Estonia nie widzi zasadności realizacji projektu Nord Stream 2, ponieważ nie przyczynia się on do dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu do Europy. Jednak jako kraj przewodniczący Radzie Unii Europejskiej zajmie konstruktywne stanowisko i nie będzie spowalniała procesu rozmów – powiedział w rozmowie z agencją Interfax ambasador Estonii w Rosji Artis Hilpusas.
– Nawet jeżeli Estonia nie widzi dla siebie żadnych ekonomicznych czy też innych korzyści z realizacji tego projektu, to my jako państwo przewodniczące Unii Europejskiej jesteśmy gotowi odgrywać konstruktywną rolę, tak aby Komisja Europejska mogła wykonać swoją pracę w najbardziej efektywny sposób – stwierdził dyplomata.
Wcześniej Bruksela wyraziła swoje wątpliwości dotyczące wspomnianego gazociągu, a teraz ubiega się o mandat do rozmów w imieniu państw członkowskich w sprawie podstaw prawnych dla jego budowy. Tallin domaga się od Brukseli prowadzenia bezpośrednich rozmów z Rosją.
Przypomnijmy, że od 1 lipca Estonia przejęła rotacyjne przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Wcześniej estońska minister gospodarki i infrastruktury Kadri Simson zapowiadała, że Tallin będzie nadal przeciwny Nord Stream 2. Co więcej według szefa dyplomacji Estonii Svena Miksera udzielenie zgody na budowę kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2 stanie się „narzędziem politycznego nacisku”.
– Ważne jest dla nas to, aby wszystkie zasady Unii Energetycznej były przestrzegane. Rola państwa przewodniczącego pracom Rady UE polega na tym, aby ułatwić przebieg uzgodnień w taki sposób, by Komisja Europejska otrzymała mandat do prowadzenia rozmów. Jako kraj sprawujący prezydencję Estonia nie zamierza spowalniać tego procesu – przekonywał Hilpusas.
– Bardzo ważnym aspektem dla nas jest stworzenie jednoznacznej bazy normatywnej i prawnej dla tego przedsięwzięcia. To komercyjny projekt, w którym pojawiają się kwestie prawne i dlatego należy zapewnić jego zgodność z prawem unijnym – dodał.
Zaznaczył jednocześnie, że na „poziomie państwowym Estonia sceptycznie odnosi się do projektu Nord Stream 2, ponieważ nie widzi konieczności, aby został on zbudowany”.
– Naszym zdaniem projekt nie przyczynia się do dywersyfikacji źródeł i tras dostaw gazu na europejski rynek, ponieważ zwiększy on zależność od jednego dostawcy – podkreślił ambasador.
Ponadto według niego budowa Nord Stream 2 może zaszkodzić dostawom gazu na Ukrainę oraz tranzytowi surowca do państw Europy Środkowej. Jego zdaniem Morze Bałtyckie jest bardzo wrażliwym regionem, jeżeli chodzi o środowisko naturalne, co również powinno być brane pod uwagę.
Nord Stream 2
Pierwszy gazociąg z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie – Nord Stream – został oddany do eksploatacji w 2012 roku. Jego przepustowość wynosi 55 mld m3 rocznie. Po budowie drugiego gazociągu po dnie Bałtyku do niemieckiego wybrzeża będzie przesyłane 110 mld m3 rosyjskiego gazu. Nord Stream 2 może zagrozić rozwojowi rynku w regionie i potencjalnej konkurencji w postaci dostaw z nowych, nierosyjskich źródeł. Ponadto może pozbawić Polskę oraz Ukrainę roli państw tranzytowych w dostawach paliwa z Rosji.
Interfax/Piotr Stępiński