Gerhard Schroeder został powołany do rady dyrektorów Rosnieftu. Wiadomość ta wywołała znaczące kontrowersje, coraz głośniej mówi się o korupcji politycznej. Sam Schröder broni się i mówi, że jest to jego sprawa osobista i nie ma nic wspólnego z polityką. Nie bez znaczenia jest fakt, że sprawa wypłynęła w gorącym okresie kampanii wyborczej do niemieckiego Bundestagu. Temu zamieszaniu poświęcona była rozmowa z dr Agnieszką Bryc z UMK w Toruniu w audycji Rynek Opinii na antenie RDC.
– Schroeder dostał pracę w Rosniefcie nie tylko dlatego, że jest spolegliwy wobec polityki Kremla; przede wszystkim ma on szeroką sieć znajomości w Europie oraz duże doświadczenie polityczne, które sprawia, że w kontaktach biznesowych może być on bardzo skuteczny – zaczęła Bryc.
– Rosja ma w tej chwili ogromne problemy gospodarcze, wywołane między innymi sankcjami. Schroeder może okazać się pomocny przy otwieraniu przydatnych Rosjanom drzwi – powiedziała.
Ekspertka przypuszcza, że podstawowym motywem przyjęcia posady przez byłego kanclerza Niemiec są wysokie zarobki.
– Uposażenie dla byłego kanclerza w Niemczech wynosi około 100 tys. euro rocznie, co jak na tamtejsze warunki nie jest dużą sumą. Podobnych Schroederowi było wielu zachodnich polityków, dzięki nim Rosja ma argument na to, że Zachodem rządzi hipokryzja; z jednej strony jest krytykowana za łamanie demokratycznych standardów, ale z drugiej strony przyciąga do siebie zachodnich polityków, którzy wraz z objęciem dobrze opłacanej posady błyskawicznie zmieniają zdanie o Rosji – tłumaczy Bryc. Jest to zatem problem moralny dotyczący nie tylko Niemiec, ale całej Europy.
Cała rozmowa do odsłuchania na stronie Radia Dla Ciebie.