BiznesAlert.pl zapytał prezesa Instytutu Studiów Energetycznych Andrzeja Sikorę o to, czy Polska powinna budować Baltic Pipe. W dzisiejszym wpisie na blogu b. premier Leszek Miller ocenił, że podjęta przez niego decyzja o rezygnacji z budowy rury była słuszna.
– Niestety większość polityków, nawet tak zacnych jak premier Miller, postrzega politykę energetyczną w perspektywie krótkoterminowej – ocenia Sikora.
– Gdybyśmy w latach 1999-2000 zbudowali gazociąg do Norwegii to nie byłoby pewnie Nord Stream. Zrobilibyśmy to jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej. Gdybyśmy do tego wtedy zbudowali gazoport to znajdowalibyśmy się w zupełnie innym miejscu, jeśli chodzi o szukanie dostawców LNG – przekonuje specjalista. – Moglibyśmy postawić terminal LNG po drugiej stronie Cieśnin Duńskich i wykorzystać go do sprzedaży surowca ze złóż na Morzu Północnym ale wtedy nikt na poważnie o nich nie myślał.
– To Gazprom zabił biznesowo Baltic Pipe bo zaoferował w ramach kontruderzenia ceny dostaw gazu tak niskie, że projekt rzeczywiście był nieopłacalny. Łatwo było to zrobić z rurą o tak małej przepustowości, z tak małym projektem (dostawy z Norwegii miały opiewać na 5 mld m3 – przyp. Red.) – mówi Sikora.
Naukowiec odpowiada także na argument jakoby Nord Stream był od początku lat 90’ zaplanowanym elementem sojuszu niemiecko-rosyjskiego, któremu i tak Polacy nie mogli zapobiec. – Pakt Ribbentrop-Mołotow również był nie do uniknięcia? W sprawie Baltic Pipe trzeba było spróbować. Nie spróbowaliśmy a teraz żalimy się, jacy to jesteśmy biedni. Mądry Polak po szkodzie, jak zwykle – kwituje gorzko rozmówca BiznesAlert.pl.