Poseł Wojciech Zubowski z Prawa i Sprawiedliwości zgłasza swoje uwagi do opracowania Instytutu Jagiellońskiego, z którego wynika, że trudno porównać nadal budowany gazoport w Świnoujściu z uruchomioną już instalacją do skraplania gazu FSRU na Litwie.
– Faktem jest, że terminal litewski jest konstrukcją zupełnie innego typu i w inny sposób finansowaną niż nasz, budowany w Świnoujściu. Z opracowania wynika, że koszty obsługi terminalu litewskiego mają wynieść 689 mln $ przez 10 lat. Potem jednak (skoro jest to leasing) zakładam, że Litwini będą mogli go odkupić, za b. przystępną cenę. Nie jest też powiedziane, że terminal pływający będzie po 10 latach używania już bezużyteczny –Norwegowie są w stanie zapewnić serwisowanie i sprawne funkcjonowanie również po tym okresie czasu – pisze poseł. – Terminal litewski ma mieć pojemność 4 mld m3 gazu, polski 5 mld z opcją rozbudowy do 7,5 – ale jest to tylko możliwość na chwilę obecnie teoretyczna, skoro nie jest znany termin jego ukończenia. Do tego głównym zadaniem terminala jest wzmocnienie naszej pozycji negocjacyjnej, co uda się już osiągnąć po uzyskaniu zakładanej pierwotnie pojemności.
– Terminal w Kłajpedzie będzie miał wpływ na funkcjonowanie naszego terminala. Choćby dlatego, że będzie mógł sprzedawać gaz do Estonii – 0,7 mld m3 i Łotwy 1,7 mld m3 zapotrzebowania, co było chyba w polu naszego zainteresowania. Zgadzam się z tym, że uruchomienie terminala poprawiło pozycje negocjacyjną Litwy w rozmowach z Gazpromem – ocenia Zubowski. – Fragment „W przypadku terminalu LNG w Świnoujściu, odchylenia od harmonogramu spowodował głównie kryzys w branży w budowlanej, a także brak ustępstw wobec konsorcjum realizującego inwestycję, na czele z włoskim Saipemem, w zakresie bezpieczeństwa i jakości instalacji” stoi w sprzeczności z wiedzą posłów z Komisji Skarbu Państwa – ocenia w rozmowie z redakcją BiznesAlert.pl.
Oto harmonogram przedstawiony przez posła:
15 lipca 2010 r. – podpisanie umowy na budowę terminalu LNG w Świnoujściu
w okresie 50 miesięcy
20 sierpnia 2012 roku – GRI odstępuje od umowy ze spółką Hydrobudowa Polska S.A. – reorganizacja robót
Wrzesień 2013 r. – podpisanie aneksu do umowy – dodatkowe 67,5 mln euro dla wykonawcy, cała kwota kontraktu rośnie do 2,4 mld zł, termin wykonania przesunięty na koniec 2014 r.
Lipiec 2014 r. – żądanie wykonawcy podpisania kolejnego aneksu, termin wykonania nieznany
– Nie możemy tez zapominać, że kryzys w branży budowlanej w znacznej mierze spowodowało samo źle zarządzane państwo, m.in. za pomocą GDDKiA. Wystarczy porównać jak na inwestycjach unijnych swoją branżę budowlaną w okresie prosperity zbudowali Hiszpanie (choćby działający w Polsce Budimex) i co zrobili Polacy – 25 firm upadło przy budowie samego Stadionu we Wrocławiu (a w kraju doprowadzono nawet do upadku Alipine Bau, co skończyło się listem kilku ambasadorów do ministra gospodarki) – wskazuje Wojciech Zubowski.
– Wracając do terminala LNG – co ciekawe – jeszcze w marcu 2012 r. Minister SP Mikołaj Budzanowski uważał, że termin czerwca 2014r. jest nieprzekraczalny. Już latem 2013 r. nowy szef MSP – Włodzimierz Karpiński stwierdził, że pierwotny termin ukończenia terminalu od początku był nierealistyczny. Sami posłowie PiS już w latach ubiegłych na posiedzeniach Komisji Skarbu Państwa zgłaszali możliwość opóźnienia inwestycji, ponieważ: odstąpiono od umowy z Hydrobudową, przy budowie strajkowała załoga – i to (na tamten moment) dwukrotnie z powodu opóźnień w wypłatach wynagrodzeń, były kłopoty z budową podziemnej sieci wodno-kanalizacyjnej, a inspektorzy z firmy Atkins, zajmujący się nadzorem inwestorskim ostrzegali, że poprzez kłopoty z budową elementów betonowych istniało ryzyko, że prac nie uda się wykonać przed zimą – ocenia polityk. – Ciekawe informacje na temat współpracy z Saipemem zamieścił też TVN, z materiału tego nie wynikało, by strona polska nie szła na ustępstwa. Zwolnienie szefa TDT raczej miało być sygnałem, by nie patrzeć podwykonawcy zbyt mocno na ręce. Osobnym tematem są negocjacje dotyczące dostaw gazu. Gdyby PGNiG podpisało kontrakt na 1,4 mld m3 gazu z Norwegami (analogiczny do Litwinów), a nie Katarczykami w 2009 r., zaoszczędziłoby w skali roku ok. 266 mln USD, czyli 860 mln zł (wg kursu z IX.2014 r.)! Szkoda, że media nie eksponowały utajnionego raportu NIK i zaginięcia dokumentów/protokołów z negocjacji z Kancelarii Premiera.
– Nie podlega dyskusji różnica w terminalach, biorąc jednak sposób realizacji naszej inwestycji, wolałbym, by za jego realizację, termin i jakość prac odpowiadali Norwedzy, a nie firma finansowo powiązana z podmiotem, dla którego żywotnym interesem jest jak najpóźniejsze ukończenie jednej z kluczowych dla nas inwestycji energetycznych – podsumowuje nasz rozmówca.