Wiceminister środowiska i Główny Geolog Kraju Piotr Woźniak ocenia, że spór o Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych między jego resortem a Ministerstwem Skarbu Państwa nie toczy się o podległość. Jego zdaniem chodzi o priorytety działania Operatora.
– Zasadnicza różnica polega na rozstrzygnięciu priorytetów działania NOKE. Słowo „zysk” nie pojawiło się wśród czterech celów projektu. Resort skarbu tę hierarchię widzi inaczej – mówi w rozmowie z Wirtualnym Nowym Przemysłem.
NOKE ma cel inny – przyrost podaży gazu ziemnego dzięki wydobyciu ze złóż krajowych. Nie znaczy to, że ma ponosić straty, przeciwnie – ma też zarabiać. Ale zamiast maksymalizować zysk, ma maksymalizować wydobycie – ocenia Woźniak. Jego zdaniem NOKE będzie mogło także stopniowo zwiększać udział w koncesjach z zapisanych w projekcie noweli ustawy Prawo geologiczne i górnicze 5 procent. – Jeśli uznamy, że zwiększy to produkcję gazu, a finanse nam na to pozwolą. Przypomnę, że upstream, czyli sektor naftowo-gazowy, jako jedyny ma dedykowaną dobie dyrektywę (94/22). Przewiduje ona udział państwa w koncesjach – i to bez ograniczeń wynikających z reguł pomocy publicznej, chociaż z zachowaniem konkurencyjności dostępu do złóż.
– Reguła i zasady pracy narodowego operatora wypraktykowane są od lat. Ani Norwedzy, ani Holendrzy, ani Duńczycy nie mają zamiaru od nich odstąpić. A to jedyne kraje w Europie, które są eksporterami gazu netto i nic nie podważa ich pozycji – przekonuje rozmówca Wirtualnego Nowego Przemysłu.
Źródło: Wirtualny Nowy Przemysł