Kardaś: Wyrok OPAL to szansa dla przeciwników Nord Stream 2 (ROZMOWA)

12 września 2019, 13:45 Energetyka

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej podważył decyzję Komisji Europejskiej dającą Gazpromowi pełny dostęp do odnogi Nord Stream w Niemczech o nazwie OPAL. Użył argumentu solidarności energetycznej i jest to szansa dla przeciwników spornego Nord Stream 2. – Orzeczenie teoretycznie otwiera ścieżkę do podejmowania bardziej poważnych kroków – twierdzi dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z BiznesAlert.pl. 

Budowa Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2
Budowa Nord Stream 2. Fot. Nord Stream 2

BiznesAlert.pl: Jak decyzja Trybunału na korzyść Polaków wpłynie na rynek?

Szymon Kardaś: Doraźnym skutkiem orzeczenia będzie ograniczenie ilości rosyjskiego (gazpromowskiego) gazu przesyłanego przez gazociąg Nord Stream 1, co będzie oznaczało – przy zachowaniu popytu na rosyjskich gaz na niezmienionym poziomie – zwiększenie tranzytu surowca szlakiem ukraińskim. Mniejsze ilości gazu rosyjskiego przesyłanego Nord Stream 1 potencjalnie mogą mieć wpływ na wzrost cen gazu na giełdach gazowych w Europie. Nie można jednak wykluczyć, że w miejsce gazpromowskiego gazu pojawi się w północno-zachodniej Europie więcej gazu skroplonego, w tym rosyjskiego eksportowanego przez Novatek.

Czy będzie precedensem w innych sprawach?

Orzeczenie TSUE może mieć poważny wpływ na praktykę stosowania prawa energetycznego Unii Europejskiej. Jego główną zaletą jest bowiem nadanie przez Trybunał znaczącej rangi prawnej traktatowej zasadzie solidarności energetycznej. Trybunał uznał, że powinna być stosowana nie tylko w sytuacjach nadzwyczajnych (kryzysowych), ale w codziennej praktyce funkcjonowania państw członkowskich i instytucji UE. Daje to tym samym państwom członkowskim UE bardzo mocny punkt zaczepienia, w przypadku gdyby miały poczucie, że rozstrzygnięcia wydawane przez instytucje UE w sprawach dotyczących kwestii energetycznych w niedostatecznym stopniu uwzględniają ich obiekcje czy odmienne interesy. Orzeczenie tworzy także potencjalnie możliwość kwestionowania przed Trybunałem decyzji podejmowanych przez inne państwa członkowskie, jeśli konsekwencje tych decyzji dotykają interesów i polityki energetycznej innych krajów członkowskich.

Orzeczenie to będzie miało na pewno swoje prawne konsekwencje dla projektu Nord Stream 2. Na pewno zmniejsza bowiem szanse na przyznanie budowanej infrastrukturze wyłączeń spod zasad unijnego prawa, w tym w szczególności spod zasady TPA (Third Party Access – zasada dostępu strony trzeciej), która w świetle nowelizacji dyrektywy gazowej powinna obowiązywać na tym odcinku gazociągu, który przechodzi przez niemieckie morze terytorialne. Orzeczenie teoretycznie otwiera także ścieżkę do podejmowania bardziej poważnych kroków przez przeciwników projektu Nord Stream 2. Choć projekt formalnie jest realizowany przez szwajcarską spółkę (de facto Gazprom, który jest jedynym właścicielem spółki Nord Stream2 AG), to w całe przedsięwzięcie zaangażowane są spółki z państw Europy Zachodniej, a sam projekt ma polityczne wsparcie ze strony rządów części państw UE (szczególnie Niemiec i Austrii). Poza tym to organy władz poszczególnych państw członkowskich UE wydają pozwolenia na budowę kolejnych odcinków NS2. Wydane orzeczenie teoretycznie otwiera drogę do rozważań, czy wydawane przez państwa UE zgody (w Finlandii, Szwecji, Niemczech) na budowę gazociągu, który jest sprzeczny z interesami części państw UE nie narusza potwierdzonej przez Trybunał traktatowej zasady solidarności energetycznej. Ponadto wydane orzeczenie otwiera np. możliwość sformułowania do TSUE pytania prejudycjalnego dotyczącego tego, czy wydanie pozwolenia na budowę NS2 na wodach duńskich, zgodnie z obowiązującym w Danii prawem, nie stanowiłoby naruszenia traktatowej zasady solidarności energetycznej tak mocno dowartościowanej w wyroku z 10 września bieżącego roku.

