Bliski Wschód słynął dotąd z wydobycia węglowodorów. Zarówno Arabia Saudyjska, jak i Zjednoczone Emiraty Arabskie są położone w wyjątkowym obszarze naszego globu, dzięki czemu mają dostęp do jednego z najbogatszych obecnie zasobów energetycznych na świecie – energetyki słonecznej. Kraje arabskie powoli przekonują się, że zdecydowanie większy zysk osiągną, sprzedając wydobytą ropę i gaz, w czasie gdy własne sieci energetyczne będą zasilać tanią energią solarną. W ten sposób miliardy dolarów zyskać mogą nie tylko arabscy petro-szejkowie, ale również twórcy i producenci instalacji i rozwiązań niezbędnych w fotowoltaice.
Już w zeszłym roku licytacje solarnej mocy były niezwykle zaciekłe. Zdarzało się, że cena za 1 kWh osiągała poziom 1,8 centa. Obecnie analitycy rynku szacują, że umowy na zakup energii poniżej 3 centów za 1 kWh powoli stają się nowym standardem. Mimo wszystko zarówno deweloperzy, jak i dostawcy ustawiają się w kolejkach by wygrywać te kontrakty.
Większość krajów z rozwiniętymi rynkami energii słonecznej do ich stworzenia użyło bezpośrednich dotacji lub innych form wsparcia. Na Bliskim Wschodzie zmianę podejścia do fotowoltaiki napędzają siły rynkowe. Ze względu na bardzo duże nasłonecznienie tego regionu jest on idealnym miejscem do rozwoju energetyki solarnej, która zastąpi coraz mniej ekonomiczne elektrownie zasilane paliwami kopalnymi. Dzięki temu więcej ropy naftowej i gazu może być eksportowane, generując przy tym dodatkowe dochody dla krajów ich wydobycia.
Na zeszłorocznych aukcjach mocy Arabia Saudyjska zaoferowała zaledwie 300 MW energii fotowoltaicznej i 400 MW prądu pochodzącego z wiatru. W tym roku zaplanowano, że na licytacjach znajdzie się 3,25 GW mocy solarnej i kolejne 800 MW mocy wiatrowej. Zdaniem analityków tak duży wzrost oferowanego wolumenu energii związany jest z zaplanowanymi na bieżący okres bardzo poważnymi inwestycjami w panele słoneczne. W 2023 r. Arabia Saudyjska będzie dysponować 9,5 GW energii odnawialnej. Potencjalne nadwyżki mocy zostaną przeznaczone na eksport do krajów sąsiednich.
Fox Business/Roma Bojanowicz