icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

OZE na EKG 2018: szpan zdrowotno-komfortowy, który wraca do łask (RELACJA)

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego odbyła się dyskusja na temat krótko- i długoterminowego bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dyskusja ogniskowała się wokół transformacji energetycznej od węgla, z użyciem gazu, ku odnawialnym źródłom energii.

Popyt na węgiel

Prezes Polskiej Grupy Górniczej zaapelował o przewidywalność popytu na węgiel, która da mu stabilność produkcji.

– Oparliśmy się na kontraktach długoterminowych, które zaproponowaliśmy rynkowi. Aby planować, musimy mieć wiedzę jak będzie się kształtowała sprzedaż w okresie 5-7 lat – powiedział prezes Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Rogala.

Powiedział, że cena oferowana przez PGG ma być średnią między wartością węgla na giełdzie a kosztami, które w przypadku wydobycia tego rodzaju są stałe. PGG chce sprzedać jak najwięcej, bo nie stać ją na składowanie surowca na „stokach”.

– 5 mln ton węgla na hałdach to miliard złotych kosztu. Na to nas nie stać – ostrzegał Rogala. Jego zdaniem operator tzw. dwusetek, czyli bloków 200 MW, powinien przekazać Grupie informację na temat terminu ich odłączenia. Wtedy będzie się ona mogła przygotować na zmianę zapotrzebowania.

– Pewne działania w tym zakresie będą musiały zostać skoordynowane – przyznał minister energii Krzysztof Tchórzewski. – Równolegle musi iść budowa nowych bloków. Czeka nas tutaj bardzo duży ruch inwestycyjny – dodał.

A może gaz?

Prezes Enei Mirosław Kowalik odniósł się do pytania o rozbudowę Elektrowni Ostrołęka. W planach jest blok węglowy. Czy lepiej budować gazowy?

– LNG będzie podlegał fluktuacjom cenowym. Węgiel, który mamy tutaj, jesteśmy w stanie zoptymalizować cenowo. Praktycznie 75 procent potrzeb mocy konwencjonalnej zainstalowanej w Enei, a jest to 6 GW, jest obsłużone przez dobrze funkcjonującą kopalnię Bogdankę – powiedział Kowalik.

Ocenił, że rozbudowa Elektrowni Ostrołęka to wyzwanie finansowe. – Gaz też jest atrakcyjny – przyznał Kowalik. – Jedna turbina, blok gazowo-parowy o sprawności 60 procent potrzebuje pół miliarda m sześc. gazu. Trzeba patrzeć na ryzyko i zawrzeć odpowiednio dobre kontrakty, aby takie bloki były opłacalne. Na pewno dywersyfikacja jest nam potrzebna i błękitne paliwo powinno odegrać znaczącą rolę. Ta rola wzrośnie po 2022 roku, kiedy będzie gotowy Baltic Pipe.

– Na dzień dzisiejszy na stole leży projekt węglowy – powiedział Kowalik. Nowa elektrownia węglowa ma mieć efektywność 75 procent w stosunku do 30 procent w starych elektrowniach. Zdaniem ministra Krzysztofa Tchórzewskiego węgiel pozostaje surowcem z krajowego wydobycia, które nie wiąże się z transferem pieniędzy za granicę.

– To nie był wybór czysto ekonomiczny, ale to była ta elektrownia, która ma za sobą procedury, które pozwolą jej teraz wystartować, a nie za trzy lata. To był pragmatyzm, bo odpowiednio wcześnie otrzymamy energię – podkreślił minister. – Energetyka odnawialna to cywilizacyjny szpan zdrowotno-komfortowy – podsumował.

OZE tak, ale nie religijnie

W podobnym tonie wypowiedział się prezes Polskiej Grupy Energetycznej, Henryk Baranowski. Zaapelowało to, aby „nie traktować OZE religijnie”, ale narzędzie do redukcji emisji w gospodarce. Prezes Taurona przyznał, że musi się z nim zgodzić, bo „kierunek jest jasny”. – Patrząc na trendy, na otoczenie regulacyjne, w jakim kierunku Unia Europejska zmierza, koncern Enea będzie musiał na to odpowiedzieć  – dodał prezes Enei, Mirosław Kowalik.

