Zblewski: Polska ma klucz do walki z Nord Stream 2

30 listopada 2015, 13:45 Energetyka

KOMENTARZ

Gazociąg Nord Stream i jego odnogi - OPAL i NEL. Fot. Konsorcjum Nord Stream.

Dr Maciej Zblewski

Ekspert bezpieczeństwa energetycznego

Depesza agencji Reuters stwierdzająca istnienie w ramach Unii Europejskiej silnej grupy nacisku, która jest zdeterminowana zablokować rozbudowę Nord-Streamu wskazuje, że mimo różnic w agendzie politycznej i ekonomicznej poszczególnych państw można dojść, w bardzo konkretnych sprawach, do wspólnego stanowiska.

Zajęcie tak jednoznacznego stanowiska przez część państw unijnych będzie w stanie przynieść ewentualne korzyści (blokada Nord Stream 2) tylko wtedy, jeśli w następnych dniach, tygodniach i miesiącach zarówno naciski Federacji Rosyjskiej, jak i Niemiec zostaną odparte. Te naciski będą najprawdopodobniej wielosektorowe, tzn. będą miały charakter polityczny i ekonomiczny, bezpośredni i pośredni, będą odnosiły się zarówno do państwa jak również do poszczególnych partii politycznych.

Wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie Nord Stream 2 było trudne, a utrzymanie tego stanowiska będzie jeszcze trudniejsze, gdyż państwa-sygnatariusze z innych powodów widzą zagrożenie w Nord Stream 2.

Nie jest tajemnicą, że Słowacja i Czechy po otwarciu Nord Stream 2 stracą w przewidywalnej przyszłości (koniec kontraktów na gaz przez Ukrainę) zarówno przychody z tranzytu jak i status państwa tranzytowego. Ten status stanowił dla nich pewną gwarancję, że Federacja Rosyjska nie wykorzysta dostaw gazu do Austrii, Niemiec do osiągnięcia celów politycznych czy gospodarczych w Słowacji czy w Czechach. Bycie ewentualnym odbiorcą końcowym stwarza zagrożenie dla Słowacji i Czech, gdyż tak jak w przypadku Litwy nie można byłoby wykluczyć niespodziewanych awarii gazociągów na terenie Federacji Rosyjskiej. Podobną logiką kierowały się zapewne Rumunia i Bułgaria, które po zbudowaniu Nord Stream 2 i wygaszeniu bądź drastycznym zmniejszeniu dostaw gazu via Ukraina stanęłyby przed problemem braku dostawcy gazu. Do tego aspektu dochodzi jeszcze kwestia tzw. południowego korytarza gazowego, czyli projektu mającego strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej. Ewentualna rozbudowa Nord-Streamu ograniczy jeszcze bardziej szansę na realizację tego projektu. Rumunia, Bułgaria oraz Węgry i Grecja wychodzą z założenia, iż budowa Nord Stream 2 spowoduje obumarcie projektu południowego korytarza gazowego i tym samym pozbawi te państwa opłat tranzytowych oraz wzrostu bezpieczeństwa energetycznego. W przeciwieństwie do państw południowych stanowisko Litwy, Łotwy i Estonii wynika z faktu, iż są one w kwestii dostaw gazu ziemnego zależne od terminala gazowego w Kłajpedzie oraz powstającego interkonektora łączącego Polskę i Litwę. Budowa Nord Stream 2 będzie oznaczać „oflankowanie” z zachodu tzw. państw bałtyckich przez Federację Rosyjską.

Nie tylko w Polsce ale i na Litwie przyjęło się traktować terminal gazowy jako czynnik, który w zasadniczy sposób zwiększa bezpieczeństwo energetyczne tych państw. To założenie jest z zasadzie słuszne, jednak należy zwrócić uwagę na fakt, iż w przeciwieństwie do innych np. Zeebrugge, Montoir de Bretagne czy też Barcelony zarówno Świnoujście jak i Kłajpeda z geopolitycznego punktu mają pewną wadę, którą stanowią cieśniny duńskie. Ich ewentualne zablokowanie byłoby równoznaczne z brakiem możliwości dostaw gazu ziemnego do Polski oraz Litwy i tym samym Łotwy i Estonii. Stanowisko Polski odnośnie Nord-Streamu 2 wynika z następujących założeń:

