Europa nie ogląda się na USA w polityce klimatycznej

12 czerwca 2017, 06:30 Alert

„Europa nie potrzebuje więcej Wuja Sama. W sprawach klimatu, ale także polityki zagranicznej i bezpieczeństwa” – powiedział przewodniczący Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani. „Wysoko będziemy nieść sztandar” z hasłami obrony klimatu – zapewnił.

W opublikowanym dziś wywiadzie dla rzymskiego dziennika „Il Messaggero” Tajani, odnosząc się do decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o wyjściu z paryskiego porozumienia klimatycznego, oświadczył: „klimat musi być w centrum europejskich działań poprzez istotne decyzje legislacyjne”. Wyraził przekonanie, że Europa będzie w „awangardzie konkretnych akcji polityczno-legislacyjnych” w tej dziedzinie.

Przypomniał, że w środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się z jego inicjatywy debata na temat roli Europy po decyzji Trumpa. „Zaprosiłem na sesję plenarną wyjątkowych świadków, takich jak prezydenci Wysp Marshalla i Wybrzeża Kości Słoniowej. To mocny sygnał mówiący o ryzyku wzrostu migracji. Bo nie będzie tysięcy, ale będą miliony uchodźców klimatycznych, jeśli nie obniżymy temperatury” – dodał włoski polityk.

Tajani stwierdził, że działania na rzecz ochrony klimatu będą podejmowane we współpracy z przemysłem. „Żadnego celu nie można osiągnąć bez badań naukowych i inwestycji w przemysł” – zastrzegł w rozmowie, która ukazała się w dniu, gdy w Bolonii trwa szczyt ministrów ochrony środowiska krajów G7.

Tajani odniósł się też do niedawnych wyborów w Wielkiej Brytanii, w perspektywie rozmów w sprawie Brexitu. „Jestem za negocjacjami pragmatycznymi; ani twardymi, ani miękkimi” – wyjaśnił szef PE. Jego zdaniem wynik głosowania pokazuje, że „większość jest przeciwko twardemu Brexitowi”. „Brytyjczycy nie mają samowystarczalności żywnościowej. Drogo zapłacą za to, by wypełnić swoje lodówki” – oświadczył Tajani.

W zeszłym tygodniu prezydent Donald Trump ogłosił wycofanie USA z uzupełniającego ramową konwencję Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu porozumienia paryskiego. Porozumienie to wymaga od Stanów Zjednoczonych ograniczenia emisji gazów cieplarnianych.
– Poczynając od dzisiaj, USA całkowicie wstrzymują wprowadzanie w życie niewiążącego porozumienia paryskiego oraz drakońskich finansowych i gospodarczych obciążeń, jakie umowa ta nakłada na nasz kraj – powiedział Trump.

Według amerykańskiego prezydenta, porozumienie paryskie przynosi korzyść „wyłącznie” innym krajom, a on sam został wybrany, by „reprezentować mieszkańców Pittsburgha, a nie Paryża”. Pittsburgh był dawniej jednym z głównych ośrodków hutnictwa stali w USA, ale jego rola pod tym względem znacznie podupadła.

Prezydent oświadczył, że wycofanie Stanów Zjednoczonych Ameryki z paryskiego porozumienia „nie będzie miało dużego wpływu” na klimat. Dodał, że jak dotąd firmy w USA oraz amerykańscy podatnicy ponosili koszty tego porozumienia.

Trump podkreślił, że rezygnacja z zobowiązań wynikających z porozumienia będzie korzystna dla amerykańskiego sektora energetycznego i przemysłu.

Polska Agencja Prasowa