icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Źródła PAP: Zielone certyfikaty na razie bez zmian

Ministerstwo Energii wycofało się z proponowanych zmian w systemie wsparcia dla OZE, opartym na zielonych certyfikatach – dowiedziała się PAP ze źródeł w branży energii odnawialnej. Zmiana miała dotyczyć sposobu obliczania tzw. opłaty zastępczej.

We wtorek Ministerstwo Energii zorganizowało konferencję uzgodnieniową po konsultacjach publicznych najnowszego projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jako dowiedziała się PAP z dwóch niezależnych źródeł z branży OZE, w trakcie konferencji ministerstwo zadeklarowało, że wycofuje się z proponowanych zmian w naliczaniu opłaty zastępczej, zapowiadając, że powróci do nich później, choć nie precyzując, kiedy i w jakiej formie.

W opublikowanym pod koniec lutego projekcie nowelizacji ME zapisało kolejną zmianę w systemie „zielonych certyfikatów”, czyli systemie wsparcia, z którego korzystają OZE uruchamiane przed wprowadzeniem systemu aukcyjnego. Przez kilka lat rynkowe notowania zielonych certyfikatów były niskie z powodu ich nadpodaży, co znacząco osłabiało rentowność instalacji OZE. Niecałe dwa lata temu znowelizowano ustawę o OZE, rezygnując ze stałej wartości tzw. opłaty zastępczej i wiążąc ją z rynkowymi cenami certyfikatów. Efektem był wzrost ich ceny i poprawa rentowności instalacji.

W ostatnim projekcie ME zapisało powiązanie wysokości opłaty zastępczej z rynkową ceną energii. Jak uzasadniał resort, w 2018 r. doszło do sytuacji, w której zarówno cena energii, jak i kurs certyfikatów wzrosły, co mogło prowadzić do nadmiernego wsparcia dla OZE i wysokich kosztów systemowych, przerzucanych następnie na odbiorców. Planowana zmiana zakładała, że przychody istniejących instalacji wiatrowych ze sprzedaży energii i certyfikatów, czyli wsparcia, nie będą łącznie przekraczały 312 zł/MWh.

Propozycja spotkała się z krytyką branży OZE. Z jej wyliczeń wynika, że przychody farm wiatrowych nigdy nie sięgną 312 zł/MWh, ponieważ muszą oni odliczyć od każdej sprzedanej megawatogodziny 20 zł jako tzw. koszt profilu. A zgodnie z szacunkami firmy doradczej TPA, przy tak ograniczonych przychodach 63 proc. farm wiatrowych działających w systemie certyfikatów przyniesie straty, a 77 proc. będzie miało kłopoty z obsługą długu i spłatą kredytów. Inwestorzy wskazywali też, że sama publikacja zapowiedzi zmian zbiła rynkową cenę certyfikatów ze 150 do 80 zł, co od razu odbiło się na ich przychodach.

Polska Agencja Prasowa

Ministerstwo Energii wycofało się z proponowanych zmian w systemie wsparcia dla OZE, opartym na zielonych certyfikatach – dowiedziała się PAP ze źródeł w branży energii odnawialnej. Zmiana miała dotyczyć sposobu obliczania tzw. opłaty zastępczej.

We wtorek Ministerstwo Energii zorganizowało konferencję uzgodnieniową po konsultacjach publicznych najnowszego projektu nowelizacji ustawy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Jako dowiedziała się PAP z dwóch niezależnych źródeł z branży OZE, w trakcie konferencji ministerstwo zadeklarowało, że wycofuje się z proponowanych zmian w naliczaniu opłaty zastępczej, zapowiadając, że powróci do nich później, choć nie precyzując, kiedy i w jakiej formie.

W opublikowanym pod koniec lutego projekcie nowelizacji ME zapisało kolejną zmianę w systemie „zielonych certyfikatów”, czyli systemie wsparcia, z którego korzystają OZE uruchamiane przed wprowadzeniem systemu aukcyjnego. Przez kilka lat rynkowe notowania zielonych certyfikatów były niskie z powodu ich nadpodaży, co znacząco osłabiało rentowność instalacji OZE. Niecałe dwa lata temu znowelizowano ustawę o OZE, rezygnując ze stałej wartości tzw. opłaty zastępczej i wiążąc ją z rynkowymi cenami certyfikatów. Efektem był wzrost ich ceny i poprawa rentowności instalacji.

W ostatnim projekcie ME zapisało powiązanie wysokości opłaty zastępczej z rynkową ceną energii. Jak uzasadniał resort, w 2018 r. doszło do sytuacji, w której zarówno cena energii, jak i kurs certyfikatów wzrosły, co mogło prowadzić do nadmiernego wsparcia dla OZE i wysokich kosztów systemowych, przerzucanych następnie na odbiorców. Planowana zmiana zakładała, że przychody istniejących instalacji wiatrowych ze sprzedaży energii i certyfikatów, czyli wsparcia, nie będą łącznie przekraczały 312 zł/MWh.

Propozycja spotkała się z krytyką branży OZE. Z jej wyliczeń wynika, że przychody farm wiatrowych nigdy nie sięgną 312 zł/MWh, ponieważ muszą oni odliczyć od każdej sprzedanej megawatogodziny 20 zł jako tzw. koszt profilu. A zgodnie z szacunkami firmy doradczej TPA, przy tak ograniczonych przychodach 63 proc. farm wiatrowych działających w systemie certyfikatów przyniesie straty, a 77 proc. będzie miało kłopoty z obsługą długu i spłatą kredytów. Inwestorzy wskazywali też, że sama publikacja zapowiedzi zmian zbiła rynkową cenę certyfikatów ze 150 do 80 zł, co od razu odbiło się na ich przychodach.

Polska Agencja Prasowa

Najnowsze artykuły