Sankcje nałożone przez Zachód na rosyjski sektor naftowy w związku z agresją Moskwy na Ukrainę na razie wpływają głównie na projekty realizowane przez Exxon Mobil. Tego samego nie można powiedzieć o innych zachodnich koncernach wydobywczych czy wydobyciu ropy w Rosji. Nie taki był jednak ich cel – czytamy w The Wall Street Journal (WSJ).
Sankcje nałożone w 2014 roku przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską , po rosyjskiej agresji na Ukrainę oraz aneksji Krymu, miały na celu ograniczenie dostępu Kremla do nowych technologii wydobywczych pozwalających na zwiększenie wydobycia ropy i gazu. Głównie chodziło o planowane wydobycie głębinowe w regionie Morza Czarnego, Arktyki oraz wykorzystanie technologii szczelinowania na Syberii.
Warunki sankcji okazały się ciosem dla ExxonMobil, ponieważ od kilku lat w tych obszarach współpracował przy projektach z Rosnieftem. Spółka wnosiła, aby USA zwolniły z sankcji odwierty na Morzu Czarnym, ale w ubiegłym miesiącu jej prośba została odrzucona.
W tym samym czasie niektórzy europejscy rywale Exxona zwiększają poziom zaawansowania w realizowanych w Rosji projektach. Wiele z nich rozpoczęło się jeszcze przed nałożeniem sankcji na Moskwę. BP utrzymało 20 procent udziałów w Rosniefcie, które w 2016 roku przyniosły mu 590 mln dolarów zysku netto.
Włoskie Eni przygotowuje się do odwiertów na Morzu Czarnym, które pod koniec roku ma zrealizować w ramach partnerstwa z Rosnieftem. W planach ma również odwierty w należącej do Rosji arktycznej części Morza Barentsa. Zdaniem Włochów spółki współpracują ze sobą, ponieważ Unia Europejska pozwala na kontynuację tych partnerstw, które zostały zawiązane przed wprowadzeniem sankcji.
Jak pokazało doświadczenie ExxonMobil, w przypadku USA Waszyngton nie daje gwarancji dla takich partnerstw. Zdaniem rzeczniczki Unii Europejskiej, mimo różnic między tym jakie sankcje zostały zastosowane przez poszczególne państwa, nie wpływa to na ogólne oddziaływanie wprowadzonych ograniczeń.
Również norweski Statoil współpracuje z rosyjskimi spółkami. Przypomnijmy, że posiada joint venture z Rosnieftem, które ma zajmować się wydobyciem w regionie Samary przy wykorzystaniu technologii wydobywczej podobnej do stosowanego w USA frackingu. Spółka kontynuuje również projekty związane z odwiertami naftowymi na Syberii.
Sankcje nie przeszkodziły również Shellowi oraz czterem innym europejskim firmom, aby w ubiegłym miesiącu ogłosić zapewnienie finansowania dla budowy gazociągu Nord Stream 2.
– Jeśli sankcje nie są stosowane jednolicie, wówczas dochodzi do niespodziewanych konsekwencji – uważa były czołowy menedżer Shella i wiceprezes U.S. Export-Import Bank, a obecnie wykładowca geopolityki naftowej na Rice University Bill Arnold.
– Jeżeli ostatecznym celem było nałożenie ograniczeń na rosyjski przemysł, to nie jest oczywiste to, czy został on zrealizowany – dodał.
Sankcje nie zostały wprowadzone, aby ograniczyć wydobycie ropy w Rosji, które w ubiegłym roku zanotowało największy od dekad poziom 11 mln baryłek dziennie. Ponadto Rosjanom pomogła dewaluacja rubla, która odegrała kluczową rolę. Spółkom w kraju udało się sprzedawać ropę w dolarach, a płacić za odwierty w rublach, co pozwoliło na redukcję kosztów i zainwestowanie większych środków w wydobycie.
Mimo że podczas kampanii wyborczej Donald Trump mówił o złagodzeniu sankcji wobec Rosji, to w ostatnim czasie jego stanowisko w tej kwestii kostnieje. W ubiegłym miesiącu sekretarz stanu USA, a wcześniej prezes Exxon Mobil, Rex Tillerson mówił o oziębieniu w relacjach między Stanami a Rosją, po tym jak wspierany przez Moskwę reżim Al-Assada dokonał ataku chemicznego w Syrii.
Sankcje nałożone przez Unię Europejską przed lipcem zostaną prawdopodobnie ponownie przedłużone.
Były minister energetyki Rosji Igor Jusofow stwierdził, że sankcje zmusiły rosyjskich producentów do wykorzystywania chińskiego sprzętu, który był tańszy od zachodniego, ale nie sprawdzał się w surowych rosyjskich warunkach.
Według WSJ sankcje ograniczyły również przepływ pieniężny do rosyjskich spółek, przez co firmy te musiały zatrzymać część projektów realizowanych z europejskimi partnerami. Sankcje przeszkodziły w wypełnieniu planów Shella dotyczących strategicznego sojuszu z Gazpromem i wymusiły wstrzymanie prac nad złożami łupkowymi na Syberii i to był główny cel sankcji.
The Wall Street Journal/Piotr Stępiński