Zaleski: Profesjonalny trading to wsparcie dla rynku energii (ROZMOWA)

21 września 2016, 07:30 Energetyka

ROZMOWA

Przemysław Zaleski, ekspert rynku energii, odsłania arkana handlu węglem i energią na rynku. Jego zdaniem profesjonalny trading to klucz do sprawnej reakcji na zmiany, jak notowany ostatnio wzrost cen węgla.

BiznesAlert.pl: Jak Pan postrzega to co się dzieje na rynkach hurtowych energii  na przełomie trzech ostatnich lat ?

Przemysław Zaleski: Właściwie można by podsumować to co się działo na hurtowym rynku energii, że bez mechanizmów wsparcia trudno będzie się odbić temu rynkowi w kierunku contango, choć była taka nadzieja trzy lata temu. Pamiętam, że w 2014 r. spotowe ceny hurtowe energii elektrycznej na produktach bazowych wzrosły o 9,5 proc i było to zasługą mechanizmu rezerwy operacyjnej, który miał pomóc wytwórcom energii. Dodatkowo rok 2014 odznaczył się znaczna ilością awarii w dużych elektrowniach, a to spowodowało znaczące, nieplanowane ubytki mocy dyspozycyjnej dostępnej PSE i to w momentach zapotrzebowania na moc. Po prostu duży popyt przy dopłatach za rezerwę ładnie napędzał ceny. Trochę także wtedy pomogła pogoda, bo w 2014 r. zima była stosunkowo ciepła, a lato było wręcz upalne. Takie realia oznaczają słabą wietrzność i generacja wiatrowa jest stosunkowo mała. Taka sytuacja podciągnęła ceny w  kontraktach z dostawą na 2015 rok i pamiętam, że z poziomu 155 zł/MWh doszły  do 173 zł/MWh. Jednak niedługo potem ceny spadły z powrotem do poziomu 158,50 zł/MWh w przypadku dostawy pasmowej, a dla godzin szczytowych około 188,50 zł/MW. Był to efekt obniżenia stawki w mechanizmie rezerwy operacyjnej, który zgodnie z przewidzeniami zadziałał antywzrostowo. Do tego doszła większa ilość oddanych źródeł odnawialnych i bardziej wietrzna pogoda w III kwartale 2015 r. Początkowo PSE chciało pomóc wytwórcom i dzięki ustaleniu nowych stawek w ORM i ORM) i zwiększeniu budżetu udało się podnieść ceny dla produktu BASE_Y-16 do poziomu 164,00 zł/MWh. Potem zaczęły się pojawiać informacje i dyskusje na temat wycofania się PSE z ORM jako możliwej do zakwestionowania pomocy publicznej i rynek zareagował gwałtownie i pojawiło się  wręcz klasyczny przykład backwardation dla dostaw terminowych na rok 2017 w stosunku do ubiegłego roku. Przez cały rok można było zaobserwować jak w kontraktach rocznych z dostawą pasmową na 2017 rok cena ma stabilny dolny trend roczny z 162,00 zł/MWh aż do poziomu 157 zł MWh.

Jakie ma to konsekwencje dla rynku energii ?

Generalnie taki , że sytuacja elektrowni zawodowych jest nie do pozazdroszczenia i cieszy mnie to, że przyspieszono prace nad rynkiem mocy. Od dawna postulowałem, ze rynek jednotowarowy nie jest w stanie wygenerować dostatecznych impulsów nie tylko inwestycyjnych, ale i modernizacyjnych.

Czy dlatego mówi Pan na konferencjach o rosnącej roli profesjonalnego tradingu ?

Akurat tu nie wyważam żadnych drzwi, większość grup energetycznych, zarówno państwowych jak i prywatnych od jakiegoś czasu wydziela specjalne zespoły profesjonalistów, którzy się tym zajmują. Obecnie energy trading to skomplikowane analizy fundamentalne i techniczne, analizujące ścieżki cenowe pod kątem stanu wietrzności, ilości światła, ceny paliw produkcyjnych od węgla i biomasy po gaz, aktualna wiedza na temat polityki klimatycznej i cen uprawnień oraz znajomość rynków sąsiednich bo w niedługim czasie rynek europejski stanie się rynkiem jednolitym.

Mówi się o wdrożeniu tego rynku na wzór brytyjski. Czy to dobre rozwiązanie?

Polskie rozwiązanie jest nieco inne bo u nas rynek nie jest zdecentralizowany, w przeciwności do brytyjskiego. Tam działa czterech operatorów sieci przesyłowej i dziewięciu OSD, wiec łatwiej im było wprowadzić rozwiązanie zdecentralizowane. Druga sprawa to różnice pogodowe w poszczególnych hrabstwach, np. południe jak Kornwalia jest wietrzna i słoneczna, więc tam jest więcej produkcji z tych źródeł. Inny także był cel Brytyjczyków, bo po zamknięciu kopalń przez Żelazną Damę jak nazywano Margaret Thatcher trzeba było polikwidować także elektrownie na węgiel. W Polsce na węglu opiera się nasza niezależność energetyczna, więc wysoko sprawne elektrownie węglowe to po prostu nasze bezpieczeństwo energetyczne.

A czy ostatni skokowy wzrost ceny węgla podniesie ceny energii ?

To zależy od tego czy ten trend się utrzyma, bo wzrost cen węgla to głównie efekt zatrzymania zadyszki gospodarczej w Chinach, które więcej zaczęły importować oraz strachem, że w wyniku anomalii pogodowych problem z wydobyciem będą mieć najwięksi dostawcy czyli Australia i Indonezja. Na pewno ta sytuacja pomoże polskim kopalniom w dostawach spotowych. Oczywiście cena paliwa istotnie wpływa na cenę energii, bo podstawą do oceny opłacalności pracy elektrowni węglowych jest formuła CDS[1], więc można by było taki scenariusz założyć. Jednakże jak my to nazywamy, linia oporu może być duża bo z jednej strony Klienci, zwłaszcza biznesowi przyzwyczaili się do niskich cen, a z drugiej strony obecnie na hurtowym rynku energii konkurencja jest duża. Ponadto w handlu energią, podobnie jak w każdym tradingu oprócz przesłanek racjonalnych znaczenie mają także zachowania behawioralne i psychologiczne. Często obserwowałem jak dochodziło do przekontraktowania się rynku bo wydawało się, że ceny na rynku SPOT będą w dłuższym horyzoncie rosły i trend się odwrócił, a więc ryzyko wzrostu cen jest większe niż ryzyko ich spadku. I odwrotnie przyglądałem się jak przedsiębiorstwa wstrzymywały na kilka miesięcy swoje zakupu narażając się na niedokontraktowanie bo kilka razy z rzędu pojawiała się przesłanka do spadku cen. Tutaj właśnie pojawia się siła i odpowiedzialność tradingu aby odpowiednio reagować na rynek.

[1] CDS – Clean Dark Spread – formuła uwzględnia cenę węgla, energii i uprawnień do emisji CO2