1) dalszy wzrost zależności Unii Europejskiej od rosyjskiego gazu zmniejsza bezpieczeństwo energetyczne wspólnoty;

2) budowa Nord-Streamu 2 może jeszcze bardziej ograniczyć możliwości przeładunkowe zespołu portów Szczecin-Świnoujście oraz terminala gazowego;

3) stworzenie w ramach Unii Europejskiej dwóch obozów państw:

a) państwa „starej” UE, które dzięki Nord Stream 2 mają bezpośrednie dostawy gazu i są w założeniu bezpieczne oraz

b) nowe państwa Unii, które będą w dalszym ciągu zależne od rosyjskich surowców i tym samym bardziej narażone na naciski Federacji Rosyjskiej.

Zablokowanie Nord Stream 2 będzie biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną (uchodźcy, zamachy w Paryżu, próba stworzenia z Federacją Rosyjską koalicji przeciwko tzw. państwu islamskiemu) bardzo trudne, jednak to Polska ma w dużej mierze klucz do powodzenie bądź niepowodzenia tej inwestycji. Przy budowie Nord-Stream Polska zgłosiła zarówno Federacji Rosyjskiej jak i Niemcom swoje uwagi dotyczące głębokości, na której będzie położony gazociąg. Polska odnosiła się wtedy do faktu, iż Zespół Portów Szczecin-Świnoujście, będący częścią środkowo-europejskiego korytarza transportowego CETC-Route 65, nie będzie miał możliwości rozwijać się przez umiejscowienie gazociągu Nord Stream na niewystarczającej głębokości. Porty Szczecin-Świnoujście zgodnie z planem inwestycyjnym chciały zwiększyć możliwości przeładunkowe przez dostosowanie infrastruktury do statków o większym zanurzeniu. Rozbudowa Nord-Streamu może jeszcze bardziej pogorszyć performance ekonomiczny tych portów.

Stwierdzając, że Polska ma klucz do powodzenie bądź niepowodzenia tej inwestycji, odnosiłem się do możliwości prawnych gwarantowanych przez międzynarodowe umowy. Próba działania bilateralnego pomiędzy Polską, a Niemcami w kwestii budowy Nord-Streamu w latach minionych nie przyniosła oczekiwanych efektów, dlatego może trzeba się zwrócić np. do Międzynarodowego Trybunału Prawa Morza.

Można być pewnym, iż zarówno Federacja Rosyjska jak i spółki zaangażowane w Nord Stream 2 będą, mimo sformowania się grupy nacisku w postaci państw Europy Środkowo-Wschodniej, w dalszym ciągu dążyć do realizacji tej inwestycji. Można powiedzieć, że Federacja Rosyjska zagrała va banque, gdyż po fiasku South Streamu, wycofaniu się z Turkish Stream oraz problemów w kontrakcie z Chinami (Siła Syberii 2) Nord Stream 2 stał się aktualnie jedynym projektem mogącym zwiększyć potencjał eksportowy, a co za tym idzie ekonomiczny Gazpromu i tym samym Rosji.

Innym argumentem, który przemawia jednak za powodzeniem tej inwestycji jest współpraca niemiecko-rosyjska, która nawet w czasie nierozwiązania kwestii Donbasu oraz Krymu, działa zgodnie z zasadą business as usual. Stanowisko koalicji rządowej w RFN nie jest wprawdzie do końca spójne, jednak analizując dotychczasowe posunięcia rządu niemieckiego, można postawić tezę, że będzie on w bardziej lub mniej widoczny sposób wspierał tę inwestycję, zarówno z powodów partykularnych interesów partyjnych jak i stabilności sceny politycznej. Zarówno w CDU-CSU jak i w SPD pojawiają się głosy, które w mniej lub bardziej zawoalowany sposób kwestionują sens sankcji.

Jeśli do tego dodamy jeszcze dwa aspekty tj.: 1) silne lobby finansowo-przemysłowe oraz 2) nieustający „mecenat” Gerharda Schrödera nad SPD, to mamy przed sobą szerokie spektrum złożoności problemu, z którym nie tylko Polska i tzw. Międzymorze, ale również Komisja Europejska i Unia Europejska muszą sobie poradzić. Do wyobraźni nie tylko niemieckich polityków przemawia droga jaką wytyczył Schröder – od kanclerza do bardzo wpływowego i bogatego lobbysty.