Sawicki: Rozwiązania dla offshore z ziemi duńskiej do Polski? Tylko częściowo

10 kwietnia 2019, 07:30 Energetyka

Współpraca energetyczna z Danią może przybrać zielony kolor. Polska zamierza importować poprzez jej terytorium gaz z Norwegii. Przy tej okazji Duńczycy promują energetykę wiatrową. Czy Polska skorzysta? Tak, ale tylko z części rozwiązań – pisze redaktor portalu BiznesAlert.pl, Bartłomiej Sawicki.

Morska farma wiatrowa Middelgrunden w pobliżu Kopenhagi. Fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki
Morska farma wiatrowa Middelgrunden w pobliżu Kopenhagi. Fot. BiznesAlert.pl/Bartłomiej Sawicki

Filary rozwoju offshore w Danii

Dania uruchomiła pierwszą morską farmę wiatrową na początku w 1991 roku. Od tego czasu technologia szybko się rozwija. Jeden przykładem tego rozwoju jest nominalna wydajność turbiny jaka wzrosła prawie 20-krotnie, osiągając 450 kW turbiny w 1991 roku, a obecnie jest to 8 MW lub więcej. Jak wynika z badań Baltic InteGrid potencjał morskich farm wiatrowych do 2030 roku to 9,5 GW i może on wzrosnąć nawet do 35 GW do 2050 roku. Powstanie morskich farm wiatrowych to dla Danii kolejny etap w rozwoju, a w relacjach polsko – duńskich być może początek współpracy w zakresie inwestycji, technologii oraz co najważniejsze wymiany transgranicznej morskiej energii elektrycznej między obydwoma krajami.

Jak to się mówi „potrzeba matką wynalazku”. Powiedzenie to doskonale sprawdza się w przypadku Danii, która w latach 70-tych, w obliczu zależności od paliw kopalnych w 98 procentach i konieczności importowania aż 99 procent energii oraz kryzysu z lat 70-tych, postanowiła się uniezależnić. Co ciekawe, ceny sprzedawanej energii były wówczas wysokie i tak pozostało nadal, spadł natomiast koszt jej wyprodukowania.

1. Stabilna polityka energetyczna

Dania obrała kurs na OZE, w postaci budowy farm wiatrowych już w latach 80-tych, zgodnie z ówczesną i obecną strategią. Obecną, bo Dania nie zmieniła od tamtego czasu swoich pryncypiów, a więc dążenia do efektywności energetycznej i rosnącego udziału własnych źródeł energii, a te w duńskich warunkach to farmy wiatrowe oraz produkcja biogazu. Nie zmieni się to po kolejnych wyborach. W ubiegłym roku wszystkie siły polityczne zgodziły się na budowę 3 nowych morskich farm wiatrowych o mocy 800 MW każda, w ramach nowego porozumienia energetycznego.  W 2017 roku konsumpcja energii elektrycznej opierała się w 38 procentach na ropie, 16 procentach na gazie, w 9 procentach na węglu i 32 procentach na OZE. W perspektywie do 2030 roku węgiel ma zniknąć z duńskiego miksu energetycznego. Zgodnie z nowym programem energetycznym kraju, przyjętym w czerwcu 2018 roku do 2030 roku udział OZE ma sięgnąć 55 procent, jeśli chodzi o konsumpcję energii, a energia elektryczna powinna w 100 procentach pochodzić z zielonych technologii. W 2017 toku pozyskiwano z nich ponad 43 procent energii, a w 2021 roku ma to być 60 procent. Cel jakim było uniezależnienie się od paliw kopalnych, przerodził się w nowe – ochrona klimatu, budowa zrównoważonej energetyki, oszczędność wody, stworzenie gospodarki o obiegu zamkniętym czy wreszcie wprowadzanie rozwiązań z obszaru smart city.

2. Budowa marki

Firmy, stowarzyszenia oraz ministerstwa energii i klimatu, rolnictwa, gospodarki i spraw zagranicznych są członkami organizacji non-profit State of Green, odpowiedzialnej za promocję, poszukiwanie partnerów i wreszcie edukowanie społeczeństwa na temat zielonej energetyki. Stowarzyszanie pozwala na kojarzenie firm i technologii w kraju i zagranicą. Od końca lat 70-ych do dziś Dania zwiększyła PKB o 90 procent, a emisja CO2 spadła w tym czasie o ok. 40 procent.

3. Gaz i biogaz jako wsparcie

Z danych jakie prezentuje State of Green wynika, że atom to obecnie najdroższe źródło energii, gdzie MWh kosztuje 113 euro, w przypadku węgla  72 euro, gazu 70, fotowoltaiki 68, a morskiej i lądowej energetyki wiatrowej odpowiednio 65 i 55 euro za MWh. Koszty te będą spadać, bo jak przypomina stowarzyszenie, największe farmy wiatrowe mają wysokość powyżej 160 metrów, a są już planowane znacznie wyższe. Będą zatem efektywniejsze. W takich krajach jak Polska to nadal lądowa energetyka wiatrowa – zdaniem Duńczyków – powinna stanowić podstawę potencjału. Aby móc budować instalacje trzeba przede wszystkim postawić na dialog z lojalnymi społecznościami. W Polsce w związku z ustawą odległościową, która utrudnia budowę nowych farm wiatrowych na lądzie, od 3 lat praktycznie nie powstają nowe instalacje. Od kilku miesięcy jednak krajowa branża wiatrowa prowadzi dialog z resortem energii, dotyczący liberalizacji prawa, a ministerstwo ustami wiceministra energii Tomasz Dąbrowskiego ogłosiło, że rozważa i zakłada możliwe zmiany.

W Polsce zaraz po pytaniu ile kosztuje energetyka wiatrowa i dlaczego tak drogo pojawia się kolejne, o to co będzie ją stabilizować na wypadek, gdyby nie wiało. Dania znalazła sposób na ten problem, poprzez instalację  turbin gazowych. Wspiera więc energetykę wiatrową paliwami kopalnymi, ale także i biogazem, który napędza turbiny. Mimo szybkiego rozwoju morskich farm wiatrowych w Danii i instalacji 1,3 GW, to wciąż lądowa energetyka wiatrowa jest gwarantem zwrotu energetycznego, dzięki 4,2 GW zainstalowanych mocy. Kolejne aukcje mocy przewidziano na lata 2020 –2024, a ich łączny budżet wyniesie 564 mln euro. Niemniej jednak Dania nie ukrywa, że z biegiem lat morskie farmy wiatrowe będą zastępować te na lądzie. Przed 2030 rokiem liczba turbin na lądzie ma zmniejszyć się o ponad 50 procent. Po 2020 roku planowe są zaś kolejne 3 farmy wiatrowe o mocy 2,4 GW.  Zgodnie z podpisaną latem 2018 r. Umową energetyczną, projekt Thor na Morzu Północnym będzie jednym z trzech projektów morskich farm  wiatrowych o mocy 800 MW, które będą podłączone do sieci przed 2030 rokiem. Kwestia instalacji ponad 10 GW została natomiast poddana analizie. Sam potencjał offshore’u szacowany jest między 14-17 GW.

4. Klastry

To, od czego może zacząć Polska to stworzenie klastrów wiatrowych, a więc wykorzystać potencjał portów morskich w Polsce, jak zrobiono to w Danii, gdzie liczba firm skojarzonych, przy powstawaniu takich farm, zajmujących się instalacją i serwisem sięga od 20 – 40. Warto przy okazji dodać, że w Polsce krajowi dostawcy mogliby już teraz odpowiadać za 50 procentowy udział w produkcji elementów do wytwarzania morskich wiatraków.

5. Stabilny model przetargowy

Wspominano wyżej, że to morskie farmy wiatrowe będą napędzać rozwój OZE po 2020 roku.

Obecnie w Danii pracuje 14 morskich farm wiatrowych, choć  w większości są to projekty położone stosunkowo blisko lądu w odległości kilku kilometrów od lądu. Projekty Horns Rev II, Horns Rev III oraz Kriegers Flak są oddalone zaś od lądu odpowiednio 30, 8 i 15,5 km. Ten ostatnio projekt ma być podłączony do sieci w 2021 i będzie 15 projektem. Realizator tego projektu zaoferował jak dotychczas najniższą cenę 49,9 EUR/MWh. To jak dotąd najniższe koszty świat morskiej energii wiatrowej. Projekt realizuje Vatenfall.

Realizacja farm wiatrowych przez danego oferenta jest wynikiem wyboru w konkurencyjnym procesie przetargowym. Produkcja energii elektrycznej znajduje odzwierciedlenie w podanej taryfie gwarantowanej za wyprodukowaną kWh przez pierwsze 50 000 godzin pełnej pracy.

Jak wygląda więc procedura przetargowa dla morskich farm wiatrowych w Danii?

  • Dialog techniczny z zainteresowanymi oferentami i inwestorami.

Duńska Agencja Energetyczna zaprasza potencjalnych oferentów i inwestorów do obustronnego technicznego dialogu. Umożliwia to dostosowanie wstępnych badań i specyfikacji przetargowych do wymagania rynku. Dialog uwzględnia zasady równego traktowania i przejrzystość.

  • Publikacja ogłoszenia o zamówieniu i pełnej specyfikacji przetargowej.

