W środę 29 października odbyło się posiedzenie Komisji Gospodarki Narodowej poświęcone liberalizacja rynku gazu w Polsce oraz strategii dywersyfikacji dostaw gazu do Polski. Jak relacjonuje „Rzeczpospolitej”, jednym z omawianych tematów była planowana przez Polenergię inwestycja budowy gazociągu przesyłowego gazociągu Bernau-Szczecin.
Gazociągu Bernau-Szczecin miałby być, obok nowego połączenia gazowego z Ukrainą, które Polenergia chce wybudować z Naftogazem, elementem korytarza Wschód – Zachód. Moc przesyłowa gazociągu ma sięgać 5 mld m sześc. rocznie.
Jak zwraca uwagę „Rz” podczas wczorajszego posiedzenia obawy senatorów budziła możliwość ewentualnego przejęcia udziałów w projekcie przez nieakceptowaną przez polską stronę firmę, zwłaszcza spółkę rosyjską. Przedstawiciele Polenergii, aby rozproszyć te obawy, zapewniali, że po oddaniu magistrali do użytkowania spółka nie zamierza sprzedawać swoich udziałów w tym przedsięwzięciu przez co najmniej dziesięć lat. Jednocześnie zapowiedzieli, że nawet gdyby miało dojść do sprzedaży niemieckiego odcinka gazociągu, to prawo pierwokupu będzie miał Gaz-System, który ze względu na polskie przepisy musi być właścicielem magistrali na terenie Polski.
– Projekt pozwoli na integrację Ukrainy z infrastrukturą europejską – przekonywał Zbigniew Prokopowicz, prezes Polenergii podczas posiedzenia Komisji Gospodarki Narodowej w Senacie RP. Gazociąg Bernau-Szczecin miałby zapewnić gaz dla nowego interkonektora Polska-Ukraina poprzez rozbudowę połączenia Drozdowicze-Bilcza. Rząd miał omówić ten temat na ostatnim posiedzeniu ale porządek obrad został zmieniony.
– Przy okazji tego projektu pojawiają się różne obawy i zagrożenia, które wymagają wnikliwej analizy – ocenił prezes Gaz-Systemu Jan Chadam podczas posiedzenia komisji. Dodał, że z tego względu nie wiadomo czy w ogóle będzie realizowany. Mówił także o projekcie Baltic Pipe. Przyznał, że strona duńska nie jest nim zainteresowana.
Senator Wiesław Dobkowski z Prawa i Sprawiedliwości pytał o to, czy Bernau-Szczecin będzie łączył się z rurą OPAL w Niemczech i po co budować takie połączenie, skoro istnieje blisko interkonektor do sieci niemieckiej. Zapytał również o zaangażowanie w projekt Radosława Dudzińskiego, który negocjował umowę gazową z Gazpromem po niekorzystnej cenie – jego zdaniem. Dobkowski zapytał także, czy projekt nie zagrozi umowie PGNiG z rosyjską firmą.
Prezes Polenergii odparł, że jego spółka posiada umowy z operatorem niemieckim Ontras. Z trzech miliardów przepustowości na kierunku wschodnim 1 mld m3 ma pochodzić z punktu w Emden czyli wejścia dla surowca norweskiego. Pozostała ilość w dyspozycji Gasunie „może być dostępna dla gazu z Norwegii”. W odpowiedzi na pytanie o Dudzińskiego, Prokopowicz powiedział, że nie jest on zatrudniony w Polenergii ale Polenergii International, zajmującej się operacjami poza Polską. Nie jest on związany z projektem rurociągu Bernau-Szczecin – powiedział prezes firmy.
Na te argumenty odpowiedział senator Dobkowski, który ocenił, że gaz z Gazociągu Bernau-Szczecin „nie zmieści się” w systemie przesyłowym dla terminala LNG w Świnoujściu. – Nie mówi pan senatorom prawdy – oskarżył Prokopowicza. – Czy prawda jest, że w tym systemie możemy uplasować 5,7 mld m3 a tego gazu? – pytał, wskazując, że w takim wypadku zmieści się tam gaz tylko z terminala LNG w Świnoujściu, który ma dostarczać …
– Gasunie jest udziałowcem Nord Streamu. Przekonywanie, że będzie sprowadzać gaz z Norwegii a nie brała gazu z OPALu jest fantazją. Tak nie będzie. Natomiast Ontras to spółka VNG, która w 50 procentach należy do Gazpromu. Warto aby panowie senatorowie wiedzieli z kim są państwo dogadani. To będzie gaz z Nord Streamu i OPALu którym chcecie zasilać Polskę z kierunku zachodniego. Nie jest to żadna dywersyfikacja kiedy będziemy dostawać z Zachodu rosyjski surowiec. Ten projekt nie jest zgodny z polską racją stanu. Nie po to Gaz–System robi rewers na Jamale, żeby potem wspierać konkurencyjny projekt prywatnej inicjatywy pana Jana Kulczyka. Polenergia chce wyłączenia spod trzeciego pakietu dla tego połączenia, czyli w żaden sposób nie będzie ono sprzyjać rewersowym dostawom. To będzie rosyjski gaz konkurencyjny dla polskich interesów. Jeżeli chcemy gazu norweskiego to potrzebne jest wsparcie polskiego rządu i renegocjacja projektu Baltic Pipe z Norwegami – ocenił senator.
