KOMENTARZ
Dr Maciej Zblewski
Ekspert bezpieczeństwa energetycznego
Decyzja premier Beaty Szydło o skupieniu węgla z kopalnianych zwałów może okazać się na kilku poziomach trafiona. Z jednej strony daje kopalniom przynajmniej czasowe bezpieczeństwo finansowe i tym samym może ustabilizować nerwową atmosferę w górnictwie. Z drugiej strony państwo, jako struktura władzy, wreszcie gotowe jest zająć konkretną pozycję wobec problemu górnictwa, a nie działać, tak jak to było w przeszłości, od kryzysu do kryzysu.
Dzięki postanowieniu premier Szydło, Agencja Rezerw Materialnych (ARM) ma skupić węgiel z kopalnianych hałd, co może pozwolić na osiągnięcie dodatkowych pozytywnych efektów w krótkim i średnim terminie. Węgiel skupiony przez ARM można by zaproponować Ukrainie, która aktualnie boryka się z dużymi problemami energetycznymi wynikającymi z braku węgla. Gdy do tego się doda jeszcze przerwanie przez Federację Rosyjską dostaw węgla, to widać powagę sytuacji z którą konfrontowana jest Ukraina. Z faktu, że dzisiaj nie można określić zarówno końca konfliktu na wschodzie Ukrainy jak i wynikających z niego konsekwencji oraz z faktu, iż główne centra wydobycia węgla kamiennego znajdują się w regionie donbaskim i dniepropietrowskim można wysnuć wnioski, że sytuacja Ukrainy w kwestii zaopatrzenia w węgiel kamienny będzie w następnym tygodniach i miesiącach jeszcze trudniejsza.
Wykup węgla kamiennego przez ARM otwiera Polsce możliwość sprzedaży Ukrainie tego surowca. Nawet jeśli ta operacja w krótkim terminie nie byłaby zakończona zyskiem finansowym, to dzięki niej Polska mogłaby wejść na rynek ukraiński, który jeszcze lata, a może i dziesięciolecia będzie charakteryzował się niską efektywnością energetyczną. To oznacza, że prezencja polskiego węgla kamiennego na Ukrainie nie tylko nie musi ale nie powinna być jednorazowa. Federacja Rosyjska z przyczyn stricte politycznych wycofała się z rynku ukraińskiego, a jedynym państwem w regionie, które mogłoby zapewnić Ukrainie wystarczającą ilość węgla kamiennego jest Polska. Dlatego apeluję aby pożenić cele polskiej wewnętrznej polityki energetycznej, tj. utrzymanie górnictwa, z celami polityki zagranicznej tj. utrwaleniem suwerenności Ukrainy. Przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Gospodarki i Ministerstwa Energii powinni jak najszybciej nawiązać kontakt ze swoimi ukraińskimi odpowiednikami i zaproponować Ukrainie polski węgiel kamienny po akceptowalnych dla Ukrainy cenach. W polityce zysk ekonomiczny nie zawsze jest najważniejszy, co łatwo stwierdzić po gazociągu Nord-Stream. Bywa, że trzeba najpierw dużo zainwestować, aby później móc osiągnąć podstawowy cel. Polska nie powinna dopuścić aby struktura ukraińskiego rynku energetycznego z dominacji rosyjskiego węgla przekształciła się w dominację węgla z RPA czy Australii.
Podsumowując należy stwierdzi, iż sytuacja na Ukrainie może per saldo złagodzić problemy w polskim górnictwie. Dlatego warto byłoby podjąć jak najszybciej odpowiednie kroki na poziomie rządowym bądź ministerialnym, aby z jednej strony zabezpieczyć energetycznie Ukrainę a z drugiej zrobić krok do przodu w realizacji polskiej polityki zagranicznej w wymiarze wschodnim i euro-atlantyckim. Ewentualny kryzys energetyczny na Ukrainie, który charakteryzowałby się brakiem prądu stanowiłby poważne zagrożenie dla realizacji ukraińskich celów polityki zagranicznej tj. zbliżenia się do struktur Unii Europejskiej, a w konsekwencji integracji. Wynikałoby to z faktu, iż mogłoby po raz kolejny dojść do przewartościowania polityki zagranicznej Ukrainy tak jak miało to miejsce po wyborze W. Janukowycza na prezydenta w roku 2010.
Zostawienie w tej sytuacji Ukrainy samej, mając taki potencjał energetyczny na hałdach, byłoby bardzo kosztowne dla Polski zarówno politycznie jak i ekonomicznie.