Prezes PGE kontynuował ten wątek. – Analizujemy cały rynek, legislację i zastanawiamy się w co w najbliższej przyszłości chcemy inwestować po to, aby grupa PGE cały czas się rozwijała i przynosiła zysk akcjonariuszom, a także państwu poprzez bezpieczeństwo dostaw po akceptowalnej cenie. Ta cena to warunek sine qua non rozwoju gospodarczego – powiedział Baranowski. Powiedział, że inwestycje w blok gazowy w Dolnej Odrze ze względu na chęć utrzymania pozycji najbardziej zdywersyfikowanej grupy wśród spółek energetycznych, a także atrakcyjną cenę.

– Po to stworzyliśmy grupę kogeneracyjną, która także będzie zdywersyfikowana i wiele instalacji będzie oparta o błękitne paliwo – dodał. Zastrzegł, że będzie wybierał rozwiązania, które lokalnie będą najbardziej opłacalne ekonomicznie. – Co najmniej jeden blok gazowy chcemy jeszcze wybudować. Zamierzamy to ogłosić pod koniec roku – dodał.

– Węgiel to surowiec w pełni kontrolowalny. Gaz jest o tyle bezpieczny, że pochodzi z różnych źródeł, ale nie mamy nad nim pełnej kontroli – ostrzegł Filip Grzegorczyk, prezes Grupy Tauron. – Należy w skali kraju i poszczególnych grup się dywersyfikować, ale nie dajmy się zwariować – apelował. Jego zdaniem gospodarka niskoemisyjna nie musi oznaczać dekarbonizacji. – To nadużycie semantyczne – podsumował.

Odpowiedział też na pytanie o rozbudowę Elektrowni Jaworzno. – Pierwsza megawatogodzina popłynie w 2019 w czwartym kwartale i zużyje około 2 mln ton – potwierdził.

– Węgiel jest potrzebny. Robimy kolejną inwestycję węglową w wydobyciu. Szyb Grzegorz w Byczynie to inwestycja, która rusza po wielu latach zastanawiania się. Nie robimy tego dla większych emocji, ale dlatego, że to jest potrzebne – powiedział Grzegorczyk. Jego zdaniem problemy energetyki konwencjonalnej i węgla wynikały z podejścia, które zakłada, że „to wszystko jest niepotrzebne”. – To powodowało oranie tych sektorów – dodał.

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego odbyła się dyskusja na temat krótko- i długoterminowego bezpieczeństwa energetycznego Polski. Dyskusja ogniskowała się wokół transformacji energetycznej od węgla, z użyciem gazu, ku odnawialnym źródłom energii.

Popyt na węgiel

Prezes Polskiej Grupy Górniczej zaapelował o przewidywalność popytu na węgiel, która da mu stabilność produkcji.

– Oparliśmy się na kontraktach długoterminowych, które zaproponowaliśmy rynkowi. Aby planować, musimy mieć wiedzę jak będzie się kształtowała sprzedaż w okresie 5-7 lat – powiedział prezes Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Rogala.

Powiedział, że cena oferowana przez PGG ma być średnią między wartością węgla na giełdzie a kosztami, które w przypadku wydobycia tego rodzaju są stałe. PGG chce sprzedać jak najwięcej, bo nie stać ją na składowanie surowca na „stokach”.

– 5 mln ton węgla na hałdach to miliard złotych kosztu. Na to nas nie stać – ostrzegał Rogala. Jego zdaniem operator tzw. dwusetek, czyli bloków 200 MW, powinien przekazać Grupie informację na temat terminu ich odłączenia. Wtedy będzie się ona mogła przygotować na zmianę zapotrzebowania.

– Pewne działania w tym zakresie będą musiały zostać skoordynowane – przyznał minister energii Krzysztof Tchórzewski. – Równolegle musi iść budowa nowych bloków. Czeka nas tutaj bardzo duży ruch inwestycyjny – dodał.

A może gaz?

Prezes Enei Mirosław Kowalik odniósł się do pytania o rozbudowę Elektrowni Ostrołęka. W planach jest blok węglowy. Czy lepiej budować gazowy?

– LNG będzie podlegał fluktuacjom cenowym. Węgiel, który mamy tutaj, jesteśmy w stanie zoptymalizować cenowo. Praktycznie 75 procent potrzeb mocy konwencjonalnej zainstalowanej w Enei, a jest to 6 GW, jest obsłużone przez dobrze funkcjonującą kopalnię Bogdankę – powiedział Kowalik.

