Alert

Finał sporu o gazociągi Ukrainy w lutym. Cień Nord Stream 2 pada na arbitraż

Spawanie gazociągu. fot. Gazprom

Spawanie gazociągu. fot. Gazprom

Według agencji Platts jeszcze w lutym może dojść do rozstrzygnięcia sporu między ukraińskim Naftogazem a rosyjskim Gazpromem. Od niego zależeć będzie przyszłość sektora gazowego Ukrainy, a z nią, stabilność wschodniego sąsiada Polski, który stracił Krym i zmaga się z rosyjską agresją na wschodzie kraju.

Arbitraż w sprawie dwóch umów

Spór dotyczy umowy gazowej z 2009 roku. Sąd wydał już orzeczenie w sprawie zapisów o dostawach gazu na Ukrainę, które narzuciło na Naftogaz obowiązek kupna 4 mld m sześc. rocznie od Gazpromu do 2019 roku, a na rosyjską spółkę rewizję ceny na korzyść Ukraińców i uniezależnienie jej od wartości ropy naftowej na korzyść indeksu giełdy niemieckiej.

Do końca lutego ma rozstrzygnąć sprawę kontraktu tranzytowego. Od tego rozstrzygnięcia będzie zależało ile gazu będzie w przyszłości płynąć przez ukraińskie gazociągi, a zatem również ich rentowność w obliczu oczekiwań modernizacji i atrakcyjność dla zagranicznych inwestorów, których w gronie zainteresowanych według deklaracji strony ukraińskiej jest już ponad dziesiątka.

Ponadto, Naftogaz domaga się 16 mld dolarów od Gazpromu z tytułu „niedopłaty” za przesył przez Ukrainę. Jeśli Ukraińcy wygrają w sądzie, będą mieli więcej środków na zakupy gazu, z czym mogą mieć problem w razie zatrzymania pomocy z Zachodu w wyniku spowolnienia reform sektora oczekiwanych przez pożyczkodawców, jak Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju. Z kolei los reform także zależy od wyroku sądu arbitrażowego, bo porażka Naftogazu w sądzie może oznaczać nawet bankructwo firmy wobec eskalujących żądań Gazpromu, a to z niej zostanie wydzielony niezależny operator gazociągów Magistralne Gazowody Ukrainy.

Rozstrzygnięcie losu ukraińskich gazociągów

Od losu arbitrażu zależeć będzie też zaangażowanie Gazpromu w dostawy przez Ukrainę. W przeszłości deklarował, że po zakończeniu umowy tranzytowej w 2019 roku zaprzestanie dostaw przez Ukrainę na korzyść planowanego gazociągu Nord Stream 2 do Niemiec.

Między innymi wskutek starań strony niemieckiej Rosjanie deklarują obecnie, że chcą utrzymać minimalny poziom dostaw przez gazociągi ukraińskie. W przeszłości mówili o 10-15 mld m sześc. rocznie, co nie gwarantowałoby rentowności systemu przesyłowego. Obecnie ten wolumen nie jest ustalony, choć Niemcy przekonują krytyków Nord Stream 2 jak Polska, że gwarancje Rosjan uchronią Ukrainę przed negatywnymi skutkami budowy spornego gazociągu.

Póki co dostawy przez Ukrainę sięgnęły w 2017 roku sześcioletniego rekordu na poziomie 94 mld m sześc. rocznie. Ukraińcy chcieliby, aby punkty odbioru gazu z Rosji zostały przeniesione z zachodniej na wschodnią granicę kraju, dzięki czemu zachodni inwestorzy mogliby handlować surowcem na ukraińskim rynku jako części europejskiego i bez obaw zainwestować w gazociągi przesyłowe. Naftogaz prowadzi już na ten temat wstępne rozmowy poprzedzające przetarg na udziały. BiznesAlert.pl informował, że w rozmowach biorą udział także Polacy.

Inwestorzy mogą się jednak obawiać działań Rosji po uruchomieniu Nord Stream 2 i południowego Turkish Stream zaplanowanym na 2019 rok. Polska ostrzega, że ten pierwszy gazociąg może pozwolić Rosji na większą niezależność od gazociągów Ukrainy i nowe, agresywne działania. Rozstrzygnięcie sporu arbitrażowego może przybliżyć strony do porozumienia, które ustabilizuje sytuację.

Ukraina wpuści Zachód do gazociągów. Polacy biorą udział w rozmowach

Spór o Nord Stream 2

Deklaracje strony rosyjskiej są mieszane. Wiceprezes Gazpromu Aleksander Miedwiediew powiedział podczas styczniowej konferencji w Wiedniu, że „nikt nie chce wysuszyć całkowicie ukraińskiego korytarza, ale to, ile gazu tamtędy będzie płynąć, będzie zależało od warunków ekonomicznych”. – Wielu klientów chce sprowadzać gaz nowymi korytarzami, nie przez Ukrainę – przekonywał. Podczas konferencji bezpieczeństwa w Monachium minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow przekonywał, że ze względu na fakt, iż szlak dostaw przez Nord Stream 2 jest o 2000 km krótszy od tych przez Ukrainę, eksport do Europy z użyciem nowego gazociągu będzie „co najmniej dwa razy” tańszy. – Jestem pewien, że te argumenty zostaną uwzględnione przy finalnych decyzjach krajów sąsiadujących z Niemcami – stwierdził. Jego zdaniem jest to wybór między ideologią a ekonomią.

Polska ostrzega, że zgoda na Nord Stream 2 ugruntuje pozycję Gazpromu w regionie i zagrozi stabilności Ukrainy. Przypomina, że rozwój rosyjskiego eksportu może być kontynuowany z użyciem istniejących szlaków. Niemcy przekonują, że nowy gazociąg z Rosji to przedsięwzięcie czysto ekonomiczne, a Rosjanie zapewnią minimalne dostawy przez Ukrainę.

Platts/OilCapital.ru/Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Od rozstrzygnięcia na Ukrainie zależy polska polityka wschodnia w gazie


Powiązane artykuły

Plantatorzy tytoniu na skraju wytrzymałości

Projekt UD213 (nowelizacja tzw. ustawy tytoniowej), który będzie procedowany 20 listopada na Stałym Komitecie Rady Ministrów, wzbudza poważne obawy środowiska...

Poznań to nie jest miasto dla przedszkolaków

Inwestycja w nowe przedszkole na poznańskim Grunwaldzie zamieniła się w wielomiesięczną batalię z Urzędem Miasta. Z jednej strony – determinacja...

Ministerstwo Zdrowia kpi z parlamentarzystów

Jeśli zastanawialiście się kiedyć, jak wygląda olewanie pytań z Sejmu, to jest najlepszy przykład. Sprawa szczepień przeciw pneumokokom u dzieci,...

Udostępnij:

Facebook X X X