Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) opublikował we współpracy z globalną pracownią badania opinii publicznej YouGov drugą partię wyników ankiety badającej nastroje obywateli Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Chin w kwestii zmiany klimatu. Z ankity wynika między innymi, że jedynie 22 proc. Polaków uważa, że wysiłki na rzecz przeciwdziałania zmianie klimatu mogą przyczynić się do wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy.
Nowe wyniki dotyczą przede wszystkim sposobu, w jaki obywatele postrzegają relację między zmianą klimatu a wzrostem gospodarczym. Zagadnienie to ma być przedmiotem obszernej debaty w ramach światowej konferencji klimatycznej COP 24, która rozpocznie się w Polsce w przyszłym tygodniu.
Z badnia wynika między innymi, że 60 proc. Polaków uważa, że zmiana klimatu będzie miała dla nich określone skutki finansowe, takie jak wzrost cen ubezpieczeń i energii, wzrost podatków itd. Z ankiety wynika również, że negatywnych skutków gospodarczych działań w dziedzinie klimatu bardziej obawiają się Europejczycy mający mniejsze dochody. Co ciekawe, w Polsce zaobserwowano odwrotną prawidłowość: 45 proc. Polaków osiągających roczny dochód brutto gospodarstwa domowego powyżej 24 tys. EUR sądzi, że wysiłki na rzecz przeciwdziałania zmianie klimatu negatywnie wpłyną na wzrost gospodarczy, natomiast wśród osób osiągających dochód poniżej 12 tys. EUR uważa tak jedynie 38 proc. respondentów.
Ankieta wykazała, że obywatele Unii Europejskiej są bardziej zaniepokojeni skutkami finansowymi zmiany klimatu niż Amerykanie i Chińczycy. 55 proc. Europejczyków wymieniło skutki finansowe wśród konsekwencji zmiany klimatu, które będą ich dotyczyły osobiście. Dla porównania odpowiedź tę wybrało 40 proc. Chińczyków i 45 proc. Amerykanów. Ci ostatni są również większymi optymistami, jeśli chodzi o korzyści gospodarcze wynikające z wysiłków na rzecz przeciwdziałania zmianie klimatu: 26 proc. uważa, że działania w dziedzinie klimatu mogą mieć pozytywny wpływ na gospodarkę (dla porównania odsetek ten wynosi 21 proc. w Europie i zaledwie 11proc. w Chinach).