icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Zalewska: Projekt ustawy o OZE ma jedną zaletę – w ogóle jest

Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii po pierwszym czytaniu  jest obecnie przedmiotem prac sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych. Długo oczekiwany projekt budzi jednak wiele wątpliwości i kontrowersji. Jak oceniła posłanka Anna Zalewska (PiS), konsultacje społeczne były fikcją, proponowane przepisy zostały skonstruowane zgodnie z interesami wielkich inwestorów w branży farm wiatrowych.

– OZE to jeden z priorytetów polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej, a jeden z jej celów to 20-proc. udział tych źródeł w finalnym zużyciu energii. Dlatego niezależnie od tego, jak oceniamy  politykę UE, musimy uznać, że przyszła ustawa ma regulować jedną z ważniejszych dziedzin polskiej energetyki i, szerzej, polskiej gospodarki –  mówi dziennikarzowi BiznesAlert.pl posłanka Zalewska.

– Tymczasem rządowy projekt ustawy o OZE pisali, zgodnie z interesami lobby wielkich lądowych farm wiatrowych, eksperci prywatnej instytucji specjalizującej się w tego rodzaju usługach – podkreśla Anna Zalewska – Ten projekt nie wnosi żadnych korzystnych rozwiązań, wbrew zapowiedziom wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego. Poza tym  – dodaje nasza rozmówczyni – projekt zupełnie zlekceważył wnioski płynące z raportu NIK-u, a dotyczące korupcji i patologii przy powstawaniu dużych lądowych farm wiatrowych w naszym kraju.  Raport – co więcej – negatywnie ocenia cały proces powstawania tych farm w Polsce.  M. in.  władze gmin decydowały o lokalizacji farm wiatrowych ignorując społeczne sprzeciwy. Budową wielu elektrowni wiatrowych zainteresowane były pełniące funkcje lub zatrudnione w gminach osoby.

Drugim poważnym brakiem rządowego projektu regulacji OZE jest pozostawienie na uboczu energetyki prosumenckiej – zwraca uwagę posłanka – co w dużej mierze łączy się z  trzecim, jeszcze większym brakiem – rząd nie ma koncepcji polityki energetycznej, nie ma strategii dla energetyki. Trudno więc określić miejsca poszczególnych branż w całym mixie energetycznym kraju, w tym energetyki prosumenckiej. Produkowanej przez osoby prywatne na własne potrzeby.

Zalewska  akcentuje, że przyszła ustawa o OZE powinna być gwarancją bezpiecznych interesów każdego z obywateli oraz wytwórców i inwestorów zajmujących się różnoraką energią odnawialną. – Tymczasem jest tak, że utrwalamy wielką energię wiatrową, nie porządkujemy absolutnie niczego, rezygnujemy z mikroinstalacji, bo zaproponowane  rozwiązania nie dają szans rozwojowi mikroinstalacji. Nie ma w projekcie wsparcia dla geotermii, dla energetyki wodnej.

– W takiej sytuacji wysłuchanie publiczne, które odbędzie się 15 września, jest konieczne jako jedyna forma obywatelskiej dyskusji, której wnioski mają szanse, aby były brane pod uwagę. Aby indywidualne postulaty pani Marii i pana Kazimierza, były równoważne z tymi, które proponują wielcy inwestorzy.  Ten projekt ustawy ma jedną zaletę: że w ogóle jest. – kończy posłanka  Zalewska.

Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii po pierwszym czytaniu  jest obecnie przedmiotem prac sejmowej Komisji Nadzwyczajnej ds. energetyki i surowców energetycznych. Długo oczekiwany projekt budzi jednak wiele wątpliwości i kontrowersji. Jak oceniła posłanka Anna Zalewska (PiS), konsultacje społeczne były fikcją, proponowane przepisy zostały skonstruowane zgodnie z interesami wielkich inwestorów w branży farm wiatrowych.

– OZE to jeden z priorytetów polityki energetyczno-klimatycznej Unii Europejskiej, a jeden z jej celów to 20-proc. udział tych źródeł w finalnym zużyciu energii. Dlatego niezależnie od tego, jak oceniamy  politykę UE, musimy uznać, że przyszła ustawa ma regulować jedną z ważniejszych dziedzin polskiej energetyki i, szerzej, polskiej gospodarki –  mówi dziennikarzowi BiznesAlert.pl posłanka Zalewska.

– Tymczasem rządowy projekt ustawy o OZE pisali, zgodnie z interesami lobby wielkich lądowych farm wiatrowych, eksperci prywatnej instytucji specjalizującej się w tego rodzaju usługach – podkreśla Anna Zalewska – Ten projekt nie wnosi żadnych korzystnych rozwiązań, wbrew zapowiedziom wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego. Poza tym  – dodaje nasza rozmówczyni – projekt zupełnie zlekceważył wnioski płynące z raportu NIK-u, a dotyczące korupcji i patologii przy powstawaniu dużych lądowych farm wiatrowych w naszym kraju.  Raport – co więcej – negatywnie ocenia cały proces powstawania tych farm w Polsce.  M. in.  władze gmin decydowały o lokalizacji farm wiatrowych ignorując społeczne sprzeciwy. Budową wielu elektrowni wiatrowych zainteresowane były pełniące funkcje lub zatrudnione w gminach osoby.

Drugim poważnym brakiem rządowego projektu regulacji OZE jest pozostawienie na uboczu energetyki prosumenckiej – zwraca uwagę posłanka – co w dużej mierze łączy się z  trzecim, jeszcze większym brakiem – rząd nie ma koncepcji polityki energetycznej, nie ma strategii dla energetyki. Trudno więc określić miejsca poszczególnych branż w całym mixie energetycznym kraju, w tym energetyki prosumenckiej. Produkowanej przez osoby prywatne na własne potrzeby.

Zalewska  akcentuje, że przyszła ustawa o OZE powinna być gwarancją bezpiecznych interesów każdego z obywateli oraz wytwórców i inwestorów zajmujących się różnoraką energią odnawialną. – Tymczasem jest tak, że utrwalamy wielką energię wiatrową, nie porządkujemy absolutnie niczego, rezygnujemy z mikroinstalacji, bo zaproponowane  rozwiązania nie dają szans rozwojowi mikroinstalacji. Nie ma w projekcie wsparcia dla geotermii, dla energetyki wodnej.

– W takiej sytuacji wysłuchanie publiczne, które odbędzie się 15 września, jest konieczne jako jedyna forma obywatelskiej dyskusji, której wnioski mają szanse, aby były brane pod uwagę. Aby indywidualne postulaty pani Marii i pana Kazimierza, były równoważne z tymi, które proponują wielcy inwestorzy.  Ten projekt ustawy ma jedną zaletę: że w ogóle jest. – kończy posłanka  Zalewska.

Najnowsze artykuły