Ocenił, że rozbudowa Elektrowni Ostrołęka to wyzwanie finansowe. – Gaz też jest atrakcyjny – przyznał Kowalik. – Jedna turbina, blok gazowo-parowy o sprawności 60 procent potrzebuje pół miliarda m sześc. gazu. Trzeba patrzeć na ryzyko i zawrzeć odpowiednio dobre kontrakty, aby takie bloki były opłacalne. Na pewno dywersyfikacja jest nam potrzebna i błękitne paliwo powinno odegrać znaczącą rolę. Ta rola wzrośnie po 2022 roku, kiedy będzie gotowy Baltic Pipe.

– Na dzień dzisiejszy na stole leży projekt węglowy – powiedział Kowalik. Nowa elektrownia węglowa ma mieć efektywność 75 procent w stosunku do 30 procent w starych elektrowniach. Zdaniem ministra Krzysztofa Tchórzewskiego węgiel pozostaje surowcem z krajowego wydobycia, które nie wiąże się z transferem pieniędzy za granicę.

– To nie był wybór czysto ekonomiczny, ale to była ta elektrownia, która ma za sobą procedury, które pozwolą jej teraz wystartować, a nie za trzy lata. To był pragmatyzm, bo odpowiednio wcześnie otrzymamy energię – podkreślił minister. – Energetyka odnawialna to cywilizacyjny szpan zdrowotno-komfortowy – podsumował.

OZE tak, ale nie religijnie

W podobnym tonie wypowiedział się prezes Polskiej Grupy Energetycznej, Henryk Baranowski. Zaapelowało to, aby „nie traktować OZE religijnie”, ale narzędzie do redukcji emisji w gospodarce. Prezes Taurona przyznał, że musi się z nim zgodzić, bo „kierunek jest jasny”. – Patrząc na trendy, na otoczenie regulacyjne, w jakim kierunku Unia Europejska zmierza, koncern Enea będzie musiał na to odpowiedzieć  – dodał prezes Enei, Mirosław Kowalik.

Prezes PGE kontynuował ten wątek. – Analizujemy cały rynek, legislację i zastanawiamy się w co w najbliższej przyszłości chcemy inwestować po to, aby grupa PGE cały czas się rozwijała i przynosiła zysk akcjonariuszom, a także państwu poprzez bezpieczeństwo dostaw po akceptowalnej cenie. Ta cena to warunek sine qua non rozwoju gospodarczego – powiedział Baranowski. Powiedział, że inwestycje w blok gazowy w Dolnej Odrze ze względu na chęć utrzymania pozycji najbardziej zdywersyfikowanej grupy wśród spółek energetycznych, a także atrakcyjną cenę.

– Po to stworzyliśmy grupę kogeneracyjną, która także będzie zdywersyfikowana i wiele instalacji będzie oparta o błękitne paliwo – dodał. Zastrzegł, że będzie wybierał rozwiązania, które lokalnie będą najbardziej opłacalne ekonomicznie. – Co najmniej jeden blok gazowy chcemy jeszcze wybudować. Zamierzamy to ogłosić pod koniec roku – dodał.

– Węgiel to surowiec w pełni kontrolowalny. Gaz jest o tyle bezpieczny, że pochodzi z różnych źródeł, ale nie mamy nad nim pełnej kontroli – ostrzegł Filip Grzegorczyk, prezes Grupy Tauron. – Należy w skali kraju i poszczególnych grup się dywersyfikować, ale nie dajmy się zwariować – apelował. Jego zdaniem gospodarka niskoemisyjna nie musi oznaczać dekarbonizacji. – To nadużycie semantyczne – podsumował.

Odpowiedział też na pytanie o rozbudowę Elektrowni Jaworzno. – Pierwsza megawatogodzina popłynie w 2019 w czwartym kwartale i zużyje około 2 mln ton – potwierdził.

– Węgiel jest potrzebny. Robimy kolejną inwestycję węglową w wydobyciu. Szyb Grzegorz w Byczynie to inwestycja, która rusza po wielu latach zastanawiania się. Nie robimy tego dla większych emocji, ale dlatego, że to jest potrzebne – powiedział Grzegorczyk. Jego zdaniem problemy energetyki konwencjonalnej i węgla wynikały z podejścia, które zakłada, że „to wszystko jest niepotrzebne”. – To powodowało oranie tych sektorów – dodał.

Najnowsze artykuły