Przekop Mierzei Wiślanej powinien być oceniany przede wszystkim przez pryzmat znaczenia dla bezpieczeństwa państwa, w tym uzyskania suwerennej kontroli nad wodami Zalewu oraz uniezależnienie się od strony rosyjskiej. I to zostało zrealizowane – pisze dr Łukasz Wyszyński z Katedry Stosunków Międzynarodowych Akademii Marynarki Wojennej.
17 października 2022 roku na łamach portalu OKO.press ukazał się artykuł pt. „W miesiąc przez przekop Mierzei przepłynęło 309 statków. Inwestycja może się zwracać 500 lat”. Autorka Katarzyna Kojzar wskazuje w nim na kilka płaszczyzn, przez pryzmat których oceniana jest inwestycja. Są to uniezależnienie się od Rosji w kwestii dostępu do wód Zalewu Wiślanego, ekonomiczna opłacalność inwestycji, logistyczne problemy z jej ukończeniem oraz wpływ na środowisko. Wszystkie wymienione elementy, za wyjątkiem pierwszej pozycji, obrazują problemy i wyzwania na jakie natrafił przekop Mierzei Wiślanej. Nietrudno się nie zgodzić, że zarówno autorka artykułu, jak i cytowani przez nią badacze z Uniwersytetu Gdańskiego oraz Polskiej Akademii Nauk, mają rację diagnozując trudności w procesie ukończenie inwestycji oraz jej ekonomiczną opłacalność. Szczególnie wątpliwy zwrot z inwestycji trafia na podatny grunt w debacie publicznej i jest wykorzystywany przez krytyków przekopu.
Należy się jednak zastanowić czy ocena zasadności budowy nowej drogi morskiej przez Mierzeję Wiślaną można dokonać według tak spłaszczonych kryteriów? Ich spłaszczenie polega na tym, że na tej sami pozycji stawia się wpływ dla środowiska, aktualne problemy z ukończeniem inwestycji, jej opłacalność (liczoną jako zwrot bezpośredni z inwestycji) oraz znaczenie dla bezpieczeństwa państwa. Bardziej właściwym podejściem wydaje się wyjście od pytania jaki był podstawowy cel tej inwestycji? Najpewniej było nim uzyskanie niezależności przez Polskę w zakresie dostępu i wykorzystania wód Zalewu Wiślanego, które zgodnie z postanowieniami Konwencji o prawie morza z 1982 stanowią polskie wody wewnętrzne. Dostęp do nich z Morza Bałtyckiego był historycznie ograniczony przejściem przez Cieśninę Piławską, która jest pod kontrolą Federacji Rosyjskiej. Kwestia ta co pewien czas stawała się mniej lub bardziej istotna w relacjach dwustronnych. Patrząc na politykę Moskwy prowadzoną co najmniej od 2007 roku należy zauważyć, że szuka ona w relacji z państwami, których polityka nie jest zgodna z interesami Rosji, punktów destabilizacji i potencjalnej eskalacji napięcia. Przy trwającej wojnie na Ukrainie, uszkodzeniu podmorskich gazociągów NS 1 i 2, planowanych inwestycjach na Bałtyku w farmy wiatrowe oraz zaangażowaniu Polski we wsparcia Kijowa, wydaje się że pozbawienie strony rosyjskiej możliwości wywierania nacisków na nas w aspekcie dostępu do wód Zalewu jest bardzo pożądane. Co więcej państwo realizując przekop uzyskało po raz pierwszy pełną kontrolą nad „częścią swojego terytorium”, jakim zgodnie z przywołaną Konwencją jest część Zalewu Wiślanego.
Powyższe oznacza, że opisywana inwestycja, powinna być oceniana przede wszystkim przez pryzmat znaczenia dla bezpieczeństwa państwa, w tym uzyskania suwerennej kontroli nad wodami Zalewu oraz uniezależnienie się od strony rosyjskiej. I to zostało zrealizowane, co zresztą podkreśla w swoim artykule Katarzyna Kojzar. Pozostałe aspekty oceny przekopu są ważne, ale stawianie ich na równi z celami strategicznymi inwestycji jest przywołaną próbą spłaszczenia kryteriów oceny, co niestety nie pozwala dyskutować o jej zasadności w sposób pełny, uwzględniający kontekst międzynarodowy oraz interesy państwa w dziedzinie bezpieczeństwa. Oba te aspekty nie dają się ubrać w ramy opłacalności ekonomicznej. Państwo jest „organizacją celową”, która ma inne zadania niż inwestorzy prywatni. Ma m.in. dbać o ochronę naszych granic, bezpieczeństwo obywateli, zachowanie wartości oraz tworzyć warunki do rozwoju społeczno-gospodarczego.
W tym kontekście należy podkreślić, że dobrze będzie, jeżeli inwestycja stworzy warunki do lepszego rozwoju regionu, w tym miasta Elbląg i jego infrastruktury logistycznej. Należy dbać, żeby minimalizować jej wpływ na środowisko, a także przyglądać się efektywności zarządzania całym projektem. Ostatecznie państwo wydaje na to nasze publiczne pieniądze. Są to jednak elementy, w przypadku których oceny będą możliwe z określonej perspektywy czasu. Najwięcej czasu zajmie najpewniej odpowiedź na pytania o jej wpływ dla rozwój regionu. To jaki będzie ten wpływ zależy od całościowej polityki państwa, w tym w szczególności polityk sektorowych – gospodarczej i morskiej. Istotne będą także uwarunkowania zewnętrzne, które będą stymulowały lub ograniczały określone gałęzie przemysłu oraz kanały transportu. Jest tutaj szerokie pole do dyskusji i analiz. Uważam jednak, że nadal jest to obszar pomocniczy analizy zasadności budowy przekopu przez Mierzeję Wiślaną.
Pomaska: Przekop Mierzei Wiślanej nie spełnia swej funkcji gospodarczej