostrzec między nimi istotne różnice– te pierwsze są zazwyczaj niewielkie.

– Z instytucją Partnerstwa Publiczno-Prywatnego w Polsce wiązano wielkie nadzieje, lecz nadal nie cieszy się ona dużą popularnością – mówi Piotr Wołejko, ekspert Pracodawców RP. Dlaczego tak się dzieje? Według danych Ministerstwa Gospodarki w formie partnerstwa publiczno-prywatnego (PPP) blisko połowę realizowanych projektów stanowią tzw. mikroprojekty, o wartości do 5 mln zł. W przygotowaniu znajdują się natomiast projekty o wartości dziesiątek, a nawet setek milionów złotych.

– Niestety, zdecydowana większość z nich pozostaje jedynie na papierze, który – jak wiadomo – wszystko przyjmie – ocenia Piotr Wołejko. – Dlaczego PPP „nie chwyciło” w Polsce, chociaż potrzeby inwestycyjne – głównie w gminach i powiatach – są bardzo duże? Winne są oczywiście przepisy, które z procesu przygotowania projektu w PPP uczyniły bieg przez płotki z workiem cementu przywiązanym do pleców. Trudności pojawiają się na każdym etapie projektu, a jeśli mimo to uda się wszystko przygotować i wydaje się, że projekt znajduje się na ostatniej prostej do realizacji, zazwyczaj rozbija się o ścianę w postaci braku finansowania. Samorządy nie za bardzo mogą, a przedsiębiorcy nie mają jak sfinansować projektu w formule PPP.

Zdaniem eksperta aktualnie projektowane zmiany w rozporządzeniu i ustawie dotyczącej partnerstwa publiczno-prywatnego częściowo rozwiążą istniejące problemy, lecz nie doprowadzą do nagłego wysypu inwestycji, bowiem nie tylko przepisy blokują partnerstwo publiczno-prywatne.

– Nie mniej istotną barierą stanowi brak zaufania urzędników do przedsiębiorców – stwierdza dalej Piotr Wołejko. – Wielokrotnie powtarzamy, iż nasze państwo i jego przedstawiciele, od najwyższych po najniższe szczeble, zbyt często wręcz patologicznie brzydzą się kontaktów z biznesem. W takich warunkach PPP nie ma szans dobrze funkcjonować. Brak zaufania wyklucza racjonalny dialog i uzgodnienie projektu w dobrej wierze.

W ocenie eksperta brak zaufania powoduje, że samorządy starają się przerzucić na przedsiębiorcę zbyt wiele ryzyk związanych z projektem w formule PPP, przez co staje się on niemożliwy do przeprowadzenia. Jednak nie tylko urzędnicy są często nieprzygotowani do realizacji projektów. Problemem jest także tzw. czwarte P, czyli prokurator. A on z definicji nie orientuje się zbyt dobrze w problematyce PPP, inwestycjach publicznych ani współpracy samorządów z biznesem. Niektórzy urzędnicy wolą więc nie ryzykować ewentualnego spotkania z prokuratorem i z projektów po prostu rezygnują.

– Pojawiły się głosy, iż dopóki na Polskę będzie spadał deszcz pieniędzy unijnych, dopóty PPP w naszym kraju nie rozwinie skrzydeł – kontynuuje Wołejko. – Środki unijne są nie tylko łatwo dostępne i pewne, lecz również – mimo wielu formalności – łatwe do wykorzystania. Nic więc dziwnego, że wypierają PPP.

Zdaniem eksperta zapewne w takim twierdzeniu jest sporo racji, lecz gdyby partnerstwo doczekało się korzystnego ujęcia prawno-regulacyjnego oraz, co wydaje się niezbędne, szeregu projektów demonstracyjnych wspartych przez rząd, np. resort infrastruktury i rozwoju, nawet jutro mielibyśmy wiele ciekawych inwestycji w ramach tej formuły.

– Stanowiłaby ona wartościowe uzupełnienie dla funduszy unijnych (a przecież PPP można realizować także z ich udziałem) i pozwoliłaby na realizację większej liczby projektów inwestycyjnych. Gdyby do tego udało się zmienić mentalność urzędników i podnieść poziom zaufania między nimi a przedsiębiorcami, to byłoby po prostu normalnie. I tego należy oczekiwać – kończy Piotr Wołejko.

Najnowsze artykuły