Jeżeli najdalej w kwietniu w Sejmie nie rozpoczną się faktyczne prace nad rozwiązaniem problemu deputatów węglowych dla emerytów górniczych, środowiska emeryckie rozpoczną protesty – zapowiedział we wtorek Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, który zabiega o zmianę prawa w tym zakresie.
Niespełna rok temu Komitet złożył w Sejmie obywatelski projekt ustawy, poparty ponad 126 tysiącami podpisów, gwarantujący finansowanie z budżetu państwa tego należnego emerytom górniczym świadczenia, które dziś nie jest w pełni realizowane. W czerwcu ub. roku, po pierwszym czytaniu projektu, Sejm, zgodną decyzją wszystkich klubów, zdecydował o skierowaniu go do dalszych prac w Komisji Energii i Skarbu Państwa, która jednak jak dotąd nie zajęła się sprawą.
W międzyczasie Ministerstwo Energii przygotowało własny projekt ustawowego rozwiązania problemu deputatów (czyli uprawnień emerytów do określonej ilości bezpłatnego węgla), również zakładający ich finansowanie z budżetu państwa – w formie wypłacanego raz w roku przez ZUS świadczenia pieniężnego. Jednak jak dotąd projekt nie został zaakceptowany przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów. Przedłużające się prace budzą zaniepokojenie autorów obywatelskiego projektu.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej w Katowicach pełnomocnik Komitet Inicjatywy Ustawodawczej, a zarazem wiceszef Związku Zawodowego Górników w Polsce, Wacław Czerkawski, przywołał stenogram z obrad KERM, wskazując, iż opóźnienie prac nad projektem ministerialnym, a tym samym wstrzymywanie procedowania projektu obywatelskiego, wynika ze stanowiska szefa KERM, wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Związkowcy wysłali we wtorek list otwarty do wicepremiera, przekazując go także do wiadomości premier Beaty Szydło, resortu energii, parlamentarzystów i Rady Dialogu Społecznego. Zaprotestowali w nim m.in. przeciwko opieszałości rządu i posłów oraz przywołali wcześniejsze obietnice rozwiązania problemu.
„Komitet do tej pory cierpliwie czekał, ale upływający czas pokazuje, że rząd prowadzi jakąś dziwną grę” – napisał Komitet do wicepremiera, wskazując na rosnące zniecierpliwienie i zaniepokojenie środowiska emerytów górniczych. Związkowcy zaapelowali, aby rządowy projekt został upubliczniony i skierowany do prac w Sejmie, wraz z projektem obywatelskim.
Z pytaniem o stanowisko wicepremiera Morawieckiego w tej sprawie PAP zwróciła się we wtorek do biura prasowego Ministerstwa Rozwoju, które jak dotąd nie przedstawiło informacji w tej sprawie. Wcześniej, w poniedziałek, skomentował ją wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, który zapewnił, że najdalej w kwietniu projekt ministerialny powinien ponownie trafić pod obrady KERM, a następnie do Sejmu, gdzie ma zająć się nim – wraz z projektem obywatelskim – specjalna podkomisja.
„Sprawa była na KERM, który poprosił o dodatkowe informacje w tej sprawie (…); analizowany jest też projekt obywatelski, ponieważ te dwa projekty mają się zderzyć. Myślę, że następne posiedzenia KERM powinny już rozstrzygnąć, że trafia to do Sejmu i powołujemy stosowną podkomisję, bo taki mamy cel” – powiedział w poniedziałek Tobiszowski.
Wiceminister przyznał, że prace nad rozwiązaniem problemu deputatów dla emerytów górniczych są opóźnione (wcześniej zakładano, że nowe regulacje wejdą w życie z początkiem 2017 r. – PAP), choć resort energii w terminie przygotował projekt. Tobiszowski zapewnił, że przyjęty kierunek działań w sprawie deputatów jest utrzymany, a opóźnienia wynikają m.in. z analizowanej w grudniu ub. roku koncepcji jednorazowej wypłaty świadczenia dla emerytów górniczych, w zamian za zrzeczenie się deputatu na przyszłość. Na takie rozwiązanie nie zgodziła się jednak strona społeczna.
Autorzy obywatelskiego projektu nie wierzą już – jak mówił Czerkawski – w zapewnienia przedstawicieli rządu. Ich zdaniem rząd stracił w tej sprawie wiarygodność, nie wywiązując się z obietnic i zobowiązań.
„Jeżeli projekt dotyczący deputatów w kwietniu nie trafi pod obrady komisji sejmowej, z Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej przekształcamy się w komitet protestacyjny i zaczną się przygotowania do akcji protestacyjnej, która może nastąpić już w maju” – zapowiedział Czerkawski, wskazując, że emeryci górniczy mogą protestować w tej sprawie w stolicy, aby wywrzeć nacisk na posłów, by zajęli się sprawą.
„Zaczniemy jeździć do Warszawy; mamy czas, będziemy w tej Warszawie mieszkać i prosić, nękać posłów, żeby ta sprawa została rozwiązana dla emerytów i rencistów” – dodał szef środowiska emerytów Związku Zawodowego Górników w Polsce Marek Gaik.
W swoim projekcie Ministerstwo Energii oszacowało, że z wprowadzanych ustawą regulacji będzie mogło skorzystać ok. 235 tys. osób, przy spodziewanym rocznym koszcie ok. 391 mln zł. W projekcie obywatelskim koszty szacowano na niespełna 300 mln zł, a liczę uprawnionych na ok. 160 tys. Według Czerkawskiego, te rozbieżności można wyjaśnić i sprecyzować podczas prac komisji sejmowej, która jednak ciągle nie zajęła się sprawą.
W obu projektach – obywatelskim i ministerialnym – chodzi o uporządkowanie sprawy emeryckich deputatów, czyli uprawnienia do określonej ilości węgla rocznie, obecnie realizowanego najczęściej w postaci ekwiwalentu pieniężnego. Problem jednak w tym, że w dzisiejszym stanie prawnym nie wszyscy uprawnieni b. pracownicy kopalń otrzymują deputat.
„Emeryci i renciści z kopalń zlikwidowanych, które nie miały swoich następców prawnych, otrzymują nadal deputaty węglowe w postaci ekwiwalentu pieniężnego wypłacanego przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych, natomiast emeryci i renciści z kopalń czynnych zostali tego prawa pozbawieni. W związku z powyższym likwidację bądź zawieszenie prawa do deputatu węglowego dla uprawnionych emerytów i rencistów kopalń czynnych należy uznać za działanie o charakterze nierównego traktowania, stanowiące o naruszeniu zasad konstytucyjnych” – wynika z analizy resortu energii, przygotowanej na potrzeby KERM.
Problemy z emeryckimi deputatami rozpoczęły się w 2012 r., kiedy szukające oszczędności spółki węglowe zaczęły wypowiadać prawo do deputatu węglowego dla emerytów i rencistów. W efekcie ci emeryci, wobec których zobowiązania przejęło państwo, nadal dostają deputat, a ci, którzy powinni otrzymywać świadczenia od spółek węglowych, zostali go pozbawieni.
Polska Agencja Prasowa