– Projekt jest podłączony do hubu Gaspool – odpierał atak Prokopowicz. – Jest inna cena tego gazu, jest inny gaz. Na rewersie jamalskim jest także gaz rosyjski. Nasz projekt mówi nie o dywersyfikacji ale uniezależnieniu od gazu rosyjskiego. Czy nie warto abyśmy mieli po stronie zachodniej dodatkowe kanały aby móc zaopatrywać się z innych źródeł? – pytał.
Polecam każdemu, kto jest zainteresowany poruszonym tematem oglądnięcie całego posiedzenia komisji gospodarki narodowej w Senacie. Spór o gazociąg Jana Kulczyka rozpoczął się około 14.30. Uczestnicy spotkania podkreślali, że przepustowość rur w pobliżu gazoportu nie będzie w stanie zmieścić przepustowości zarówno z terminala LNG oraz gazociągu Bernau-Szczecin.
Zapytałem u źródła. – Układ gazociągów będzie przygotowany na odbiór 7,5 mld m3 rocznie w czasie, kiedy terminal będzie przygotowany na regazyfikację takiej wielkości – przekonuje Gaz-System. Z tej enigmatycznej odpowiedzi wnioskuję, że obecnie jest przystosowany do odbioru 5 mld m3 z gazoportu, bo taka jest jego moc przy dwóch zbiornikach. Powiększy się do 7,5 mld m3 jeśli rząd zdecyduje o budowie trzeciego. Na razie jest to rozwiązanie opcjonalne.
Chociaż dostęp do przepustowości w Polsce zgodnie z regulacjami antymonopolowymi Unii Europejskiej jest przydzielany w drodze aukcji, to w wersji najbardziej optymistycznej gazoport i rura Kulczyka podzielą się mocą po połowie. Nie ma obecnie miejsca na pełne wykorzystanie mocy obu projektów.
Dlatego obawy podnoszone przez senatora Dobkowskiego są słuszne. Słusznie sygnalizuje je także prezes Gaz-Systemu Jan Chadam. Nowe informacje przedstawione w tym tekście przesądzają, że propozycja Polenergii będzie bardziej Pieremyczką niż Baltic Pipe i są ważnym uzupełnieniem informacji zawartych w moim poprzednim tekście na ten temat.
Gazociąg Szczecin-Bernau nie jest nowym Baltic Pipe ani Skanledem. Rezygnacja rządu Leszka Millera z projektu krótkoterminowego, odnawialnego kontraktu PGNiG-Statoil na dostawy 5 mld m3 gazu ziemnego w latach 1999-2002 do punktu Emden (tego samego, o którym mówi Prokopowicz), pogrzebała możliwość sprowadzenia norweskiego surowca do Polski.
Jednak projekt Polenergii niekoniecznie ją wskrzesza. Ze względu na wykazane powyżej wątpliwości rura może równie dobrze być kolejnym punktem odbioru gazu od Gazpromu, szczególnie, jeśli otrzymałaby zgodę na wyłączenie spod regulacji trzeciego pakietu energetycznego dla 90 procent przepustowości, co postuluje firma Prokopowicza. Byłby to być może gaz tańszy ale „nadprogramowy” i zwiekszałby ilość gazu rosyjskiego w Polsce. Byłoby to zjawisko korzystne dla wszystkich lobbystów za zwiększeniem zużycia tego surowca poprzez budowę elektrowni gazowych, wykorzystanie go w komunikacji miejskiej, itp. Ale jak to się ma do zabiegów na rzecz zmniejszenia zależności naszego kraju od rosyjskiego gazu? Biorąc pod uwagę te fakty, pozytywną decyzję Gaz-Systemu odnośnie gazociągu Bernau-Szczecin Polenergia uzyska tylko wtedy, jeśli zdoła zaczarować decydentów mglistą wizją Korytarza Gazowego Zachód-Wschód, przedstawioną na konferencji Baltic Business Forum przez wspomnianego Radosława Dudzińskiego, który według prezesa Prokopowicza nie ma żadnych związków z projektem Bernau-Szczecin.