Jak wpłynie na plany Gazpromu?

Orzeczenie ma szereg negatywnych konsekwencji dla Gazpromu i dla jego strategii energetycznej wobec Europy i UE. Po pierwsze, niemożność wykorzystywania Nord Stream 1 na 100 procent możliwości i – w wypadku ukończenia Nord Stream 2 – niewielkie szanse na uzyskanie wyłączeń spod zasad unijnego prawa (w tym zasady dostępu strony trzeciej) nie pozwolą w  najbliższych latach na realizację jednego z kluczowych celów rosyjskiej polityki energetycznej, jakim jest rezygnacja z tranzytu gazu przez terytorium Ukrainy. Po drugie, powyższe oznacza, że strona rosyjska będzie zmuszona zawrzeć nowe porozumienie tranzytowe z Ukrainą – co najmniej kilkuletnie. Kwestią otwartą pozostaje gwarantowany wolumen tranzytu – to zależeć będzie od prognoz popytu na rosyjski gaz w UE i w Turcji, od możliwości uruchomienia dostaw do odbiorców z Południa Europy drugą nitką TurkStream (zwany Turkish Stream – przyp. red.) oraz tego czy, ewentualnie od kiedy i w jakiej skali możliwe będzie wykorzystanie budowanego gazociągu Nord Stream 2 (na razie gotowe jest 76 procent gazociągu). Po trzecie, wynikające z unijnego prawa ograniczenia, jeśli oczywiście będą konsekwentnie stosowane, z pewnością zmniejszą elastyczność rosyjskiego koncernu w zakresie reagowania na zmiany popytowe w poszczególnych częściach europejskiego rynku. Ograniczenie pola manewru Gazpromu może z kolei oznaczać, że koncern będzie się musiał mierzyć z coraz silniejszą konkurencją ze strony drugiego największego producenta gazu w Rosji, czyli spółki Novatek. To właśnie Novatek jest motorem rosyjskiego sektora LNG i systematycznie zwiększa swoje wpływy na europejskim rynku  gazowym.

Teoretycznie Gazprom mógłby do pewnego stopnia zniwelować negatywne skutki orzeczenia godząc się na tzw. gas release, czyli program uwalniania gazu. W 2009 roku Komisja Europejska zgodziła się na wyłączenie tranzytowej części przepustowości gazociągu OPAL (tzn. przepustowości z Niemiec do Czech) z TPA: powyżej 50 procent (nawet 100 procent) pod warunkiem wdrożenia programu uwalniania 3 mld m sześc. gazu (czyli jego sprzedaży podmiotom trzecim, np. w ramach aukcji w dowolnym punkcie gazociągu). Nie jest jednak jasne, czy Gazprom byłby na to gotowy, zważywszy, że nie uczynił tego wcześniej (motywy rosyjskiego koncernu do dziś nie są jasne). Orzeczenie Trybunału może też wpłynąć na funkcjonowanie elektronicznej platformy handlu gazem uruchomionej przez Gazprom Export (spółka córka Gazpromu) w sierpniu 2018 roku. Być może instrument ten zostanie wykorzystany w szerszej skali dla sprzedaży gazu odbiorcom europejskim. Wymagałoby to jednak zainteresowania z ich strony oraz ponoszenia kosztów ewentualnego tranzytu, gdyby surowiec miał być nabywany np. w rosyjskim punkcie wejścia do Nord Stream 1.

Jak może wpłynąć na przyszłą politykę Komisji Europejskiej?

Ponieważ od jesieni będziemy mieli do czynienia z nową Komisją Europejską, ciężko jest obecnie spekulować jak ta ważna instytucja UE będzie funkcjonować w nowej odsłonie. Wydane orzeczenie niewątpliwie będzie jednak zmuszać  nową KE do uwzględniania w większym stopniu zróżnicowanych interesów energetycznych poszczególnych państw członkowskich, zarówno na poziomie nakreślana priorytetów programowych, jak i na poziomie konkretnych decyzji. Uwzględnianie tych różnic będzie szczególnie konieczne w przypadku kształtowania relacji energetycznych z Federacją Rosyjską. Jednocześnie należy zwrócić uwagę na to, że dowartościowana zasada solidarności energetycznej będzie mogła być również wykorzystywana w kontekście realizacji założeń polityki energetyczno-klimatycznej UE.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik