Ustawa o cenach energii: ochrona czy sposób na wybory? (RELACJA)

12 czerwca 2019, 19:41 Energetyka

W Sejmie zakończyła się burzliwa dyskusja na temat nowelizacji ustawy o cenach energii. Dokument trafił do dalszych prac parlamentarnych pomimo oporu opozycji.

Poseł Maciej Małecki z Prawa i Sprawiedliwości bronił ustawy. – Utrzymujemy blokadę na wzrost cen energii w Polsce. Dotrzymaliśmy słowa i w grudniu zareagowaliśmy, gdy ceny energii gwałtownie wzrosły. Minister energii cały czas jest w kontakcie z Komisją Europejską. Zmiany w ustawie wynikają z rozmów z Komisją.

fot. BiznesAlert.pl

– Chronimy Polaków przed wzrostem cen energii. Nie chcemy, żeby odczuli to obywatele. Chcemy również aby polska gospodarka była konkurencyjna. Koszt energii musi stanowić przewagę konkurencyjną naszej gospodarki – tłumaczył.

Posłowie opozycji skrytykowali projekt ustawy, zarzucając jej autorom, że nie jest ona rozwiązaniem problemów, ale formą „zamiatania ich pod dywan”. Parlamentarzyści zwracali również uwagę na to, że nowela jest projektem poselskim, który nie wymaga konsultacji.

– Ustawa o cenach energii to ustawa wyborcza na 2019 rok. W 2020 roku pęknie napięta sprężyna, która uderzy w obywateli. Podwyżki cen energii to fakt. To, co w grudniu mówił premier Morawiecki i było powtarzane później, jest kłamstwem – mówił poseł Andrzej Czerwiński z Platformy Obywatelskiej.

Polskie Stronnictwo Ludowe i Unia Europejskich Demokratów były równie krytyczne. – Mechanizmy przewidziane w ustawie prądowej nie gwarantują zatrzymania podwyżek cen energii. Samorządy płacą więcej. Na przykład rachunki samorządu rzeszowskiego za energię wzrosły o 67 procent. Miało nie być podwyżek – powiedział Mieczysław Kasprzak z PSL – Dlaczego tak ważny projekt jest poselski? Powinien być rządowy – dodał. Stwierdził jednak, że Ludowcy poprą projekt mimo, że rozwiązania w nim zawarte są „najgorsze z najgorszych, jakie można było zastosować”. Kukiz 15 zamierza także poprzeć nowelizację. Poinformował o tym poseł tej partii Krzysztof Sitarski.

Z kolei poseł Monika Rosa z Nowoczesnej podkreślała, że pieniądze ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 powinny zostać przeznaczone na rozwój Odnawialnych Źródeł Energii, efektywność energetyczną i „energetykę obywatelską”. – Tymczasem przeznaczane są na zamrażanie cen energii – stwierdziła.

Minister energii Krzysztof Tchórzewski bronił ustawy. – Dziwi mnie kierunek waszych pytań. Najwidoczniej jesteście sfrustrowani, że prąd w Polsce nie drożeje. Już 90 procent odbiorców końcowych nie płaci ceny za energię wyższej niż w 2018 roku. Ustawa daje wymagalne gwarancje. Rekompensaty zostaną wypłacane na przełomie sierpnia i września. Podważacie tezy chcąc, żeby Polakom było gorzej. Źle wam, że Polacy zaoszczędzą rocznie 8 mld złotych? – pytał minister. – Pracujemy nad tym, aby Polakom nie zabrać tych pieniędzy, aby zostały one w ich kieszeniach. Energia nie zdrożeje. Polacy mogą być bezpieczni – zapewniał.