Kolejna spółka zaangażowana w projekt gazociągu Nord Stream 2informuje, że ze względu na możliwość wprowadzenia wobec niego sankcji Stanów Zjednoczonych „prawie niemożliwe” staje się pozyskanie kredytów na jego realizację. O tym BiznesAlert.pl rozmawiał z dr. Szymonem Kardasiem, ekspertem Ośrodka Studiów Wschodnich.
BiznesAlert.pl: Co według Pana dla przyszłości projektu oznacza wypowiedź prezesa OMV Rainera Seele?
Dr Szymon Kardaś: To jest oczywiście kolejny sygnał wskazujący na to, że z jednej strony istnieje ewidentne zainteresowanie realizacją tego projektu po stronie firm zachodnioeuropejskich. Z drugiej zaś są one w pełni świadome ryzyka jakie obecnie z tym projektem się wiąże. Po pierwsze, to problem zachodnich sankcji, zwłaszcza amerykańskich. Niezależnie od tego, że pakiet nowych sankcji USA (ustawa przyjęta przez Kongres w sierpniu tego roku) w kontekście rosyjskich projektów rurociągowych daje prezydenckiej administracji jedynie możliwość wprowadzenia dodatkowych restrykcji, to już sam fakt pojawienia się możliwości wykorzystania przez Waszyngton takiego instrumentu podniósł ryzyko finansowego angażowania się zachodnich partnerów w Nord Stream 2. Po drugie, o czym nie można zapominać, na ostrożne podejście zachodnich koncernów do projektu wpływają też kwestie prawne i niejasności dotyczące statusu gazociągu jeżeli zostanie on wybudowany; wciąż sporną pozostaje kwestia zakresu stosowania regulacji unijnego prawa (w szczególności tzw. trzeciego pakietu energetycznego) wobec nowej magistrali. Być może niebawem, czyli jesienią tego roku, rozpoczną się zapowiadane przez KE negocjacje ze stroną rosyjską w sprawie uzgodnienia specjalnego reżimu prawnego dla gazociągu.
Co to może oznaczać dla projektu?
Nie sądzę, aby na tym etapie oznaczało to jakieś bardziej radykalne kroki ze strony podmiotów, które w ten projekt są zaangażowane; mało prawdopodobne wydaje się obecnie zarzucenie projektu czy przez firmy zachodnie, czy Gazprom. Natomiast to z pewnością może być okoliczność, która wpłynie na opóźnienie realizacji rzeczywistych prac związanych z tym gazociągiem. Spodziewam się kolejnej rundy rozmów dwustronnych i wielostronnych między uczestnikami projektu Nord Stream 2, które mogą trwać tygodniami, a nawet miesiącami, w sprawie kolejnej modyfikacji modelu finansowania tego projektu. Na ewentualne opóźnienie może też wpłynąć ewentualna inauguracja rozmów bilateralnych między Brukselą a Moskwą w sprawie reżimu prawnego dla Nord Stream 2.
Jeśli spojrzymy z drugiej strony, czy banki dostrzegają, że amerykańskie sankcje mogą negatywnie wpłynąć na realizację Nord Stream 2?
Nie mamy żadnego, oficjalnego stanowiska banków więc ciężko jest to komentować stricte abstrakcyjnie. Niewątpliwie fakt obowiązywania amerykańskich i unijnych sankcji zwiększa jednak ryzyko zaangażowania się finansowego w tego typu inwestycje po stronie banków reprezentujących zachodni kapitał. Bardzo dobrym przykładem, który ilustruje to, do jakiego stopnia sankcje mogą wpływać na zachowawczą postawę banków jest historia pierwszego etapu prywatyzacji Rosnieftu (sprzedaż w grudniu 2016 roku 19,5% rosyjskiego giganta naftowego konsorcjum tworzonemu przez firmę traderską Glencore oraz Katarski Fundusz Inwestycyjny). Jeden z włoskich banków, Intesa Sanpaolo, miał pokryć połowę środków potrzebnych na finansowanie tej transakcji wykazując początkowo zainteresowanie zaangażowaniem w ten proces. Następnie po wielu miesiącach oświadczył, że ze względu na ryzyko sankcyjne nie weźmie jednak udziału w transakcji. Można więc zakładać, że utrzymujące się sankcje finansowe wobec Rosji oraz ryzyko nakładania nowych, niewątpliwie będzie wpływało na większą wstrzemięźliwość zachodnich instytucji finansowych w kontekście angażowania się w projekty typu Nord Stream 2.
