(Reuters/Financial Times/Wojciech Jakóbik)
5 czerwca odbędzie się szczyt OPEC w Wiedniu. Analitycy Capital Economics przekonują, że kartel naftowy, tak jak podczas poprzedniego szczytu w listopadzie zeszłego roku, nie podejmie decyzji o redukcji eksportu ropy.
Powodem ma być twarde stanowisko Arabii Saudyjskiej, która jest przekonana o sukcesie swojej polityki niskiej ceny i wysokiej produkcji ropy naftowej, dzięki której utrzymała konkurencyjność na rynku azjatyckim, pomimo istotnego spadku cen surowca na przełomie roku.
Tymczasem w piątek 22 maja ropa naftowa taniała. Brent w kontraktach na lipiec kosztował 66,36 dolarów za baryłkę (spadek ceny o 0,27 procent) a WTI 60,58 dolarów (spadek o 0,23 procent). Jest to mimo wszystko wzrost w stosunku do cen z początku maja. Powoduje go rosnące zapotrzebowanie i nieco lepsze dane gospodarcze z Chin oraz wyjście Japonii z recesji gospodarczej.
Arabia Saudyjska chce zrezygnować z paliw kopalnych. Minister ropy naftowej Ali al Naimi zapowiedział, że jego kraj nie będzie ich potrzebował „w 2040, 2050 lub późniejszym roku”. Jest to jednak według niego pewne.
Zapowiedział, że królestwo zamierza stać się „globalną potęgą energetyki odnawialnej”. Zamierza w przyszłości zarabiać w większym stopniu z eksportu energii elektrycznej, niż paliw kopalnych, w ten sposób uniezależniając się od tego rodzaju dochodów budżetowych. To w budżet petrostate jak kraje OPEC uderzyła najmocniej obecna obniżka cen ropy naftowej. Saudowie chcą się dlatego od niej uniezależnić.