KOMENTARZ
Dr Dominik Smyrgała
Instytut Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju Collegium Civitas
W Ministerstwie Gospodarki trwają analizy uwag do projektu Polityki energetycznej Polski do 2050 r., zgłoszonych w procesie konsultacji społecznych. To dobra okazja, aby przyjrzeć się różnym aspektom polskiej strategii energetycznej w odniesieniu do różnych surowców. Szczególne miejsce w tej układance zajmują polskie złoża węgla brunatnego, nieodmiennie wzbudzające emocje zarówno swoich zwolenników, jak i przeciwników.
Nowa Polityka energetyczna przewiduje kilka wariantów rozwoju sytuacji w przyszłości, jednak w każdym z nich węgiel brunatny pozostaje surowcem o znaczeniu strategicznym, ze względu na swoją łatwą dostępność i niskie koszty produkcji stanowiącym zabezpieczenie ciągłości dostaw energii. Polska ma bardzo bogate złoża tego surowca, szacowane na 22 mld ton, co przy obecnej wielkości produkcji gwarantuje wydobycie przez ponad 300 lat. Stąd też dokument kładzie duży nacisk na dokumentowanie i ochronę istniejących pokładów węgla brunatnego oraz rozpoznawanie nowych, co zresztą już dziś jest regulowane prawem ochrony środowiska oraz prawem geologicznym i górniczym.
Jednak nawet najlepszy dokument strategiczny nie będzie miał żadnego znaczenia, jeśli nie pójdzie za nim praktyka. Życie pokazuje, że rozwój produkcji energii z węgla brunatnego może napotkać na poważne problemy w przyszłości. Obecnie eksploatowane złoża wyczerpią się w ciągu ok. 20 lat. Tylko na bieżąco zastępując wyczerpane pokłady nowymi będzie można podtrzymać znaczącą (i opłacalną) część produkcji energii elektrycznej w Polsce. Tymczasem samorządy w wielu miejscach w kraju utrudniają należytą ochronę złóż, wydają pozwolenia na budowę na ich obszarze np. farm wiatrowych i nie prowadząc prawidłowej dokumentacji. Silny jest opór społeczny, rozwój sektora ograniczają także mocne protesty ekologów. Wskazują oni na ryzyka związane z degradacją krajobrazu i obniżaniem się poziomu wód gruntowych oraz wysoką emisyjnością węgla brunatnego, przekraczającą nawet o 20% poziom emisji CO2 węgla kamiennego. Za wzór polityki energetycznej, wspierającej rozwój energetyki odnawialnej, stawiane są w Polsce Niemcy.
To wszystko jednak w znacznej mierze odbiega od prawdy. W trakcie użytkowania danego złoża węgla brunatnego rzeczywiście dochodzi do zmian krajobrazu – z tym że zarówno natura, jak i polskie spółki energetyczne, wypracowały już metody przywracania stanu naturalnego, niekiedy nawet go ulepszając. Przykładem mogą być niezwykły przyrodniczo Park Krajobrazowy Łuk Mużakowa, gdzie przyroda odzyskała dawne wyrobiska, czy też Góra Kamieńsk z okolicznymi lasami i jeziorami, które pojawiły się w wyniku rekultywacji terenu przez PGE. Emisyjność jest problemem, należy jednak zauważyć, że już trwają prace nad jej obniżeniem. Choćby Politechnika Wrocławska, Politechnika Opolska oraz Poltegor – Instytut Górnictwa Odkrywkowego badaja możliwości, jakie daje w tym zakresie wstępne suszenie węgla brunatnego. Całkowicie chybiony jest przykład Niemiec. Państwo to zużywa ponad trzy razy więcej węgla brunatnego, niż Polska, a do tego wydobycie surowca stale rośnie. W zeszłym roku osiągnęło najwyższy poziom od 1990 roku, kiedy to upadły odkrywki z dawnego NRD. Dzieje się tak z przyczyn czysto ekonomicznych: węgiel brunatny jest najtańszym w produkcji i eksploatacji nośnikiem energii, a zarazem gwarantuje ciągłość jej produkcji. Jest najważniejszym elementem niemieckiego bilansu energetyczno, a w warunkach wspieranego subsydiami rozwoju chimerycznych odnawialnych źródeł energii oraz zamykania elektrowni atomowych, jego rola jest nie do przecenienia.
Podsumowując, to dobrze, że nowa Polityka energetyczna uwzględnia wymienione powyżej aspekty i jasno określa rolę węgla brunatnego w bezpieczeństwie energetycznym Polski. Dobrze jednak byłoby, gdyby ustanowione reguły nie pozostawały martwe, a za teorią szła praktyka.
Źródło: CIRE.PL