Duńska Agencja Energetyczna przedstawia w ten sposób chęć podpisania umowy koncepcyjnej. Duńska Agencja Energetyczna opracuje techniczne i finansowe kryteria wstępnej kwalifikacji potencjalnych oferentów odpowiednich do spełnienia koncesji. W pełnej specyfikacji przetargowej zostaną wymienione warunki procedury przetargowej, warunki ramowe utworzenia morskich farm wiatrowych, projekty pozwoleń wstępnych badań, zakładanie i eksploatacja morskich farm wiatrowych, a także projekt umowy koncesyjnej.

  • Negocjacje z wstępnie kwalifikowanymi oferentami.

Potencjalni oferenci wyrażają zainteresowanie uczestnictwem w procedurze przetargowej składając wniosek o wstępną kwalifikację. Wnioskodawcy ubiegający się o kwalifikacje wstępne muszą przedłożyć dokumentację spełniającą warunki techniczne i finansowe. Na podstawie pierwszych proponowanych ofert przez wstępnie zakwalifikowanych oferentów. Duńska Agencja ds. Energii będzie negocjować ostateczny projekt wymagań specyfikacji, umowyitp. u wstępnie zakwalifikowanych oferentów. Powodem  negocjacji jest to, że Duńska Agencja Energetyczna musi być w stanie określić i dostosować dokumenty przetargowe, jeśli jest to niezbędne.

Negocjacje są prowadzone bez ryzyka zakłócenia konkurencji. Przed negocjacjami, Duńska Agencja Energetyczna dostarcz informacji o tym, które przedmioty są otwarte do negocjacji.  Pola do negocjacji dotyczą przede wszystkim tego, czy i w jaki sposób można ulepszyć dokumenty przetargowe w celu obniżenia cen.

  • Ostateczne zaproszenie do składania ofert.

Na podstawie negocjacji dokumenty przetargowe są  dostosowane przez oferenta w ramach opublikowanych dokumentów przetargowych. Następnie składane są oferty na podstawie ostatecznych dokumentów przetargowych.

  •   Wybór zwycięzcy i opracowanie umowy. Ostateczny zwycięzca zostaje  wybrany na podstawie kryteriów udzielenia zamówienia w dokumentacji przetargowej. Duńska Agencja Energetyczna zawiera następnie umowę koncesyjną ze zwycięzcą i przyznaje pozwolenia na wstępne badania.

Duńczycy podkreślają, że o wyborze oferenta decyduje jedynie cena za KWh.

Jaką drogą pójdzie Polska?

Ponadto warto podkreślić, że połączenia sieciowe z morskimi farmami wiatrowy w Danii planuje, realizuje, instaluje, obsługuje i opłaca operator sieci przesyłowej – Energinet. Zaletą tego wyboru jest zachowanie w jednym ręku integralności sieci. To także oznacza odpowiedzialność za ocenę oddziaływania środowiska połączenia sieciowego. W Polsce wciąż nie zdecydowano kto poniesie koszty realizacji przyłączy. Będą to prawdopodobnie dwie firmy, Polenergia i PGE, a więc tek które mogą produkować energię elektryczną na Bałtyku przed lub do 2025 roku. Zamiast przetargu miałyby być z nimi podpisane umowy bilateralne. Jednak ten model po zmianie na stanowisku dyrektora departament energetyki odnawialnej i rozproszonej w resorcie energii najprawdopodobniej nie jest obecnie opcją pierwszego wyboru.

Dyrektor Pior Czopek powiedział pod koniec marca podczas konferencji poświęconej współpracy z Wielką Brytania, że trwają obecnie konsultacje na temat najlepszego modelu wsparcia inwestorów w morskie farmy wiatrowe, ale obecnie nie ma jeszcze decyzji czy będą to kontrakty czy aukcje. – Wszystko zależy od tego, jak będą dostosowane mechanizmy do tego typu aukcji. Każde rozwiązanie jest możliwe. Chcemy wybrać najlepszą opcję – zakończył wówczas. Pojawia się jednak problem. W Danii w ostatniej aukcji dotyczących morskich farm wiatrowych brało udział 7 firm. W Polsce nie ma tak dużego rynku, a w połowie lat. 20. Będą gotowe tylko dwie firmy. Trudno wówczas myśleć o przetargach. Dochodzą do tego wątpliwości czy będzie zapowiadana ustawa dedykowana sektorowi offshore. Zgodnie z zapowiedziami wiceministra energii Grzegorza Tobiszowskiego odpowiedzi na te pytania powinny pojawić się pod koniec kwietnia, choć biorąc pod uwagę kalendarz będzie to prawdopodobnie na początku maja.

Transformacja energetyczna w Danii była tematem wizyty studyjnej zorganizowanej dla dziennikarzy, ekspertów i przedstawicieli branży z udziałem Dolnośląskiego Instytutu Studiów Energetycznych, Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, PKN Orlen i Polskiej Grupy Energetycznej.