– W Radzie oraz w Parlamencie Europejskim większość jest za zmianami w dyrektywie gazowej, która pozwoli na dostosowanie Nord Stream 2 do prawa UE – powiedział Marosz Szefczovicz, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za Unię Energetyczną, podczas konferencji „Towards 21st Century Energy Systems in Central & Eastern Europe” zorganizowanej przez Atlantic Council, która odbyła się w Waszyngtonie.
Pytany o projekt Nord Stream 2 poinformował, że jest on na agendzie, a różne jego postrzeganie jest także widoczne w Niemczech. – Często słyszymy, że Nord Stream 2 to projekt komercyjny. Moja odpowiedź była zawsze jasna – nigdy nie widziałem, aby projekt komercyjny był tak szeroko komentowany na najwyższym szczeblu politycznym w ostatnich 3 latach. Tak więc to projekt polityczny. To projekt bardzo polaryzujący państwa UE. Komisja Europejska stoi na stanowisku, że jeśli będzie on kontynuowany, to musi być w stu procentach zgodny z prawem UE, bo wówczas będzie to gwarantowało przejrzystość oraz będzie on podlegać regulacji UE na takich samych zasadach jak inne gazociągi w Unii. Na stole mamy propozycję zmiany dyrektywy gazowej, tak aby morskie gazociągi spoza UE, które przechodzą przez strefę ekonomiczną i morze terytorialne, musiały być w stu procentach zgodne z prawem i zasadami UE. Debata nie jest prosta. Wszystkie strony zdają sobie sprawę, że jest to projekt polityczny – powiedział Szefczovicz.
Dodał, że w sprawie zmiany w dyrektywie prace nad nią przejmuje obecnie austriacka prezydencja. Wspomniał, że na ostatnim szczycie państw UE widać było, że głosowano większością kwalifikowaną za tym projektem, podobnie jak w Parlamencie Europejskim. – Wiem, że Austriacy nie są wielkimi zwolennikami zmian, wiem też, że nasi niemieccy koledzy potrzebują trochę więcej czasu. Dotychczas mamy duże poparcie PE oraz większość kwalifikowaną. Finalną fazą będą konsultacje między Radą, Komisją i Parlamentem – powiedział wiceprzewodniczący KE. Dodał, że negocjacje nie powinny trwać długo, bo wszystko jest jasne i chodzi o implementację tego projektu, a cały proces powinien zająć 30 minut.
– Jestem przekonany, że powinna ona stać się prawem już wkrótce. Jestem zadowolony, że rząd niemiecki traktuje ten projekt jako ten mający polityczne aspekty. Pracujemy bardzo intensywnie z rządem Ukrainy w formacie normandzkim, aby rozpocząć rozmowy trójstronne. Planujemy rozpocząć takie rozmowy jeszcze przed wakacyjną przerwą, a mają one dotyczyć tego, jak zabezpieczyć tranzyty gazu po 2019 roku. Musimy rozmawiać o komercyjnych możliwościach przesyłu i inwestycjach oraz o możliwościach wejścia do ukraińskiego systemu przesyłowego zachodnioeuropejskich firm.
Dodał, że w zakresie energetyki UE i USA współpracują ze sobą, czego przykładem jest to, że kaspijski gaz wkrótce pojawi się w Europie. Kolejnym przykładem wyzwaniem jest terminal na wyspie Krk, czyli komercyjny projekt tworzony ze wsparciem środków UE. Jako następną rzecz wskazał potrzebę wspólnych dyskusji przed nakładaniem sankcji, czy dotyczą one Iranu, czy Nord Stream 2. O znaczeniu amerykańskiego LNG wspomniał poprzez przykład Litwy i krajów bałtyckich, gdzie LNG z USA pomogło obniżyć ceny gazu o 20 proc. (na Litwie).
Pytany o możliwość zastąpienia Gazpromu przy Nord Stream 2 tak, aby obejść prawo UE, poprzez włączenie do projektu Novateku czy Rosnieftu, powiedział, że kiedy rozmawiamy o Nord Stream 2, to wówczas mamy konflikt z trzema reżimami: prawem UE, prawem morza i prawem rosyjskim. – Wyzwaniem jest to, jak połączyć te trzy zagadnienia, aby wszystkie strony były zadowolone. Principium UE jest, aby wszystkie gazociągi w UE podlegały zasadzie unbundling. Czy Gazprom będzie na to gotowy? To wymaga dyskusji. Czy będziemy gotowi na rozmowy z niezależnym operatorem? Musimy to najpierw zobaczyć – powiedział. Dodał, że Europa jest gotowa na przejrzyste i transparentne transakcje. – Te wszystkie kwestie, także te dotyczące środowiska, powinny znaleźć się na wspólnym stole negocjacyjnym – podkreślił.