Rodzi to również pytanie, o to o czym mówił prezes OMV, o możliwości pozyskania tego finansowania ze strony banków rosyjskich czy azjatyckich. Czy rzeczywiście instytucje finansowe z państw azjatyckich, szczególnie z Chin, będą gotowe uczestniczyć w tego typu transakcjach. Na razie nie mieliśmy ewidentnych sygnałów w tej sprawie. Pytanie pozostaje otwarte. Nawet jeżeli coś zacznie się dziać w tym obszarze, to będzie to z pewnością wymagało wielomiesięcznych negocjacji. To wynika z pewnej strategii negocjacyjnej, którą zwykle w takich sprawach obierają azjatyckie, w szczególności chińskie, instytucje finansowe.
Sankcje nadal są teoretyczne. Prezydent Donald Trump ich nie wprowadził w życie. Czy może być to forma nacisku na Rosję?
To z czym obecnie mamy do czynienia to jest najlepszy przykład na to, że nawet stworzenie instrumentu, a niekoniecznie jego wykorzystanie, który wisi jako swoisty miecz Damoklesa, wystarczy by utrzymywać poczucie niepewności, zwiększające ostrożność po stronie zachodnich partnerów Gazpromu, w tym przypadku po stronie podmiotów zachodnich zaangażowanych w Nord Stream 2. Tak jak mówiłem na początku, to pewnego rodzaju instrument, który choć nie został użyty, a już w pewnym sensie oddziałuje na sytuację. Wypowiedzi, które obecnie słyszymy świadczą o tym, że zachodnie firmy niezależnie od tego czy Amerykanie zdecydują się wprowadzić nowe sankcje przeciwko Rosji, czy też nie, postrzegają samą możliwość ich wprowadzenia jako ważny punkt odniesienia przy podejmowaniu własnych decyzji biznesowych.
Zresztą nawet przed przyjęciem najnowszej ustawy sankcyjnej, w warunkach obowiązywania restrykcji wprowadzonych w latach 2014-2016, postawa zachodnich firm zaangażowanych w Nord Stream 2 była dość ostrożna. Po pierwsze, Gazpromowi wiele miesięcy zajęło ustalenie z zachodnimi partnerami jakichkolwiek zasad dotyczących finansowania Nord Stream 2. Pierwsze, szumne zapowiedzi Gazpromu tuż po podpisaniu porozumienia akcjonariuszy mających realizować projekt Nord Stream 2 (umowę podpisano we wrześniu 2015 roku we Władywostoku) wskazywały na to, że w przeciągu sześciu miesięcy uda się przedstawić model finansowy projektu. Ostatecznie wstępne uzgodnienia w tej sprawie przedstawiono dopiero wiosną 2017 roku, czyli z ponad rocznym opóźnieniem w stosunku do pierwotnych zapowiedzi. Po drugie, kiedy poznaliśmy nieco więcej szczegółów tych uzgodnień to okazało się, że zachodnie firmy nie będą inwestować w klasycznej formie tj. poprzez środki własne, które przeznaczają na cele inwestycyjne związane z projektem, lecz będą udzielać spółce odpowiedzialnej za budowę gazociągu pożyczek i to relatywnie wysoko oprocentowanych. Zatem skoro nawet przed najnowszą amerykańską ustawą sankcyjną, te ograniczenia, które obowiązywały wcześniej, okazały się być czynnikiem wpływającym na zachowawczą postawę zachodnioeuropejskich partnerów Gazpromu, należy się spodziewać ich jeszcze większej ostrożności w obliczu samej ewentualności wprowadzenia przez USA nowych restrykcji. Ostatnie wypowiedzi szefa OMV są tego najlepszą ilustracją.
Rozmawiał Piotr Stępiński