W przeddzień rozmów KE-Ukraina-Rosja media rosyjskie straszą kryzysem gazowym

6 grudnia 2016, 09:45 Alert

Ukraina deklaruje gotowość do rozpoczęcia rozmów gazowych z udziałem Komisji Europejskiej i Rosji, które mają odbyć się 9 grudnia w Brukseli. Gazprom przegrywa z Ukraińcami w sądzie a rosyjskie media znów straszą kryzysem gazowym.

Spółka Naftogaz poinformowała, że Kijów mógłby wrócić do zakupów gazu z Rosji, z których zrezygnował w listopadzie 2015 roku pod warunkiem wypełnienia przez Moskwę jego warunków odnośnie ceny, warunków dostaw i „co najważniejsze, podpisania dodatkowego porozumienia”.

Od lewej: Minister energetyki Rosji Aleksander Nowak, b. przewodniczący Komisji Europejskej Jose Manuel Barroso, b. komisarz ds. energii UE Gunther Oettinger, minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan

Pośrednikiem w rozmowach gazowych Ukrainy i Rosji będzie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz. W 2014 i 2015 roku Bruksela zdołała uzyskać od stron porozumienie będące dodatkiem do istniejącej umowy gazowej Naftogaz-Gazprom, które pozwoliło kupować gaz z Rosji na bardziej elastycznych warunkach.

Komisja zorganizowała także część środków finansowych, które zostały wykorzystane przez Ukrainę do zakupu surowca z Unii Europejskiej. Dzięki temu w listopadzie 2015 roku Kijów porzucił zakupy od Gazpromu. Ze względu na spodziewaną srogą zimę Ukraińcy liczą się jednak z tym, że w tym roku będą potrzebowali gazu z Rosji.

Zwycięstwo Ukrainy

Sąd Gospodarczy w Kijowie przychylił się do pozwu złożonego przez Antymonopolowy Komitet Ukrainy (AMKU) o przymusowym wyegzekwowaniu od Gazpromu 3,4 mld dolarów kary oraz odsetek w takiej samej wysokości. Wobec tego łączna suma jaką ma zapłacić rosyjski koncern wynosi 6,8 mld dolarów.

Gazprom odmówił komentarza w tej sprawie. Jednak wcześniej przedstawiciele spółki twierdzili, że nałożona na nią kara jest bezprawna i zamierzają na drodze sądowej bronić swojego stanowiska.

Według Kommiersanta mimo że Gazprom przegrał przed wszystkimi instancjami na Ukrainie, to i tak spółka nie posiada żadnych aktywów nad Dnieprem, które mogłyby stać się przedmiotem zajęcia (oprócz gazu, który jest przesyłany przez ukraińskie gazociągi). Rosyjska gazeta sugeruje, że potencjalne zajęcie surowca przeznaczonego dla odbiorców w Europie może skończyć się kryzysem gazowym. Odnosząc się do werdyktu kijowskiego sądu, Gazprom stwierdził, że analizuje różne możliwości obrony swoich interesów.

Przypomnijmy, że pod koniec września AMKU zakończył przygotowanie pozwu przeciwko Gazpromowi za niezapłacenie wspomnianej kary, nałożonej w związku z nadużywaniem przez spółkę pozycji dominującej w przesyle gazu ziemnego przez terytorium Ukrainy w latach 2008-2015. W połowie września Sąd Najwyższy Ukrainy odmówił rosyjskiemu koncernowi rozpatrzenia jego apelacji w sprawie anulowania tej sankcji, a tym samym utrzymał w mocy decyzję sądów niższej instancji.

Spór o przesył

Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie zakończył wysłuchania stron w ramach toczącej się między Naftogazem a Gazpromem sprawy dotyczącej kontraktu na dostawy rosyjskiego gazu – poinformował dyrektor ds. handlowych ukraińskiej spółki Jurij Witrenko.

– Zakończyły się wysłuchania przed Trybunałem Arbitrażowym. Przez dwa tygodnie Trybunał wysłuchiwał radców prawnych, świadków oraz ekspertów – napisał na swoim profilu na Facebooku Witrenko.

Przedstawiciel Naftogazu przypomniał, że w ramach wspomnianej sprawy strona ukraińska domaga się rewizji warunków kontraktu oraz dostosowania jego zapisów do prawa europejskiego.

– Po podpisaniu kontraktu (w 2009 roku – przyp. red.) przyjęty został tzw. trzeci pakiet energetyczny, a warunki określania taryf tranzytowych w Europie uległy znaczącym zmianom – wyjaśnił Witrenko.

Poinformował również, że Naftogaz domaga się od Gazpromu, aby w latach 2017-2019 zwiększono taryfy tranzytowe do 4 mld dolarów rocznie, a także oczekuje 12 mld dolarów odszkodowania za nieopłacony tranzyt w latach 2010-2015. Według Witrenki bez rewizji warunków wspomnianego kontraktu Kijów nie może zakończyć procesu wydzielenia niezależnego operatora systemu przesyłowego, realizować dostaw przez tzw. wirtualny rewers, w pełni wykorzystywać przepustowości połączeń gazowych oraz możliwości swoich podziemnych magazynów surowca.

Spór o dostawy

Wcześniej dyrektor ds. handlowych Naftogazu zakładał, że zakończenia sporu z Gazpromem o warunki kontraktu na zakup gazu ziemnego, należy się spodziewać do końca marca 2017 roku, a w sprawie umowy tranzytowej – do końca czerwca przyszłego roku.

Przypomnijmy, że od czerwca 2014 roku Gazprom oraz Naftogaz toczą spór przed arbitrażem w kwestii podpisanego w 2009 roku kontraktu. Ukraińcy domagają się od rosyjskiej spółki rozwiązania problemu związanego z wirtualnym rewersem, gwarancją minimalnego wolumenu tranzytu oraz odszkodowaniem za niedostarczony gaz. Z kolei w złożonym przez siebie pozwie Gazprom chce wyegzekwować kary za brak odbioru gazu w ramach klauzuli take or pay.

Na początku lipca Witrenko informował, że całkowita kwota roszczeń Gazpromu względem ukraińskiej spółki, na podstawie podpisanej w 2009 roku umowy na dostawy gazu oraz kwestionowanej w sądzie zasady take or pay, może do 2020 roku wynieść 60 mld dolarów. Według niego Gazprom obecnie żąda 31,4 mld dolarów, a przy uwzględnieniu okresu do końca obowiązywania umowy roszczenia mogą wzrosnąć o kolejne 29,5 mld dolarów.

Kommiersant/TASS/Radio Wolna Europa