Jak czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, eksperci zwracają uwagę, że rząd skupił się na regulowaniu będącego jeszcze w powijakach rynku aut elektrycznych zapominając o innych ekologicznych paliwach takich jak CNG czy LNG.
Jak zauważa dziennik, w projekcie ustawy nie przewidziano żadnych ulg dla pojazdów zasilanych gazem, mimo że mają one bardzo dobre parametry emisji spalin, a są sporo tańsze od pojazdów elektrycznych. Niepokoi to zwłaszcza te samorządy które w ostatnich latach inwestowały w niskoemisyjny tabor.
– Gaz ziemny składa się w większości z metanu (nawet do 98 proc.), co powoduje, że jest paliwem ekologicznym. W przeliczeniu na jednostkę energetyczną zawiera on mniej związków węgla niż jakiekolwiek paliwo kopalne – tłumaczy na łamach gazety prof. Wojciech Gis z Instytutu Transportu Samochodowego.
– Pojazdy napędzane gazem spełniają wyśrubowane normy emisji spalin Euro 6, a ich zaletą jest niższa cena paliwa, które jest tańsze niż benzyna czy olej napędowy – dodaje Jacek Nowakowski, prezes zarządu TINES Gas.
Adam Karolak, prezes Izby Gospodarczej Komunikacji Miejskiej podkreśla w rozmowie z DGP, że autobusy na gaz mogą mieć w ostatecznym bilansie korzystniejszy wpływ na środowisko, dlatego że energię elektryczną do zasilania zeroemisyjnych autobusów elektrycznych produkować będzie się przede wszystkim z węgla.
– Rozwój motoryzacji na świecie zdecydowanie zmierza obecnie w kierunku napędu elektrycznego, a nie gazowego – oponuje Krzysztof Kosiedowski z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. – Nasz kraj w żaden sposób nie odstępuje od tych trendów, a wręcz przeciwnie. To, co dzisiaj dzieje się w dziedzinie rozwoju motoryzacji elektrycznej, możemy porównać do rewolucji, którą przeżyliśmy, gdy żarówki LED zaczęły wypierać z rynku żarówki żarowe. Wiele firm produkujących auta już dawno dostrzegło zmieniające się trendy. W tym kierunku podąża dzisiaj nowoczesny, a przede wszystkim niskoemisyjny świat – dodaje.
Adam Karolak postuluje o rozszerzenie definicji niskoemisyjnego pojazdu o trolejbusy, które również mają napęd elektryczny, co pomogłoby niektórym samorządom – czytamy w dzienniku.
– Każde paliwo alternatywne ma swoje przewagi, a dywersyfikacja zabezpiecza przed niespodziewanymi zmianami na globalnym rynku, jak chociażby gwałtowny wzrost cen z powodu dajmy na to zawirowań politycznych – wskazuje na łamach gazety dr Marcin Wołek z katedry rynku transportowego Uniwersytetu Gdańskiego.