Chiny napędzą elektromobilność na świecie

0
20
Elektryczny ekosystem Nissana. Fot. BiznesAlert.pl
Elektryczny ekosystem Nissana. Fot. BiznesAlert.pl

Szybko rozwijający się chiński rynek samochodów elektrycznych chce rosnąć jeszcze szybciej. Sposobem na to ma być wprowadzenie obowiązku produkcji samochodów elektrycznych przez największe koncerny, mające fabryki na terenie Chin.

Od stycznia 2019 roku zarówno Toyota, General Motors, ale i rodzimi producenci BYD i BAIC Motor będą musieli produkować określoną ilość samochodów zaliczanych do kategorii Zero Emission Vehicles (ZEV) czyli, pojazdów elektrycznych bateryjnych lub wykorzystujących ogniwa paliwowe. Dodatkowo reżim produkcyjny ma objąć hybrydy typu plug-in. Przepisy zostaną rozszerzone też o samochody importowane.

Chiński rząd wprowadza restrykcyjne zasady

Rosnący nacisk na produkcję pojazdów zeroemisyjnych, wymuszony potrzebą redukcji emisji gazów cieplarnianych leży u podstaw decyzji podjętych przez chiński rząd. Nowe przepisy zakładają, że koncerny, które nie spełnią wymogów będą mogły odkupić stosowne „punkty kredytowe” od innych koncernów, a jeśli to byłoby niemożliwie, firma powinna liczyć się z nałożeniem opłat rządowych, a w skrajnym przypadku z zamknięciem linii produkcyjnej. „Punkty kredytowe” będą naliczane w oparciu o zasięgi produkowanych pojazdów. Za samochód bateryjny koncern dostanie więcej punktów niż za hybrydę plug-in.

Chiny w kontrze do Trumpa

Decyzja Pekinu może zaskakiwać, zwłaszcza, że jeszcze kilkanaście lat temu nie był on zainteresowany włączeniem się w działania na rzecz redukcji emisji gazów cieplarnianych i walkę ze smogiem. Dziś Chiny są w opozycji do działań prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa, który nie chce, aby jego kraj wspierał rozwój paliw alternatywnych i zamierza wycofać się z porozumień paryskich. Chiny w elektryfikacji transportu widzą szansę na uniezależnienie się od dostaw ropy (jednocześnie prowadzą inwestycje w energetykę odnawialną na dużą skalę). Doceniają też możliwość walki ze smogiem i widzą potencjał gospodarczy łączący się z transformacją.

Chiny stawiają wyzwanie przed Europą

Celem Pekinu jest osiągnięcie rocznej sprzedaży na poziomie 7 milionów egzemplarzy samochodów elektrycznych (po 2025 roku) lub osiągnięcie rocznie 20% udziału w rynkach hybryd plug-in i samochodów elektrycznych. To spore wyzwanie dla europejskich koncernów motoryzacyjnych działających w Chinach. Volkswagen zapowiada, że w ciągu najbliższej dekady zaprezentuje 40 lokalnie produkowanych modeli ZEV. Spora próba stoi też przed koncernem BMW (najlepiej sprzedającej się europejskiej marce samochodowej w Chinach), który ma w tej chwili tylko jeden elektryczny model, a na lokalny rynek produkuje dwie hybrydy plug-in.

Jak spełnić wysokie chińskie wymagania

Wypełnienie obowiązku produkcji może być kłopotliwe dla wielu firm. Nie są one na razie przygotowane do podniesienia poziomu produkcji ekologicznych samochodów. Możliwe, że będą zawiązywać współpracę z chińskimi producentami na wzór porozumienia jakie zawarł Ford Motor z Zotye Automobile (lokalny producent). Dzięki temu działaniu na rynek trafią zarówno auta elektryczne, jak i hybrydy plug-in pod zupełnie nową marką. Czy podobne działania wdrożą inne koncerny? Można się tego spodziewać, skoro rozważane są nawet scenariusze zakładające produkcję chińskiego modelu auta w fabrykach Toyoty, Hondy, Mitsubishi czy FCA.

Dopłaty się skończą i co wtedy

Obecnie w Chinach kupując samochód elektryczny można liczyć na dopłaty. Znikną one jednak po 2021 roku. Wtedy też na rynku ma być dostępnych znacznie więcej modeli, a koncerny będą realizowały wyśrubowane cele produkcji i rywalizowały między sobą. Jak przekonują specjaliści Bloomberg News Energy Finance (BNEF), ceny samochodów elektrycznych z bateriami litowo – jonowymi zaczną się zrównywać ze spalinowymi, na poziomie globalnym dopiero po roku 2024. Jak będzie wyglądała sytuacja w Chinach, na razie trudno przewidzieć.

Bloomberg/Agata Rzędowska